- Oprócz konieczności zwrotu roszczeń konsumenta i pokrycia kosztów procesu, banki są zobowiązywane do zapłaty ustawowych odsetek za opóźnienie za czas trwania sporu. Im dłużej trwa proces, tym wyższe odsetki zapłacą banki. W mojej ocenie to jeden z argumentów, który przemawia za nieskładaniem przez banki apelacji – mówi Wojciech Bochenek, radca prawny z kancelarii Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych sp.k.

Do tego dochodzą sprawy, w których to banki pozwały swoich klientów o bezumowne korzystanie z kapitału, waloryzację i towarzyszące temu roszczenie o zwrot kapitału. - W tych sprawach banki także przestają składać apelacje, w szczególności jeżeli sprawa dotyczy dwóch pierwszych wskazanych roszczeń – wskazuje mec. Bochenek.

Czytaj: Banki coraz częściej odstępują od składania apelacji w sprawach frankowych>>

 

Banki kierują się kalkulacją finansową

Zdaniem Karoliny Pilawskiej, adwokata i partnera w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci, w ostatnich miesiącach coraz wyraźniej widać dwa równoległe zjawiska w sprawach frankowych: część banków w ogóle rezygnuje z wnoszenia apelacji, a część – składa ją, ale po pewnym czasie wycofuje. Oba przypadki mają wspólne źródło: chłodną kalkulację finansową.
- Pierwsza kategoria to sytuacje, w których bank – po przegranej w I instancji – nie decyduje się na złożenie apelacji. Wynika to z faktu, że linia orzecznicza jest obecnie bardzo ugruntowana, a szanse na odwrócenie wyroku są znikome – tłumaczy.

Z punktu widzenia ekonomicznego takie zachowanie jest dla banku korzystne, gdyż wyrok szybciej się uprawomocnia, więc okres naliczania odsetek za opóźnienie ulega skróceniu. Jeśli apelacja w ogóle nie zostaje wniesiona, bank nie ponosi kosztów opłaty sądowej (co do zasady kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych) oraz kosztów zastępstwa procesowego w II instancji. Taka sprawa szybciej się kończy, co pozwala zamknąć rezerwę finansową i poprawić wynik bilansowy.

Czytaj też w LEX: Koszty procesu w sprawie przeciwko frankowiczowi. Omówienie wyroku TS z dnia 27 listopada 2025 r., C‑746/24 (Gryczara) >

- Druga kategoria to przypadki, w których bank początkowo wnosi apelację, ale następnie sam ją cofa. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy ocena ryzyka wskazuje, że kontynuowanie sporu przyniesie więcej strat niż pożytku. Cofnięcie apelacji przed rozpoczęciem rozprawy pozwala bankowi odzyskać połowę uiszczonej opłaty sądowej, a jeśli apelacja nie została jeszcze doręczona stronie przeciwnej – uniknąć obowiązku zwrotu kosztów zastępstwa procesowego - wyjaśnia mec. Pilawska.

Czytaj też w LEX: Jakość usług pomocy prawnej jako instrument marketingowy kancelarii, czyli jak sprzedać usługi prawne >

 

Loteria apelacyjna

Pełnomocnicy kredytobiorców są zgodni co do tego, że banki częściej niż do tej pory rezygnują z postępowania przed sądem II instancji, ale nie wiedzą, czym się kierują przy podejmowaniu decyzji.

- W ostatnim czasie znaczna większość banków zaniechała składania apelacji. Są jednak takie, które składają je cały czas. Wśród tych, które zaniechały składania apelacji, zdarzają się nadal pojedyncze przypadki wystąpień, zwykle w sytuacjach, w których kwestionowany jest status konsumenta – wskazuje Agnieszka Sobczyk, radca prawny w K&L Legal Granat i Wspólnicy Sp.k.

Nie można jednak powiedzieć, że rezygnacja czy wycofanie apelacji jest regułą.

- Regularnie obserwujemy przypadki "złożenia broni" przez bank po wyroku I instancji, jednak nie jest to powszechna praktyka. Wciąż statystycznie w prowadzonych przez nas sprawach większości przypadków apelacje banków wpływają – mówi Joanna Wędrychowska, adwokat, wspólniczka w Wędrychowska, Krakowiak-Dulińska, Olga Osińska Kancelaria Adwokacka s. c. "

Klienci nie wiedzą, czego mogą się spodziewać w swojej sprawie.

- Na bazie naszych doświadczeń możemy wskazać, że są sprawy, w których banki nie składają środka zaskarżenia w postaci apelacji. Niestety trudno jest wskazać klucz według jakiego banki podejmują decyzje, że w tej sprawę złożoną apelacje, a w innej odstąpią od takiej czynności - zauważa mec. Bochenek.

Zobacz też szkolenie online w LEX: Teoria dwóch kondykcji a dyrektywa 93/13 >

 

Porozumienie kompensacyjne pomoże uniknąć dalszej walki

Na odstąpienie przez bank od składania apelacji może wpłynąć gotowość klienta do podpisania porozumienia kompensacyjnego. Jest to umowa zawierana pomiędzy bankiem a kredytobiorcą po unieważnieniu umowy kredytowej przez sąd. Celem jest rozliczenie wzajemnych roszczeń wynikających z nieważności umowy.

- Z mojego doświadczenia wynika, że część banków rezygnuje z wnoszenia apelacji od niekorzystnego dla nich wyroku sądu I instancji w sprawie kredytu frankowego w sytuacjach, gdy kredytobiorca skłonny jest zawrzeć porozumienie kompensacyjne – mówi Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w KKG Legal, pełnomocnik banków.

Porozumieniem takim rozliczane są wierzytelności obu stron umowy kredytu uznanej za nieważną – nie tylko więc kredytobiorcy, ale też i banku.

Zobacz też linię orzeczniczą w LEX: Zasady rozliczenia stron w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu udzielonego w CHF (teoria salda i teoria dwóch kondykcji) >

- Zawarcie takiego porozumienia pozwala uniknąć drugiego procesu, w którym bank musiałby pozwać kredytobiorcę o zwrot kapitału kredytu, co generuje dodatkowe koszty dla obu stron umowy kredytu. Jest to więc rozwiązanie, które zarówno dla kredytobiorcy, jak i dla banku, może okazać się tańsze, niż wnoszenie apelacji, co jest impulsem do ich niewnoszenia w tych przypadkach – tłumaczy mec. Wandzel i wskazuje, że rozbieżności orzecznicze wywołane wyrokiem TSUE z 19 czerwca 2025 r. w sprawę Lubreczlik i wynikająca z nich niepewność co do tego, jak sprawa zostanie ostatecznie rozstrzygnięta, powinny zachęcać kredytobiorców do zawierania ugód lub porozumień kompensacyjnych, które gwarantują szybsze i tańsze zaspokojenie ich roszczeń, przy jednoczesnym rozliczeniu obowiązku zwrotu bankowi kapitału kredytu.

Czy TSUE przywrócił teorię salda? Omówienie wyroku TS z dnia 19 czerwca 2025 r., C-396/24 (Lubreczlik) - czytaj w LEX >