Konieczność uregulowania przewlekłości postępowań ponownie została zgłoszona w akcji Poprawmy prawo, organizowanej przez redakcje Prawo.pl i LEX. Ministerstwo Sprawiedliwości swój projekt w tym zakresie zaproponowało już w czerwcu 2025 r. (jest w opiniowaniu - nr UD227). Zakłada ograniczenie formalizmu, a także umożliwienie wnoszenia skarg na przewlekłość w postępowaniu wykonawczym oraz m.in. przy uchylaniu immunitetów sędziowskich. Rekompensaty mają wzrosnąć i wynosić od 3 tys. do 30 tys. zł.

Trwające po wiele lat postępowania w sprawach kredytów frankowych nikogo już nie dziwią.– Sprawy frankowe trwają bardzo długo ze względu na liczbę spraw i niewydolność sądownictwa. Na termin rozprawy w Warszawie czeka się obecnie około dwóch lat, w innych sądach w mniejszych miastach nieco krócej – podaje Kacper Sampławski, radca prawny z KS Legal Kancelaria Prawna Kacper Sampławski.

Czytaj: Do 30 tys. zł za przewlekłość postępowania - MS zmienia przepisy>>

Na wyrok trzeba poczekać nawet 6 lat

Czas oczekiwania na prawomocny wyrok w dużych miastach sięga 3–4 lat, a 5–6 lat wcale nie jest niczym wyjątkowym nawet w typowej, niespecjalnie skomplikowanej sprawie.

– O przewlekłości sprawy można mówić, jeżeli sąd przez okres około jednego roku nie podejmuje żadnych czynności procesowych – tłumaczy Kacper Sampławski.

To problem, który niesie za sobą poważne konsekwencje.

Z mojego punktu widzenia problem przewlekłości w sprawach frankowych to dzisiaj jeden z głównych powodów, dla których ludzie tracą zaufanie do państwa i wymiaru sprawiedliwości. Klient widzi: umowa jest wadliwa, orzecznictwo TSUE i sądów polskich jest ugruntowane, a mimo tego jego sprawa wlecze się latami. To jest dla niego kompletnie niezrozumiałe. Na co czeka sąd? – mówi Daniel Ostaszewski, radca prawny, mediator, syndyk, FIROST Firlej & Ostaszewski Kancelaria Radców Prawnych Sp.j.

Daniel Ostaszewski komentuje bez owijania w bawełnę, że to nie jest „trudność systemowa”, to jest zwyczajnie złamanie konstytucyjnego prawa do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie, za które nikt realnie nie ponosi odpowiedzialności.– Kontrast jest szczególnie widoczny, gdy obok siebie postawimy dwa sądy: w jednym te same typy spraw kończą się w 12–18 miesięcy, w drugim identyczna sprawa trwa dwa albo trzy razy dłużej przy podobnym obłożeniu spraw na sędziego. Jeden sędzia rozpoznaje po 300 spraw rocznie, a drugi kilka. To pokazuje jasno, że problemem nie jest „skomplikowanie spraw frankowych”, tylko organizacja pracy sądu i podejście konkretnych sędziów – wskazuje mec. Ostaszewski.

Czytaj też w LEX: Potrącenie a przedawnienie roszczenia frankowicza. Omówienie wyroku TS z dnia 11 grudnia 2025 r., C‑767/24 (Kuszycka) >

Różnica w procedowaniu sprawy w tym samym sądzie potrafi sięgać kilkunastu miesięcy. Paweł Stalski, radca prawny prowadzący własną kancelarię, podaje przykład sądu mieszczącego się w dużym mieście wojewódzkim.

– Potrafi być tak, że kiedy w podobnym czasie trafią do niego analogiczne sprawy frankowe, to jeden z jego wydziałów jest w stanie wydać wyrok w rekordowo szybkim czasie, np. 5 miesięcy, w sytuacji gdy inny sędzia w innym wydziale tego samego sądu już na samym początku informuje strony, że ze względu na obciążenie jego referatu samo wyznaczenie rozprawy będzie miało miejsce dopiero za około rok. Siłą rzeczy przekaz jest jasny – dogadajcie się, bo ja wam tego wyroku prędko nie wydam – mówi Paweł Stalski.

Jakość usług pomocy prawnej jako instrument marketingowy kancelarii, czyli jak sprzedać usługi prawne - czytaj w LEX >

 

Skarga na przewlekłość rozpatrywana wiele miesięcy

Teoretycznie w rozwiązaniu tego problemu powinna pomagać skarga na przewlekłość. Została ona wprowadzona ustawą z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. Ustawa była reakcją na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w którym Trybunał stwierdzał, że Polska nie realizuje konwencyjnego prawa do sądu (art. 6). Czy jednak odegrała swoją rolę i przyspieszyła postępowania sądowe?

Dr Mariusz Weiss, radca prawny w Konieczny, Polak Radcowie Prawni Spółka Partnerska, uważa, że od początku jednak skarga nie spełniała swej roli i była zasadniczo nieskuteczna. Zdaniem mec. Weissa miało to miejsce z kilku przyczyn. – Polskie sądy przyjmowały „teorię” fragmentacji, tj. uznawały, że badaniu pod kątem przewlekłości powinien podlegać fragment postępowania, którego dotyczy skarga, a nie długość całego postępowania; jeśli nie stwierdzały przewlekłości w danym odcinku postępowania, oddalały skargę, nawet jeśli całość postępowania trwała bardzo długo – tłumaczy Mariusz Weiss.

Zobacz w LEX procedurę: Wniesienie skargi na przewlekłość postępowania sądowoadministracyjnego >

Kolejnym problemem było to, że sądy argumentowały oddalenie skargi problemami kadrowymi i organizacyjnymi, w związku z czym uznawały, że długość trwania postępowań jest niezawiniona przez sędziów. Do tego dochodziła kwestia niskich zadośćuczynień zasądzanych przez sądy, znacznie niższych niż według standardu strasburskiego.

