Krzysztof Sobczak: Rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem, czy należy stosować sprzeczny z Konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka przepis, niepozwalający skazanemu na dożywocie na ubieganie się po 25 latach o przedterminowe zwolnienie. Twierdzi, że jest w tym zakresie sprzeczne orzecznictwo.

Szymon Tarapata: Taki rzeczywiście jest wydźwięk tego pytania prawnego, a główna jego teza jest z wszech miar słuszna. Dlatego, że z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że skazany musi mieć możliwość ubiegania się o wcześniejsze opuszczenie zakładu karnego po upływie 25 lat. Czyli to jest taki maksymalny okres, na jaki można mu taką możliwość zamrozić. To wynika przede wszystkim z wyroku Vinter i inni przeciwko Zjednoczonemu Królestwu i Blonsky przeciwko Węgrom.

Czytaj: SN oceni, czy stosować niekonstytucyjny przepis o przedterminowym zwolnieniu>>
 

Czyli zniesienie w nowelizacji kodeksu karnego z 2022 roku tej możliwości było sprzeczne z tym orzecznictwem, a tym samym z Konwencją? I co z tego wynika dla polskich sądów?

Polski sąd, stosując Europejską Konwencję Praw Człowieka, ale też regulacje konstytucyjne, powinien – mówię o rozwiązaniu modelowym – odmówić stosowania przepisu ustawy, który nie pozwala na ubieganie się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po upływie 25 lat kary pozbawienia wolności, a przed upływem 30 lat. A to dlatego, że sąd stosuje Europejską Konwencję Praw Człowieka bezpośrednio.

Konstytucję też może stosować bezpośrednio.

Oczywiście. Polski sąd, który dokonuje prawidłowej wykładni, która uwzględnia wszystkie zasady sztuki, nie powinien poprzestawać na wykładni literalnej, tylko powinien stosować także inne metody interpretacji. Niestety, część sądów tego nie robi i opiera się na niesłusznej i szkodliwej zasadzie interpretacji przepisów, clara non sunt interpretanda, czyli nie dokonuje się wykładni tego, co jasne. 

Czytaj też w LEX: Kruk Maria, O wartościach Konstytucji> 

Albo: skoro w ustawie tak napisane…

Tak, tylko takie podejście nie ma nic wspólnego z podejściem sądu europejskiego, sądu nowoczesnego, sądu w demokratycznym państwie prawnym. Bo przecież mamy hierarchię źródeł prawa, mamy akty będące w tej hierarchii wyżej niż ustawy, czyli konstytucję i ratyfikowane umowy międzynarodowe. Więc w sytuacji, gdy ustawy są sprzeczne z tymi aktami wyższego rzędu, sąd powinien pominąć przepisy ustawy. Jeśli tego nie robi, to dokonuje „samokastracji” interpretacyjnej. Sam pozbawia się bowiem narzędzi, które mogą zapobiec pokrzywdzeniu obywatela przez ustawodawcę, który wprowadza przepisy lekceważące konstytucyjne i konwencyjne prawa jednostki.

 

Niektóre sądy to robią i stąd prośba rzecznika o zajęcie stanowiska przez Sąd Najwyższy. Tylko czy to pytanie nie powinno już dawno trafić do Trybunału Konstytucyjnego?

Powinno, ale przecież wiemy, jaka jest sytuacja w Trybunale. Rzecznik od początku krytykował ten przepis i chyba z powodu tej wiedzy o wadach trybunalskich nie zdecydował się na skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście, w państwie prawnym, kiedy działają wszystkie bezpieczniki i sąd konstytucyjny jest złożony z sędziów prawidłowo powołanych i cieszących się autorytetem, tak powinno się postąpić z ustawą, co do której są wątpliwości konstytucyjne. Ale Sąd Najwyższy też może się w takiej sprawie wypowiedzieć, tylko inne będą tego skutki. Wyrok Trybunału mógłby wyeliminować przepis z systemu prawnego, a ewentualna uchwała Sądu Najwyższego tylko ograniczyć jego stosowanie w konkretnych sprawach. 

