Generalnie w pierwszym kwartale br. - do 46 badanych sądów - wpłynęło łącznie blisko 19,9 tys. pozwów rozwodowych, niemal tyle samo co rok wcześniej. W porównaniu z analogicznym okresem 2020 roku nastąpił wzrost o nieco ponad 3 proc., a w zestawieniu z początkiem 2019 roku (ponad 21,5 tys.) widać spadek o prawie 8 proc.

Czytaj: Urzędnik sądowy przepracowany, a ma zachęcać do mediacji przy rozwodzie>>

Dobrze nie jest, ale ekonomia hamuje

– Różnice w stosunku do trzech poprzednich lat są bardzo niewielkie. I nie oddają skali rozpadających się małżeństw w Polsce, jaką prognozowano w zeszłym roku w związku z nowymi doświadczeniami par zamkniętych w domach w wyniku pandemii. Obecnie wielu małżonków przechodzących kryzysy odkłada wnoszenie pozwów ze względu na kwestie ekonomiczne, w tym np. wspólnie spłacane i rosnące kredyty hipoteczne. Ponadto znaczna część osób obawia się kosztów związanych z wniesieniem sprawy do sądu. Trzeba pamiętać o tym, że w ostatnich dwóch latach niektórzy Polacy stracili swoje biznesy i musieli np. znaleźć nowe pomysły na życie. I na tym skupili swoją uwagę, odkładając sprawy osobiste na dalszy plan – mówi radczyni prawna Małgorzata Sokołowska, specjalizująca się w sprawach rodzinnych.

Co istotne, eksperci podkreślają, że nadal niewiele par, które przychodzą po porady prawne dotyczące rozwodu, decyduje się wcześniej na terapie czy mediacje rodzinne. - Niemniej mam wrażenie, że rośnie liczba osób, które poprzez szeroko dostępne warsztaty, webinary i kursy online czy dynamicznie rozwijające się internetowe grupy wsparcia, indywidualnie pogłębiają swoją wiedzę na temat przyczyn kryzysów w związkach, dostrzegając przez to sytuację, w jakiej same się znalazły.  Moim zdaniem jednak, w dużej mierze właśnie względy ekonomiczne, a nie chęć rozwoju w pielęgnowaniu bliskości, hamują liczbę pozwów – dodaje mec. Sokołowska.

Czytaj: Zmiany w prawie rozwodowym potrzebne, postępowanie informacyjne niekoniecznie >>

 

Większe miasta, więcej rozwodów

Patrząc na dane z poszczególnych sądów okręgowych, widać, że w analizowanym okresie br. wpłynęło do nich od blisko 150 do przeszło tysiąca pozwów rozwodowych. W pierwszym kwartale tego roku w czołówce znalazły się Sąd Okręgowy w Poznaniu – 1 296, w Katowicach – 1 035, w Warszawie – 1 034, w Gdańsku – 1 003, a także w Krakowie – 947. Na 6. miejscu jest Sąd Okręgowy Warszawa-Praga z wynikiem 850.

– Najwięcej pozwów rozwodowych wpływa do sądów znajdujących się w najbardziej zaludnionych aglomeracjach miejskich. Gdyby zsumować wyniki z dwóch sądów zlokalizowanych w stolicy, to łącznie byłoby ich blisko 2 tys. Natomiast z analizy wynika, że Poznań jest w czołówce miast z największą liczbą pozwów. takich spraw. Wyjaśnieniem może być też to, że w tych dużych miastach mieszkają osoby o jednolitych poglądach, które w jasny i szybki sposób chcą rozwiązywać swoje problemy rodzinne. Tutaj mniejsze znacznie odgrywają czynniki religijne i tzw. wstyd społeczny niż w niewielkich miejscowościach. Jeśli dana osoba upewni się, że wie, czego potrzebuje w życiu, a co stanowi dla niej źródło frustracji lub nawet strachu o siebie i dzieci, to po prostu zaczyna działać – ocenia prawniczka.

Z kolei najmniej pozwów wpłynęło do Sądu Okręgowego w Łomży – 149, Przemyślu – 153, Tarnobrzegu – 184, Suwałkach – 185, Krośnie – 188, a także Tarnowie – 199.

Wkrótce możliwe ważne zmiany

Tu warto przypomnieć, że trwają prace nad pakietem propozycji zmian w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz m.in. kodeksu postępowania cywilnego. Przepisami, które wzbudzały wiele kontrowersji były m.in. te dotyczące rodzinnego postępowania informacyjnego. Wielokrotnie pisało o tym Prawo.pl. Zaproponowano dodanie do k.p.c. art. 436[1]–436[4], zgodnie z którymi małżonkowie - rodzice małoletnich dzieci, przed złożeniem pozwu o rozwód lub separację musieliby złożyć wniosek o przeprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego. Po złożeniu wniosku przewodniczący miałby wyznaczyć termin spotkania i wezwać strony do osobistego stawiennictwa, miały być informowane i pouczane m.in. o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa, w szczególności dla nich i ich wspólnych małoletnich dzieci.

Czytaj: Postępowanie informacyjne w trakcie, a nie przed rozwodem - MS zmienia własny projekt >>

Jednocześnie z wyznaczeniem terminu spotkania informacyjnego sąd miałby wyznaczyć mediatora i skierować strony do mediacji, zlecając wyznaczonemu mediatorowi przeprowadzenie mediacji rodzinnej.  Zgodnie z propozycją czas na to, to miesiąc z możliwością wydłużenia o sześć miesięcy. Dopiero upływ tego terminu, zawarcie ugody lub śmierć któregoś z małżonków doprowadziłoby do umorzenia postępowania i dawało "zielone światło" do złożenia pozwu o rozwód.

Prawnicy podnieśli larum, że to wydłuży rozwody, ale też podwyższy ich koszty. Bo zgodnie z projektem, w ramach rodzinnego postępowania informacyjnego wyłączone byłoby stosowanie art. 730 k.p.c., czyli nie można by było składać wniosków o zabezpieczenie. To z kolei wiązałoby się z koniecznością wytaczania oddzielnych spraw o alimenty czy kontakty i MS zdecydowało, że propozycje zmieni. Rodzinne postępowanie informacyjne ma być częścią a nie poprzedzać rozwód.