Sąd Najwyższy udzielił 24 sierpnia odpowiedzi na trzy pytania, skierowane przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. Pytania te dotyczą zasad wypłacania odszkodowania z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Sąd pytający zwrócił się z nimi do SN ze względu na rozbieżności w orzecznictwie, do których przyczyniła się wcześniejsza niekonsekwencja orzecznicza Sądu Najwyższego.

Odszkodowanie nie zawsze obejmie podatek VAT

Pierwsze pytanie dotyczyło kwestii, czy w sytuacji, gdy poszkodowany dokonał naprawy uszkodzonego samochodu, ale zapłacona przez niego cena z tytułu kosztów naprawy nie została powiększona o podatek VAT i usługodawca realizujący naprawę podatku tego nie odprowadził, to odszkodowanie od ubezpieczyciela sprawcy szkody z tytułu ubezpieczenia OC posiadacza pojazdu mechanicznego powinno objąć stawkę podatku VAT,

Sąd Najwyższy udzielił na to pytanie odpowiedzi negatywnej i uznał, że odszkodowanie z tytułu komunikacyjnego ubezpieczenia OC nie obejmuje kwoty VAT, jeżeli poszkodowany poniósł koszty naprawy tego pojazdu, a zapłacona przez niego cena nie obejmuje tego podatku.

- Jeżeli poszkodowany zapłacił podatek VAT w ramach uiszczonej ceny to przysługuje mu roszczenie o jego zwrot. Jeżeli takiego podatku nie zapłacił, rzecz jasna nie ma uprawnienia do domagania się jego zwrotu. Praktyka w tym temacie powinna zatem ulec ujednoliceniu – uważa Albert Demidowski, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych.

-Sąd w ustnym uzasadnieniu nie odniósł się do kwestii uwzględniania podatku VAT przy rozliczeniu na kosztorys.

- Można więc przyjąć, że ugruntowana bogatym orzecznictwem zasada nie budzi wątpliwości. To znaczy, że można odebrać pełne odszkodowanie uwzględniające VAT i np. naprawić auto systemem gospodarczym lub zrezygnować z jego naprawy i sprzedać uszkodzone. Poszkodowany ma prawo dysponować swoim majątkiem i nie powinno to ograniczać wysokości wypłacanego mu odszkodowania – mówi Michał Lesiak, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.

 

Powrót do statycznego charakteru szkody

Odnosząc się do kwestii, czy odszkodowanie od ubezpieczyciela sprawcy szkody z tytułu ubezpieczenia komunikacyjnego OC powinno opiewać na rzeczywiste koszty naprawy, czy też powinno być ustalone metodą kosztorysową, czyli według hipotetycznych kosztów naprawy SN uznał, że ustalenie odszkodowania z OC jako równowartość hipotetycznych kosztów naprawy jest dopuszczalne także wtedy, gdy poszkodowany naprawił pojazd.

Izba Cywilna w składzie trzech sędziów nie podzieliła tym samym poglądu wyrażonego w uchwale siedmiu sędziów o sygnaturze III CZP 65/23, która prezentowała koncepcję dynamiczną szkody. Jak stwierdziła sędzia sprawozdawca Monika Koba, ta teoria w praktyce powoduje wiele problemów praktycznych dla poszkodowanego. Stawia go w trudnej sytuacji, bo musi udowadniać fakturami poniesione koszty. 

- Sąd Najwyższy uznał, że ustalenie wysokości odszkodowania jest możliwe, gdy poszkodowany naprawił pojazd. A więc ten skład podzielił tradycyjny pogląd obowiązujący od dziesięcioleci jako bardziej kompatybilny z ochronną funkcją odszkodowania - wyjaśniała sędzia Monika Koba. Roszczenie odszkodowawcze zatem powstaje z chwilą wystąpienia w majątku poszkodowanego negatywnych konsekwencji zdarzenia, będących przyczyną szkody. I to odszkodowanie jest niezależne od tego, czy poszkodowany naprawił sam auto, czy też nie

SN podkreślił, że wycena szkody na dzień zdarzenia jest rozwiązaniem najbardziej pragmatycznym. Znajduje też miejsce w uprzednio ugruntowanej judykaturze. Kolejne czynności podejmowanie przez poszkodowanego nie powinny mieć znaczenia dla oceny rozmiarów szkody i wypłacanego odszkodowania. Dodatkowym argumentem było to, że zakład ubezpieczeń powinien wypłacić odszkodowanie w ciągu 30 dni, co stoi w sprzeczności z dynamiczną koncepcją szkody. Istotny był też argument natury konstytucyjnej równego traktowania tych, którzy naprawili samochód, a tych którzy tego nie zrobili  

