Według badań prowadzonych w USA w pierwszej dekadzie XXI wieku, ok. 42 proc. sprawców nagabywania dzieci w celach seksualnych stanowili ich rówieśnicy. Blisko 20 proc. nastolatków przesyłało lub udostępniało swoje nagie lub prawie nagie zdjęcia (w tym także filmy video), mimo, że zdecydowana większość badanych - 75 proc. zdaje sobie sprawę z negatywnych lub potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji sextingu. Stosunkowo duża grupa - 25 proc. dziewcząt i 33 proc. chłopców -  przyznało, że udostępniano im nagie lub prawie nagie zdjęcia przeznaczone dla kogoś innego. Ponad połowa dziewcząt udostępniała lub przesyłała treści o charakterze seksualnym (wiadomości tekstowe, zdjęcia i video) na skutek presji wywieranej przez chłopców. 

Czytaj: Dziecko też może trafić do rejestru pedofilów>>
 

Patrycja Rojek-Socha:  Czy obowiązujące przepisy i te, które wprowadza nowelizacja kodeksu karnego, znajdująca się obecnie w Trybunale Konstytucyjnym, w wystarczający sposób chronią dzieci przed wykorzystaniem seksualnym przez rówieśnika?  

Małgorzata Skórzewska-Amberg: W mojej ocenie nie zapewniają wystarczającej ochrony dziecku, niezależnie od wieku sprawcy. I także nowelizacja z czerwca br. niewiele zmienia. W wielu sytuacjach bowiem przepisy Kodeksu zapewniają szczególną ochronę wyłącznie małoletnim poniżej tzw. wieku przyzwolenia - obecnie 15 lat, czyli wieku w którym prawo karne przyznaje małoletniemu zdolność do wyrażenia prawnie istotnej zgody na podejmowanie czynności seksualnych - przy założeniu, że zgoda taka jest w pełni świadoma i dobrowolna. 

 


A tak nie jest? 

Nawet w przypadku małoletnich powyżej tego wieku, zdolność do obiektywnej oceny, przede wszystkim długofalowych skutków angażowania się w zachowania o charakterze seksualnym, w szczególności te związane z prezentowaniem nagości - zwłaszcza w przekazie teleinformatycznym, jest w naturalny sposób ograniczona, m.in ze względu na stopień psychofizycznego i społecznego rozwoju. Prawo karne powinno zapewniać szczególną ochronę także tym dzieciom.

Zdarzały się już przypadki - interweniował i Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka, że nastolatki, za przesyłanie intymnych zdjęć, sms-ów trafiały do rejestru pedofilów. Nie za poważne konsekwencje? 

Uważam, że małoletni sprawcy w ogóle nie powinni trafiać do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Choć osobiście uważam, że w wielu wypadkach kontakty o charakterze seksualnym między nastolatkami powinny rodzić odpowiedzialność prawną, to jestem absolutnie przeciwna możliwości wpisywania małoletniego do Rejestru.

Czytaj: Od ośrodka wychowawczego po więzienie - wadliwy system psuje dzieci>>
 

Czy w pani ocenie przestępstwa o tle seksualnym są wśród nieletnich czymś rzadkim, czy wręcz przeciwnie? 

Według polskiego badania z 2014 roku, przeprowadzonego przez Fundację Dzieci Niczyje na losowej próbie 503 nastolatków w wieku 15-19 lat, 11 proc. nastolatków przesłało lub udostępniło w sieci zdjęcia lub filmy, przedstawiające ich nago lub prawie nago, zaś 34 proc. nastolatków (więcej chłopców) takie materiały otrzymało. Także badania z 2016 r. przeprowadzone na grupie nastolatków między 11 a 17 rokiem życia, pochodzących z pięciu europejskich krajów (Anglia, Bułgaria, Cypr, Norwegia i Włochy) wskazują, że sexting dotyczy dużego odsetka dzieci. Między 6 proc. (Cypr) a 44 proc. (Anglia) dziewcząt udostępniało lub przesyłało nagie lub prawie nagie zdjęcia, bądź wiadomości o seksualnym charakterze, między 9 proc. (Cypr) a 49 proc. (Anglia) tego typu materiały otrzymywało. Wśród chłopców: między 15 proc. (Cypr) a 32 proc. (Anglia) wysyłało lub udostępniało tego typu materiały, zaś między 20 proc. (Cypr) a 47 proc.  (Anglia) – otrzymywało.

Z amerykańskich badań wynika, że większość ankietowanych zdaje sobie sprawę z konsekwencji, czyli nie jest to jedynie problem, powiedzmy niedojrzałości... Jakie kroki powinny być podejmowane wobec dzieci, które dopuszczają się takich zachowań? 

Po pierwsze, w przypadku przestępstwa zgwałcenia uważam, że słusznie ustawodawca daje możliwość (nowelizacja Kodeksu karnego) podkreślam – jest to możliwość, a nie nakaz uznania w szczególnych okolicznościach, że małoletni sprawca, który ukończył lat 15 może odpowiadać jak dorosły, przy czym uważam, że wyjątek taki powinien dotyczyć w ogólności przestępstwa zgwałcenia, a nie jedynie jego szczególnych postaci. Po drugie – choć jestem zwolennikiem zdecydowanych reakcji na naganne zachowania seksualne, których sprawcami są małoletni (w tym także rozszerzenia katalogu zachowań uznawanych za naganne) - to reakcje takie nie powinny być ujmowane na zasadzie odpowiedzialności karnej.

Czytaj: 
Nastolatka usunięta z rejestru pedofilów - po interwencji RPO>>

Poprawczak obowiązkowo w przypadku gwałtu, zabójstwa czy... podpalenia>>
 

To znaczy? 

Najważniejsza jest szeroka edukacja nie tylko młodzieży, ale także dorosłych – rodziców, wychowawców i całego społeczeństwa. Istotne jest pokazanie potencjalnie niebezpiecznych następstw pewnych zachowań, szczególnie, że przykładów, także tragicznych, jest dużo. Niezwykle istotne i skuteczne jest konsekwentne egzekwowanie określonych reguł zachowania nawet w przypadku najdrobniejszego ich naruszania, w tym przede wszystkim stanowcze reakcje rodziców i szkoły. Reakcje muszą być stanowcze, szczególnie, że pewne zachowania o charakterze seksualnym (np. sexting) mogą być także wstępem do przemocy rówieśniczej o niekoniecznie seksualnym charakterze. 
Oczywiście są przypadki, w których niezbędna jest reakcja wymiaru sprawiedliwości, ale zawsze odpowiedzialność karna, czyli traktowanie małoletniego sprawcy jak dorosłego, powinna być ostatecznością. Czasem nieuchronna konieczność odwołania się do reakcji prawa karnego oznacza, że na jakimś etapie najprawdopodobniej zawiodła społeczność, w jakiej kształtowało się dziecko.