Z najnowszych danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2018 r. w polskich więzieniach przebywało 438 kobiet skazanych za zabójstwo - art. 148 par. 1 i 34 skazane za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem lub zasługujące na szczególne potępienie. Dwa przypadki to tzw. zabójstwa w afekcie, czyli popełnione pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Pozostałe 187 skazanych to m.in. dzieciobójczynie. 15 kobiet odbywa kary dożywocia. 

 


W tym zakresie zmiany, w porównaniu z poprzednimi latami są niewielkie. Od lat nie zmienia się też tło tych spraw - podkreślają prawnicy i obrońcy praw kobiet. Zazwyczaj to zabójstwa mężów lub partnerów, w związku z psychicznym i fizycznym znęcaniem się. Strach - przed partnerem - jest też niejednokrotnie jednym z powodów zabójstwa nowo narodzonego dziecka.

Czytaj: Przemoc psychiczna - problem narasta, a skazań wciąż mało>>
 

Specyfika spraw - przemoc lub zależność od partnera 

Specyfikę zabójstw popełnianych przez kobiety dostrzega wicedziekan stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej, karnistka adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska. Jak mówi, zazwyczaj znęcanie się, przemoc domowa prowadzi do przelania się czary goryczy, zdarza się, że sprawczyni działa w granicach obrony koniecznej. 

- Te sprawy różnie się układają  się dowodowo, w części dochodzi do nadzwyczajnego złagodzenia kary ze względu na wykazaną obronę konieczną bądź nierzadko ograniczoną w stopniu znacznym lub częściowym poczytalność. To z kolei wynika z tego, że tragiczny finał może nastąpić po przewlekłym okresie stresu - efektu znęcania się - mówi. 

Dodaje, że są też sprawy, które nie mają związku z traumą rodzinną, ale i w nich widać silną zależnością od partnera. - Broniłam w procesie kobietę oskarżoną o podżeganie do zabójstwa, która została uniewinniona bo biegli wskazali, że jej osobą o osobowości zależnej, a sprawcą był starszy od niej mężczyzna, z którym pozostawała w bardzo bliskiej relacji, uzależniona od niego. Oskarżyciel próbował wykazać, że podżegała, ale z opinii biegłych wynikało, że nie była w stanie podjąć takiego działania. Chodziło o zabójstwo jej ojca - dodaje.

Obrońcy praw kobiet również dostrzegają taką prawidłowość. Z ich doświadczeń wyłania się obraz kobiety, która zabijając działała w samoobronie lub broniąc najbliższych - zazwyczaj dzieci. 

Czytaj: Od klapsów do... terroryzmu - badania potwierdzają>>
 

- Spójrzmy na to w ten sposób. Mężczyźni najczęściej giną z rąk innych mężczyzn, często im nieznanych. To zabójstwa na tle rabunkowym, porachunkowym. Kobiety najczęściej giną z rąk mężczyzn i najczęściej z rąk tych, których znają. To z kolei pokazuje też co jest zagrożeniem dla kobiet. Najczęściej nie ciemna ulica i nieznana osoba ale mężczyzna, którego znają i który z nimi mieszka, lub ma dostęp do ich domu - mówi Renata Durda z Niebieskiej Linii. 

I dodaje, powołując się na badania, są to zabójstwa poprzedzone wieloma aktami przemocy i agresji, bo kobiety - jak mówi - długo przedkładają wartość jaką jest relacja i rodzina nad swoim bezpieczeństwem.  - Dostrzegamy też pozytywny trend. Do Niebieskiej Linii coraz częściej zgłaszają się kobiety nie po wielu latach doznawania przemocy, a na samym początku. Pytają czy skoro partner jest coraz bardziej agresywny mają rozstać się z nim, czy jest szansa na zmianę, wdrożenie jakichś rozwiązań - mówi. 