- W praktyce oznacza to, że zakład ubezpieczeń powinien wyliczyć i wypłacić odszkodowanie według stanu na dzień wystąpienia szkody. Jeśli do naprawy auta zgodnie z zasadami powinny być użyte części oryginalne, a naprawa powinna być przeprowadzona w ASO, to właśnie takie koszty powinien uwzględniać kosztorys. Poszkodowany ma prawo zdecydować, że chce naprawić auto z użyciem tzw. zamienników w warsztacie niezależnym lub nawet zrezygnować z naprawy – wyjaśnia Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.  

Odszkodowanie może uwzględniać rabaty

Trzeci aspekt orzeczenia dotyczył rabatów za części zamienne, które ubezpieczyciele negocjują z ubezpieczycielami. Jeśli odszkodowanie uwzględnia te rabaty, to jest ono niższe. Sąd Najwyższy uznał, że odszkodowanie może uwzględniać rabaty na części zamienne, ale tylko wtedy, jeśli temu nie sprzeciwia się uzasadniony interes poszkodowanego.

Ta kwestia wywołuje największe kontrowersje.

- Jeśli przyjmujemy, że do uzyskania odszkodowania w pełnej wysokości nie jest konieczne naprawienie pojazdu, to z oczywistych względów przy jego wyliczaniu nie powinny być stosowane rabaty i upusty dostępne w momencie podejmowania naprawy. Dodatkowo z naszej praktyki wynika, że wskazywane w kosztorysach rabaty i upusty, nie zawsze są realne. Zakłady ubezpieczeń w toku postępowania sądowego w szeregu przypadków nie są w stanie udowodnić możliwości ich zastosowania – mówi Aleksander Daszewski.  

Wątpliwości zatem odnoszą się do tego, że odszkodowanie uwzględniające rabaty może prowadzić do nieuzasadnionego obniżenia odszkodowania.

- Sąd Najwyższy ewidentnie „zezwala” ubezpieczycielom na zmniejszenie odszkodowania w oparciu o „rabaty”, co jest wejściem w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Dostęp do takich samych rabatów jest zależne od wielu czynników i jest elementem prowadzenia dzielności gospodarczej. Tak samo działają również ubezpieczyciele. Uwzględnianie takich rabatów może prowadzić do jeszcze większego zaniżania odszkodowań. Ubezpieczyciele mają zazwyczaj silniejszą pozycję negocjacyjną wobec warsztatów i dostawców części. Może to prowadzić do obliczania odszkodowań w oparciu o preferencyjne stawki, dostępne tylko dla ubezpieczycieli – tłumaczy Łucja Kobroń-Gąsiorowska.

Nie jest jasne też rozumienie pojęcia nieokreślonymi, jak „słuszny interes poszkodowanego”.

- W praktyce orzeczenie Sądu Najwyższego może jednak być korzystne dla ubezpieczycieli i stworzyć ryzyko niedostatecznego odszkodowania lub obniżenia jakości napraw. Po raz kolejny Sad Najwyższy posługuje się pojęciami nieokreślonymi jak „słuszny interes poszkodowanego”.  Sądy i ubezpieczyciele mogą stosować je w sposób niejednolity, co może prowadzić do niepewności i większej liczby sporów sądowych – mówi Łucja Kobroń-Gąsiorowska.

Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego jest istotnym krokiem w kierunku ujednolicenia zasad, według których zakłady ubezpieczeń mają wypłacać odszkodowania za rozbite samochody poszkodowanym w wypadkach.  

- Z satysfakcją przyjmuję tezy uchwały i przedstawione ustne motywy rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego. Z pierwszych analiz wystąpienia sędzi sprawozdawcy wynika, że jest ono w większości punktów zbieżne z zaprezentowanym przeze mnie istotnym poglądem w sprawie i prezentowanym od lat stanowiskiem. Dzięki temu poszkodowanym w wypadkach będzie łatwiej uzyskać pełne odszkodowanie, bez względu na to czy dokonują naprawy pojazdu czy nie. Czekamy na uzasadnienie pisemne, które będzie przedmiotem szczegółowej analizy, której efekty oczywiście przedstawimy – uważa dr Michał Ziemiak, rzecznik finansowy. 

 

Sygnatura akt III CZP 32/24

 

Cena promocyjna: 8.9 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 8.9 zł