– W 2015 r. ETPCz wydał ważny wyrok pilotażowy w sprawie Rutkowski i inni przeciwko Polsce (skargi nr 72287/10, 13927/11 i 46187/11), w którym wytknął te mankamenty. Spowodowało to reakcję ustawodawcy, który poprawił nieco ustawę w niektórych aspektach, tj. podwyższył kwotę zadośćuczynienia do 20 000 zł oraz nakazał przy ocenie przewlekłości brać pod uwagę cały czas trwania postępowania – wskazuje Mariusz Weiss. Okazało się jednak, że nowelizacja rewolucji nie przeprowadziła, gdyż kwoty zasądzanych zadośćuczynień nadal są symboliczne.– W Polsce zasądza się zwykle kwotę minimalną, tj. 2000 zł, gdy tymczasem ETPCz zasądza w sprawach przewlekłości kilka, czasem kilkanaście tysięcy euro – podaje mec. Weiss.

Czytaj omówienie tego orzeczenia w LEX:  Strasburg: Polska nie spełnia konwencyjnych standardów bezzwłoczności postępowania. Rutkowski i inni przeciwko Polsce - wyrok ETPC z dnia 7 lipca 2015 r., połączone skargi nr 72287/10, 13927/11 i 46187/11 >

Opinię tę podzielają inni pełnomocnicy. – Rozpoznanie skargi może też zająć wiele miesięcy, a jedyną potencjalną korzyścią jest uzyskanie przez klienta odszkodowania za przewlekłość na poziomie 2000 zł – mówi Kacper Sampławski.

Czytaj: Banki coraz częściej odstępują od składania apelacji w sprawach frankowych>>

 

Przewlekłość w rozpoznawaniu skargi na przewlekłość

Oprócz opisanych powyżej problemów pojawił się jeszcze jeden, który komplikuje sprawę z punktu widzenia osoby, która dochodzi sprawiedliwości przed sądem. Chodzi o samą przewlekłość postępowań w przedmiocie rozpoznania skargi na przewlekłość.

Zgodnie z ustawą sąd powinien rozpoznać skargę w terminie dwóch miesięcy od daty złożenia skargi. W praktyce termin ten nie tylko nie jest dochowywany, ale często rażąco przekraczany. Wystarczy wskazać, że w praktyce samo przekazanie akt do sądu wyższej instancji zajmuje zwykle około miesiąca lub więcej. Następnie zdarza się wielomiesięczne rozpoznanie skargi, które potęguje jeszcze przewlekłość postępowania głównego, bo akta są przekazywane do sądu rozpoznającego skargę, zatem sąd meriti pozostaje bezczynny – podkreśla Mariusz Weiss.

Mec. Weiss miał do czynienia z sytuacją, gdy sąd I instancji dopuścił się oczywistej 11-miesięcznej bezczynności, zapominając wysłać akta biegłemu. Sąd wyższego rzędu rozpoznający skargę na przewlekłość rażąco przekroczył ustawowy termin jej rozpoznania (11 miesięcy na rozpoznanie) i sam spotęgował przewlekłość postępowania merytorycznego (powodując kolejne odwołanie rozprawy po 10 miesiącach), a przy rozpoznaniu skargi stwierdził, że przewlekłości nie ma.

Problem w tym, że z przewlekłym rozpoznawaniem skargi na przewlekłość nic nie da się zrobić. – Polskie orzecznictwo przyjęło koncepcję, że nie można wnieść skargi na przewlekłość postępowania dotyczącego rozpoznania skargi na przewlekłość postępowania. Co więcej, orzeczenie w przedmiocie skargi na przewlekłość postępowania jest niezaskarżalne. Zatem nawet tak jaskrawe sytuacje, jak powyższa, nie może być korygowana kontrolą sądową – mówi Mariusz Weiss. Daniel Ostaszewski wskazuje, że teoretycznie można składać kolejne skargi, iść do ETPCz, ale większość ludzi nie ma siły prowadzić jeszcze „procesu o proces”.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Naruszenie prawa stron do rozpoznania sprawy „w rozsądnym terminie” w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka >

 

Przedsprzedaż
Nakazy zapłaty w procesie cywilnym [PRZEDSPRZEDAŻ]
-20%

Cena promocyjna: 159.2 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł


W sprawach frankowych przewlekłość spowodowana jest dużą liczbą spraw

Problem przewlekłości widoczny jest szczególnie w sprawach frankowych, a z drugiej strony duży napływ spraw frankowych w niektórych sądach spowodował zaistnienie przewlekłości także w innych sprawach. Niewydolność dotyczy też sądów, które rozpoznają skargi na przewlekłość, co ma skutek opisany powyżej, czyli rozpoznanie skarg na przewlekłość samo staje się przewlekłe, co dodatkowo zwiększa wtórnie przewlekłość całego postępowania.

- Ostatecznie zatem ze względu na powyższą sytuację skarga nie tylko nie spełnia swego celu, lecz - przeciwnie - prowadzi do przeciwnego skutku, tj. pogłębia problem przewlekłego rozpoznania spraw. W sytuacji przewlekłości strony będą rezygnować ze złożenia skargi, by nie ryzykować jeszcze dłuższego oczekiwania na rozpoznanie swoich spraw. Sytuacją ze skargą na przewlekłość stała się zatem absurdalna - coś co miało być lekiem, pogłębia chorobę – podsumowuje Mariusz Weiss.

Zobacz w LEX: Zestawienie projektów ustaw dla profesjonalnych pełnomocników, sędziów i notariuszy >