Narzędzie - nóż, miejsce zbrodni - kuchnia 

Podobne są też okoliczności, wiele z nich to tzw. zabójstwa kuchenne.  - Skąd ta nazwa? Kobieta chroni się właśnie w kuchni, no bo kuchnia jest jej stereotypowym królestwem w domu. Kiedy partner krzyczy na nią, szarpie ją również chowa się w kuchni. Gdy staje się coraz bardziej agresywny, dźga go tym co ma pod ręką - często nożem. Bywa też, że przygotowuje posiłek i np. słyszy krzyk dziecka, wbiega do innego pomieszczenia z nożem w ręce i widząc partnera bijącego dziecko - atakuje go  - mówi Durda. 

Przyznaje, że zabójstw także tych popełnianych przez kobiety, nie można bagatelizować. - Zabójstwo jest zabójstwem. Ale często można mówić w takich sprawach o obronie koniecznej bo jest to efekt realnego zagrożenia. I czasami także sąd w ten sposób do tego podchodzi. To podobne sytuacje do tej gdy ktoś siedzi na kanapie we własnym domu i zostaje zaatakowany przez włamywacza. Musi się bronić – dodaje Durda. 

"Obrona konieczna" - nie zawsze  

Radca prawny, profesor Akademii Leona Koźmińskiego Monika Całkiewicz zwraca jednak uwagę, że nie zawsze tak jest i przypomina, że obrona konieczna ma swoje ramy.  - Ktoś kto działa w jej granicach, nie popełnia przestępstwa. Trzeba jednak pamiętać, że polega na odpieraniu bezpośredniego i bezprawnego zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, na przykład kobieta odpiera atak partnera na zdrowie lub życie swoje czy dzieci - mówi.  

Tymczasem jak dodaje, choć tłem jest przemoc w rodzinie, nierzadko partner - kat ginie nie po agresywnym zachowaniu, ale w prozaicznych sytuacjach np. kiedy siedzi przy stole i je posiłek. - Bywa, że są to działania bardzo przemyślane. Kobieta ma dość upokorzeń i nie potrafi rozwiązać problemu inaczej niż przez zabójstwo swojego oprawcy, szczególnie wówczas, gdy nie otrzymuje pomocy ze strony państwa - mówi.

Dodaje, że czasami bodźcem dla zabójczyni jest szansa na zmianę życia, np. gdy pozna innego mężczyznę,  który jest w stanie zapewnić jej opiekę i darzy ją uczuciem. - Widzi możliwość zmiany na lepsze i postanawia pozbyć się problemu, w szczególności jeśli obecny partner grozi, że nie pozwoli jej odejść - mówi Całkiewicz.

Ekspertki przyznają, że do takich zabójstw może dochodzić, gdy osoby bywają uzależnione - nie tylko od alkoholu ale też od narkotyków. 

Dzieciobójstwo - często trudne do udowodnienia 

Prawnicy podkreślają, że także w sprawach dotyczących dzieciobójstwa tłem może być bardzo trudna sytuacja osobista, w tym przemoc w rodzinie.  - Przypominam sobie sprawę kobiety, która ukrywała ze strachu przed mężem, nieakceptującym kolejnych dzieci, że jest w ciąży. Dziecko urodziła i zabiła, potem jego ciało ukrywała w lodówce. Sąd musiał ocenić zaprezentowaną przez nią linię obrony, motywy i przyczyny zbrodni - mówi adwokat. 

Jak mówią eksperci analiza takiej sprawy nie jest to łatwa. - Zabicie własnego nowo narodzonego dziecka nie zawsze jest dzieciobójstwem, czyli - przypomnijmy - działaniem w okresie porodu i pod wpływem jego przebiegu. Bywa, że jest zabójstwem. Z drugiej strony przez okres porodu rozumie się prawnie czas dłuższy niż ten typowo ginekologiczny, medyczny - czyli do momentu wydalenia łożyska. Czasami uznaje się, że kobieta działała w okresie porodu nawet kilka tygodni po urodzeniu dziecka. Ponieważ odwołanie do przebiegu porodu oznacza uwzględnienie szczególnej sytuacji psychicznej, w jakiej może znaleźć się rodząca - wyjaśnia Całkiewicz. 

