To już trzecia skarga nadzwyczajna skierowana do Sądu Najwyższego. Pierwszą na początku sierpnia złożył Rzecznik Praw Obywatelskich, kolejną w połowie września Prokurator Generalny. Wszystkie dotyczą kwestii spadkowych. Nowe narzędzie obowiązuje od 3 kwietnia, wprowadziła je ustawa o Sądzie Najwyższym. 16 czerwca weszła w życie nowelizacja, która ograniczyła krąg podmiotów mogących wnieść skargę do SN - do wyłącznie Prokuratora Generalnego lub RPO. Jak dotąd wpłynęło do nich blisko 4,5 tys. wniosków o skargę nadzwyczajną. 

 

POLECAMY

Dwie decyzje sądów - poszkodowane dziecko

Trzecia skarga nadzwyczajna dotyczy dziewczynki, która została adoptowana prawomocnie w grudniu 2013 r., pół roku po śmierci biologicznego ojca. Zgodnie z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym, adoptowane dziecko nie dziedziczy po biologicznych rodzicach, jeśli w chwili tzw. otwarcia spadku - czyli śmierci spadkodawcy - orzeczenie o adopcji było już prawomocne. W tej sprawie tak jednak nie było. 

Matka adopcyjna złożyła w imieniu dziewczynku oświadczenie o odrzuceniu spadku. 5 października 2017 r. sąd rejonowy oddalił jednak ten wniosek jako bezprzedmiotowy. Przyjął bowiem, że dziecko przysposobione już po śmierci rodzica naturalnego nie jest jego spadkobiercą i nie rozpoznał sprawy merytorycznie. Orzeczenie nie zostało zaskarżone i uprawomocniło się. 

W marcu 2018 r. inny sąd, który prowadził postępowanie spadkowe po zmarłym stwierdził, że spadek z dobrodziejstwem inwentarza nabyło - po połowie - dwoje jego dzieci, w tym adoptowana dziewczynka.  

- Niestety jest to decyzja prawidłowa – rzeczywiście, w chwili śmierci nie istniały jeszcze prawomocne orzeczenia o adopcji. Orzeczenie to nie jest jeszcze prawomocne, zostało zaskarżone przez przedstawicieli ustawowych obojga dzieci. Sąd okręgowy wyznaczył termin apelacji na 11 grudnia 2018 r. - podkreśla RPO.

Czytaj: Kozielewicz: Nie wystarczy skarga nadzwyczajna, konieczna zmiana systemowa>>

Kluczowe wyjaśnienie kwestii odrzucenia spadku

Adam Bodnar uzasadniając decyzję o skardze nadzwyczajna podkreśla, że kluczowe jest wyjaśnienie sprawy odrzucenia spadku. Decyzję sądu o nierozpoznaniu odrzucenia spadku nie można jednak wzruszyć inaczej - jak dodaje - niż właśnie skargą nadzwyczajną. 

 

- Z punktu widzenia zasad demokratycznego państwa prawnego nie do pogodzenia byłoby jednoczesne funkcjonowanie prawomocnego postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku przez małoletnią i oświadczenia o odrzuceniu spadku złożonego w jej imieniu przez przedstawicieli ustawowych - wskazuje RPO, uznając wcześniejszą decyzję sądu za rażąco sprzeczną z prawem.

Wnosi przy tym do SN o ponowne rozpatrzenia sprawy, a do właściwego sądu o wstrzymanie skuteczności postanowienia z 5 października 2017 r. o bezpodstawności wniosku o odrzucenie spadku. 

- Jeśli to postanowienie zostanie wstrzymane, to także Sąd Okręgowy dostanie realną szansę na odroczenie rozpoznania apelacji w sprawie o nabycie spadku gdyby bowiem prawomocnie uznał dziewczynkę za spadkobierczynię, byłoby bardzo trudno ustrzec dziecko przed komornikiem, nawet jeśli potem dowiodłoby się błędu sądu rejonowego w sprawie odrzucenia spadku - wyjaśnia.

Czytaj: RPO zapowiada kolejne skargi nadzwyczajne>>

Sąd przez swój błąd naruszył Konstytucję

RPO wskazuje, że sąd rozpatrujący odrzucenia spadku, pominął podstawową zasadę prawa spadkowego, że skutek dziedziczenia następuje z mocy prawa, a o porządku dziedziczenia decyduje stan prawny w dacie śmierci spadkodawcy. Nie uwzględnił, że śmierć biologicznego ojca nastąpiła jeszcze przed uprawomocnieniem się postanowienia o przysposobieniu, a nawet jeszcze przed wszczęciem postępowania adopcyjnego.

- Uchybienie prawu ma charakter oczywisty i bezsporny. Nie jest ono wynikiem odmiennej wykładni, konsekwencją wyboru jednej z możliwych do przyjęcia interpretacji, lecz ewidentnym błędem sądu - napisał Bodnar w skardze nadzwyczajnej.

Dodał, że ten błąd sądu ma poważne konsekwencje. Rodzice adopcyjni byli przekonani, że dziewczynka nie będzie wchodziła do kręgu spadkobierców i nie zaskarżyli orzeczenia, mimo negatywnego rozstrzygnięcia, bo argumentacja leżąca u podstaw decyzji wydawała się korzystna dla dziecka. 

- Postanowienie to naruszyło więc konstytucyjną zasadę zaufania do państwa, wywodzoną z art. 2 Konstytucji oraz prawa do sądowej ochrony własności i praw majątkowych, gwarantowanego przez art. 64 ust. 2 Konstytucji. Rodzice adopcyjni zaufali decyzji sądu, co doprowadziło do naruszenia ich zaufania do działań organów władzy państwowej i stanowionego przez nie prawa - dodał.