Czytaj też w LEX: Garlicki Leszek, Sądy a Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej> 

To skoro już pytanie prawne trafiło do Sądu Najwyższego, jakie są Pana rokowania co do tego w gruncie rzeczy konstytucyjnego pytania? Na podstawie wiedzy prawnej, ale też wiedzy o sytuacji w Sądzie Najwyższym, gdzie sprawa może trafić do składu złożonego ze „starych” sędziów, albo do „nowych”.

Wiem, co ma Pan na myśli, bo rzeczywiście czasem można mieć wrażenie, że od tego właśnie zależy sposób interpretacji prawa, szczególnie gdy chodzi o zgodność z Konstytucją. Gdyby to był prawidłowy skład, złożony z osób na serio podchodzących do interpretacji przepisów prawa, to spodziewałbym się uznania, że sądy powinny odwoływać się do Konstytucji i Konwencji. A więc stwierdzać, że to ograniczenie wprowadzone w 2023 roku jest niezgodne z Konstytucją i Konwencją, a więc sąd nie powinien tej ustawy stosować. 

Czytaj też w LEX: Granat Mirosław, Kryzys obowiązywania Konstytucji RP> 

A jeśli pytanie trafi do składu niewypełniającego tej charakterystyki, którą Pan podał?

Nie chciałbym uprzedzać faktów, ale bałbym się chociażby takiego twierdzenia, że skoro nie ma w tej sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, to obowiązuje domniemanie konstytucyjności tego przepisu. A więc sąd powszechny ma obowiązek stosować się do ustawy i nie ma prawa badać jej zgodności z Konstytucją. Ale jeśli takie rozstrzygnięcie zapadnie, to moim zdaniem dojdzie do obrazy artykułu 91 ust. 2 Konstytucji, który mówi, że umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawami.

Nie będzie to pierwsza taka obraza.

To prawda. A do tego osoby, które będą miały odmowy udzielenia przedterminowego zwolnienia po 25 latach kary, będą wygrywać w Strasburgu, bo Europejski Trybunał Praw Człowieka będzie konsekwentny w swoim orzecznictwie. A polskie państwo będzie płacić odszkodowania. Ostatecznie za to zapłacą więc obywatele.

Czy ewentualne powodzenie tego pytania rzecznika może otworzyć drogę do podobnych pytań o stosowanie innych przepisów niezgodnych z Konstytucją i Europejską Konwencją? Bo przecież takich regulacji jest dużo.

Może, ale nie obiecywałbym sobie zbyt wiele. Orzeczenie Sądu Najwyższego może dać pewien efekt, ale przede wszystkim w sprawach podobnych, czyli dotyczących okresu, po jakim można ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Owszem, sądy mogłyby się do niego odwoływać także w innych sprawach, gdzie podstawą orzekania byłyby przepisy sprzeczne z Konstytucją lub umowami międzynarodowymi, ale nie spodziewam się, że wielu sędziów się tego podejmie.

Od lat jest takie nawoływanie, by sędziowie odważnie odwoływali się wprost do Konstytucji.

No jest, ale nie ma tego w masowej skali. Ja bardzo bym chciał, by tak było, ale zarówno jako naukowiec, jak i praktykujący adwokat, nie widzę za bardzo takiego zjawiska. Najczęściej obserwuję, że sądy niechętnie tego rodzaju argumentację przyjmują. Gdy nie mają silnej podkładki dotyczącej tożsamej sprawy, sędziowie nie są skłonni stosować takiego mechanizmu. Nie łudziłbym się, że odpowiedź na to pytanie prawne przyniesie jakiś przełom. Owszem, niektórzy sędziowie próbują w takich sytuacjach walczyć i odwołują się do Konwencji i Konstytucji, i takie postawy budzą podziw, ale znacznie więcej jest postaw kapitulanckich. 

Czytaj też w LEX: Brzozowski Wojciech, Obejście konstytucji> 

 

Cena promocyjna: 84.55 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 66.75 zł