Podobnie jest z wykazaniem zabójstwa afektywnego. Jak przyznają prawnicy, takich spraw - dzieciobójstwa czy zabójstw w afekcie jest kilka, kilkanaście w roku. Zagrożenie karą za nie jest wyraźnie niższe niż za zabójstwo zwykłe. Za dzieciobójstwo można wymierzyć karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat, za zabójstwo w afekcie - od roku do 10 lat, podczas gdy za zabójstwo zwykłe grozi kara co od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. - Stąd dobry obrońca zawsze wtedy gdy widzi szansę na zmianę kwalifikacji prawnej na łagodniejszą, walczy o to - dodaje Całkiewicz. 

Czytaj: MS: Wyższe kary dla zabójców, pedofilów i... nieletnich>>

 

Jednak nie "kobiety mafii"

Najrzadsze spośród zabójstw popełnianych przez kobiety są - jak mówią rozmówcy portalu - zabójstwa popełnione w czasie rozboju, w wyniku porachunków grup przestępczych czy z zemsty. 

- Czy kobiety są okrutne - bywają. Nawet dzieciobójczynie nie zawsze działają tak, żeby pozbawić własne dziecko życia jak najbardziej delikatnie. Pamiętam sprawę matki, która po porodzie wyrzuciła żywego noworodka przez okno. Dziecko spadło na daszek znajdujący się nad sklepem spożywczym, kilka pięter pod oknem matki. Zgon nastąpił na skutek upadku z wysokości. Przez kilka godzin ciało leżało na daszku znajdującym się nad sklepem spożywczym, było widoczne z okien sprawczyni. Ale ona okazywała zupełny brak zainteresowania, mimo gromadzących się nad zwłokami ptaków. Sąd uznał, że działała pod wpływem porodu i w jego okresie - mówi Całkiewicz.

W jej ocenie podejście społeczeństwa do zabójczyń i przekonanie o ich np. okrucieństwie wynika ze stereotypów.  - Te zabójstwa budzą zdecydowanie więcej emocji społecznych i społecznego zainteresowania. Bo kobieta postrzegana jest jako "piastunka ogniska domowego". Zabójstwa takie są nagłaśniane nawet jeśli okolicznościami nie odbiegają od zabójstw popełnianych przez mężczyzn, bo dochodzi do zaburzenia obrazu kobiety jako osoby opiekuńczej, delikatnej, wrażliwej, uczuciowej - mówi.

Sprawy trudniejsze? Konieczna drobiazgowa analiza

Prawniczki podkreślają, że tego typu sprawy wymagają wnikliwej, drobiazgowo "jubilerskiej" analizy materiału dowodowego.  - Czy procesy zabójczyń są trudniejsze? To zależy od konkretnej sprawy, od przygotowania do zabójstwa, przyjętej taktyki obrony, materiału dowodowego, jaki zgromadził prokurator. Kobiety też potrafią zacierać ślady, bywa, że odmawiają złożenia wyjaśnień - jeśli uznają, że jest to dla nich korzystne. To prokurator musi wykazać winę, a prawem oskarżonych jest przyjąć korzystną dla nich linię obrony, w tym także zachować milczenie, żeby nie powiedzieć czegoś, co mogłoby je obciążyć - mówi profesor Całkiewicz. 

 

Adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska dodaje, że obrońcy w zasadzie nie jest potrzebna informacja od klienta, czy popełnił czy nie popełnił zarzuconego czyn. - Jeśli klient zechce powiedzieć jak było - to powie, co nie zwalnia mnie od konieczności oceny całości materiał dowodowy i przyjęcia określonej linii obrony by - jeśli oskarżony jest osobą niewinną lub działał w tzw obronie własnej, wyjść z tego obronną ręką lub uzyskać wyrok uwzględniający ewentualnie okoliczność łagodzące karę - dodaje.