Celem rządowej nowelizacji jest uproszczenie procedur. Projekt, który powstał w Ministerstwie Finansów  przewiduje rezygnację z przysługującego zobowiązanemu de lege lata czyli wstecz środka prawnego, jakim jest skarga na przewlekłość postępowania egzekucyjnego. Sprawę tę reguluje obecnie art. 54 § 1 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.

Projektem zmian w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji ma się zająć rząd we wtorek 23 lipca

Niejasne pojęcie prawne?

W uzasadnieniu do projektu autorzy wyjaśniają, że pojęcie „przewlekłości” w odniesieniu do postępowania egzekucyjnego jest trudne do określenia.

A ponadto, jak się zauważa, czas trwania tego postępowania jest uzależniony od posiadania przez zobowiązanego majątku, z którego możliwe jest wyegzekwowanie obowiązku.  

Czytaj: SN: Nie można badać, czy postępowanie o przewlekłość procesu jest przewlekłe

Według prof. dra hab. Marcina Dyla z Uniwersytetu Warszawskiego zmianę legislacyjną należy ocenić zdecydowanie krytycznie, tym bardziej że oba powody podane jako jej uzasadnienie są dalece nieprzekonujące. Co prawda rzeczywiście jest tak, że czas trwania postępowania egzekucyjnego zależy w szczególności od posiadania przez zobowiązanego określonej masy majątkowej mogącej służyć egzekucji danych należności. Ale wniosek wynikający z tego jest jedynie taki, że trudno byłoby się skarżyć na przewlekłość postępowania egzekucyjnego wtedy, gdy przyczyną przedłużania się czasu trwania egzekucji administracyjnej jest brak lub niedostateczne rozmiary majątku zobowiązanego - dodaje profesor.

Zdaniem prof. Zbigniewa Kmieciaka, pomysł likwidacji skargi na przewlekłość w postępowaniu administracyjnym jest absurdalny.

- Pozbawienie strony skargi na przewlekłość nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż przeczy logice. Wyeliminowanie te skargi nie przyspieszy postępowań. Jeśli zaś brakuje majątku do egzekucji to postępowanie się umarza - zaznacza profesor Kmieciak.

Tym samym musiałaby by być skarga wyeliminowana z ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, co nie jest zasadne systemowo - podkreśla prof. Kmieciak. - Celem skargi na przewlekłość jest zdyscyplinowanie organów i nie można z tego rezygnować.

Zobacz również: Rząd chce usprawnić postępowanie egzekucyjne w administracji >>

Nie ma aprobaty dla opieszałości organów

Nie należy dozwalać lub nie reagować na stany przedłużającego się nadmiernie administracyjnego postępowania egzekucyjnego powodowane zupełnie innymi powodami niż braki w majątku zobowiązanego - podkreśla prof. Marcin Dyl.

Zwłaszcza nie należy aprobować zbytniej opieszałości działania administracyjnego aparatu egzekucyjnego i jego urzędników, jeżeli opieszałość ta nie ma nic wspólnego z sytuacją majątkową zobowiązanego.

Powód zmiany przemawiający za eliminacją skargi na przewlekłość postępowania egzekucyjnego - według autorów projektu - wynika również z tego, że środek ten de lege lata przysługuje samemu zobowiązanemu, a przecież temu ostatniemu może niejednokrotnie zależeć na w miarę sprawnym przeprowadzeniu egzekucji administracyjnej, w ramach której udostępnia on swój majątek organom egzekucyjnym, i pragnie jedynie, by nie trwała ona nadmiernie długo.

Może się zdarzyć, że zobowiązany posiada majątek wystarczający do przeprowadzenia egzekucji oraz tego majątku w żaden sposób nie ukrywa, a pomimo tego osoby odpowiedzialne za administracyjną egzekucję z tego majątku nie działają w sposób dostatecznie sprawny i szybki.

Dotychczasowe orzecznictwo sądów administracyjnych potwierdza, że skarga na przewlekłość postępowania egzekucyjnego składana jest zazwyczaj właśnie wtedy, gdy zobowiązany kwestionuje zbytnią opieszałość działania organu egzekucyjnego i brak podejmowania przez ten organ jakichkolwiek czynności lub podejmowanie ich w stosunkowo długim przedziale czasu. Jednak nie można tego kłaść na karb braku majątku zobowiązanego lub trudności z jego ustaleniem.

Sądy badają czy są trudności obiektywne

Orzecznictwo sądów administracyjnych zdaje się również przeczyć twierdzeniu autorów projektu, że trudno jest zdefiniować pojęcie „przewlekłości” postępowania egzekucyjnego. Tytułem przykładu można się powołać na wyrok WSA w Gliwicach, w którym stwierdzono, że w przypadku skarg na przewlekłość postępowania egzekucyjnego należy zawsze badać, czy brak podejmowania jakichkolwiek działań przez organ egzekucyjny w dłuższym okresie czasu jest wynikiem zaniedbań samego organu, czy też istnieją w tym względzie jakieś trudności obiektywne.

Zdaniem sędziego WSA Eugeniusza Christa, w okoliczności danej sprawy „powstrzymywanie się przez organ egzekucyjny od jakichkolwiek czynności prawnych czy faktycznych przez ponad dwuletni okres nie może być usprawiedliwiane brakiem majątku zobowiązanego czy trudnościami w jego ustaleniu”. Zwłaszcza jeżeli organ egzekucyjny nie wykorzystuje w tym czasie należycie swoich ustawowych uprawnień do zebrania wiedzy o majątku zobowiązanego.

To nie sukces legislacyjny

- Nie przypominam sobie, by zobowiązany kiedykolwiek wystąpił ze skargą na przewlekłość postępowania egzekucyjnego - mówi Sylwester Marciniak, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego. - W projekcie zapisano, że skarga nie może dotyczyć innych środków zaskarżenia, czyli zarzutów. Projekt reguluje  peryferyjną sytuację. W postępowaniu cywilnym składa taka skargę wierzyciel., gdyż zobowiązany nie ma interesu prawnego, aby uszczuplić swój majątek - dodaje sędzia.

W 2010 r. Naczelny Sąd Administracyjny sformułował w jednym z wyroków definicję przewlekłości. Jest to sytuacja, gdy organ, najczęściej Urząd Skarbowy nie podejmuje czynności zmierzających do uiszczenia zobowiązania.  Jednak orzecznictwo w tej mierze nie jest zbyt bogate, a więc nie mamy do czynienia z wielkim sukcesem legislacyjnym - podsumowuje sędzia Marciniak.