Przyznał przy tym - jak wskazuje RPO - że działania służb pozostają praktycznie poza zewnętrzną kontrolą. - Zbieranie przez służby specjalne informacji o obywatelach nie podlega realnej kontroli, a obywatele nie mają szansy dowiedzieć się, co i dlaczego zbiera o nich władza (nawet już po fakcie) - podnosi Rzecznik i dodaje, że wymogi bezpieczeństwa państwa nie oznaczają, że zasady inwigilacji nie mają podlegać ograniczeniom wynikającym z konstytucyjnych praw i wolności.

RPO wystąpi do Sejmu o zlecenie kontroli

Adam Bodnar zapowiada więc, że w związku z decyzją prezesa Izby, wystąpi do Sejmu w trybie art. 12 pkt. 3 ustawy o RPO z 15 lipca 1987 r. Stanowi on, że Rzecznik może m.in. "zwrócić się do Sejmu o zlecenie Najwyższej Izbie Kontroli przeprowadzenia kontroli dla zbadania określonej sprawy lub jej części".

Chce też poprosić Europejski Trybunał Praw Człowieka o zgodę na złożenie przez niego opinii tzw. przyjaciela sądu (amicus curiae) w jednej ze spraw przed ETPCz. W 2019 r. Trybunał zwrócił się do polskiego rządu o wyjaśnienia w sprawie inwigilacji prowadzonej przez służby specjalne. 

Czytaj: ETPC sprawdza, czy polskie służby inwigilują bez kontroli>>

To efekt skarg Fundacji Panoptykon i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adwokata Mikołaja Pietrzaka, które trafiły do ETPCz na przełomie 2017 i 2018 r. Adwokat podkreśla, że niekontrolowana inwigilacja nie tylko narusza jego prywatność, ale przede wszystkim - prawa i wolności jego klientów. Aktywiści wskazywali zaś, że jako aktywni obywatele są szczególnie narażeni na działania służb. HFPC i Panoptykon od lat krytykują brak kontroli nad działaniami służb.

Uprawnienia służb większa, sytuacja obywateli coraz gorsza 

W wystąpieniu do prezesa NIK z 18 grudnia 2019 r. Adam Bodnar przypomniał, że co najmniej od sześciu lat i Rzecznik i sama Izba alarmują w sprawie przepisów pozwalających służbom specjalnym na zbieranie informacji o obywatelach.

- Sytuacja pogorszyła się od 2016 r, gdy zwiększono uprawnienia służb. Mogą m.in. pozyskiwać dane o obywatelach przy pomocy stałych łączy internetowych, bez konieczności składania wniosków do dostawców usług telekomunikacyjnych. Mogą więc zbierać dane nie tylko wówczas, gdy jest to konieczne do wykrywania najpoważniejszych przestępstw, ale także wtedy, gdy jest to dla służb po prostu wygodne - wskazuje RPO. I dodaje, że czas, jaki minął od wejścia w życie tych przepisów, pozwala już na przeprowadzenie kontroli funkcjonowania wprowadzonych zmian.

Rzecznik zwraca uwagę prezesowi NIK, że jednostka ma bardzo ograniczone środki bezpośredniej ochrony prawnej wobec działań służb specjalnych.  - Dlatego obywatele muszą polegać na organach takich jak RPO i NIK. A kontrole NIK i publikowane po nich raporty stanowią niezwykle cenny materiał, który powinien stanowić podstawę do działań, w tym podejmowania prac legislacyjnych, dla organów państwa - dodaje.

 


NIK bez wystarczających kompetencji

Prezes Banaś odpisał, że problematyka dotycząca współmierności i niezbędnej konieczności wkraczania organów państwa w sferę konstytucyjnych praw i wolności człowieka i obywatela jest stale obecna w działalności kontrolnej NIK. - Niestety, nie zawsze zakres kompetencji kontrolnych przysługujących Izbie pozwala na ustalenia pozwalające na dokonanie odpowiedzialnej, obiektywnej oceny czy ingerencja państwa dokonywana jest w sposób prawidłowy, uzasadniony i w niezbędnym zakresie - dodaje. 

I zwraca uwagę, że wszystkie ustawy kompetencyjne dotyczące służb specjalnych oraz policji, zawierają przepisy zakazujące udzielania informacji pewnych kategorii. - Dotyczy to zakazu udzielania informacji o osobie, jeżeli zostały uzyskane w wyniku czynności operacyjno-rozpoznawczych, szczegółowych formach i zasadach przeprowadzania czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz stosowanych w związku z ich prowadzeniem środkach i metodach. Ustawodawca przesądził, iż zakaz udostępniania tych informacji nie dotyczy jedynie sądów i prokuratora, i to w ściśle określonych przypadkach - dodaje. 

Szef NIK w swojej odpowiedzi podkreśla też, że co prawda Izbie przysługują uprawnienia kontrolne wobec służb specjalnych, to jednak ustanowione zakazy udostępniania informacji związanych z prowadzonymi czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi "znacząco utrudniają lub wręcz uniemożliwiają kontrolę i ocenę prawidłowości oraz zasadności wykonywania zadań służb specjalnych". 

Czytaj: RPO: Pegasus może być, ale w ramach prawa i pod kontrolą>>

- Zakazy te, na co wskazują doświadczenia kontrolne NIK, są dodatkowo często nadużywane i stanowią pretekst do nieujawniania także innych informacji. Identyfikowane przez kontrole NIK problemy i mankamenty w ukształtowaniu i funkcjonowaniu nadzoru nad służbami specjalnymi dodatkowo utrudniają możliwość oceny prawidłowości działania służb przy wykorzystywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych - pisze. 

Kontrola sądów też niepełna

Banaś dodaje, że analiza obowiązujących przepisów wskazuje, iż zadania wykonywane przez służby specjalne z wykorzystaniem takich czynności pozostają praktycznie poza zewnętrzną kontrolą. - Jedyną formą kontroli zewnętrznej jest kontrola wykonywana przez sądy i prokuratora - wskazuje. 

 


Przyznaje równocześnie, że taka kontrola nie obejmuje wszystkich typów czynności podejmowanych w procedurze operacyjno-rozpoznawczej lub też ukształtowana jest w sposób dalece niedoskonały, np. oparty o materiały zbiorcze i to przedstawiane po upływie znaczącego czasu od dokonania tego rodzaju czynności. - Równocześnie, konstytucyjnie i ustawowo ukształtowane zasady niezależności i niezawisłości sędziowskiej nie pozwalają NIK na badanie prawidłowości i rzetelności wykonywanej przez te organy kontroli - uzasadnia. 

NIK dostrzega potrzebę zmian

Szef NIK podnosi też, że już od 2013 r. Izba, dostrzegając potrzebę zreformowania systemu służb specjalnych i zapewnienia właściwego, zgodnego ze standardami europejskimi, skutecznego mechanizmu nadzoru i kontroli nad działalnością podejmowaną z wykorzystaniem czynności operacyjnych, wielokrotnie przedstawiała swoje uwagi. 

Wprowadzone ustawą z 5 stycznia 2016 r. o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw rozwiązania nie pozwoliły jednak na usunięcie istniejących ograniczeń w systemie nadzoru i kontroli nad zadaniami wykonywanymi z użyciem czynności operacyjno-rozpoznawczych - czytamy. 

 

- Tym samym, wobec wskazanego ograniczenia kompetencji kontrolnych NIK, i to zarówno wobec służb specjalnych, Policji jak i sądów oraz prokuratury, przeprowadzenie skutecznej, efektywnej kontroli w postulowanym przez Pana zakresie uważam za niemożliwy – konkluduje Marian Banaś.