W spotkaniu na którym zapadła decyzja o akcji nie wzięły udziału wszystkie związki - sygnatariusze Porozumienia. Zabrakło przedstawicieli KNZZ Ad Rem, którzy już wcześniej wskazywali, że nie mogą się na nim stawić.

Akcje protestacyjne pracowników sądów, ale też prokuratur trwają od połowy grudnia 2018 r. i przyjmują różny charakter. W ostatnim czasie Związek Prokuratorów i Pracowników Prokuratury organizował masowe krwiodawstwo, "Solidarność" Pracownika Sądownictwa apelowała o wysyłanie do Trybunału Konstytucyjnego petycji, by ten rozpoznał wniosek o zbadanie konstytucyjności przepisów o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, na mocy których  pracownicy sądów i prokuratur, podobnie jak policjanci, nie mogą strajkować. Na święta z kolei związek wysłał do resortów sprawiedliwości i finansów puste koszyki z życzeniami - symbol trudnej sytuacji pracowników sądów i prokuratur.

Związek Ad Rem po organizowanych od kilku miesięcy pikietach, w połowie marca zorganizował spotkanie z przedstawicielami kancelarii premiera, resortu sprawiedliwości i opozycji. Kolejne odbyło się 16 kwietnia - cel debata na temat sytuacji pracowników sądów i prokuratur i wypracowanie systemowych rozwiązań.

 

 

Główny postulat wszystkich związków to wzrost wynagrodzeń. "Solidarność" postuluje o 450 zł podwyżek jeszcze w 2019 r. (do 200 zł już zapisanych w ustawie budżetowej na 2019 r.) i 500 zł w 2020 r. , Ad Rem - od początku domaga się dodatkowo w 2019 r. 1000 zł podwyżki. Wszyscy związkowcy widzą też konieczność zmian systemowych - przy czym "Solidarność" stawia na  wejście w życie opracowywanej ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości, z zapisanym mnożnikowym systemem wynagrodzeń, a Ad Rem na stworzenie korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

Czytaj: Pracownicy sądów i prokuratur nie odpuszczają - w maju kolejne akcje protestacyjne >>
 

"Pod skrzydłami resortu" ... do odwołania

"Miasteczko" będzie działać przy ministerstwie począwszy od siódmego maja do odwołania. - Budujemy je pod skrzydłami resortu, bo gdzie mamy się podziać z naszymi problemami, przecież to Ministerstwo Sprawiedliwości kształtuje rozwiązania i ma wpływ na wiele rzeczy. Pod kancelarią premiera? W naszej ocenie nie ma tam wystarczającej ilości miejsca. Pod Sejmem nie chcemy prowadzić akcji, bo też nie chcemy, by nasze miasteczko było miejscem rozgrywek politycznych - mówi w rozmowie z Prawo.pl przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas.

I dodaje, że w miasteczku będzie codziennie ok. 15 - 20 osób. -  Na pewno będziemy odwiedzani przez wielu pracowników sądów. Przypominam, że pracownicy sądów i prokuratury nie mają prawa do strajku i muszą poświęcić urlop wypoczynkowy, aby przyjechać do miasteczka. Wierzymy w to, że wkrótce rząd znajdzie jakieś rozwiązania. Ale jesteśmy gotowi na dłuższą akcję.  Będziemy organizować m.in. panele dyskusyjne poświęcone sprawom BHP, przestrzeganiu praw pracowniczych, sytuacji osób niepełnosprawnych w sądach i prokuraturach, przeciwdziałaniu mobbingowi, wypaleniu zawodowemu i rozwiązaniom, które poprawiłyby kondycję polskiego wymiaru sprawiedliwości. Będziemy także przybliżać pracę w poszczególnych grupach zawodowych w sądownictwie i prokuraturze, np. specjalistów OZSS, kuratorów - mówi. 

Do miasteczka związkowcy będą zapraszać m.in. przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwa Sprawiedliwości, oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a także prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Miasteczko będzie żyło sprawami i problemami pracowników sądownictwa i prokuratury - mówi Odyjas. 

Decyzję o jego powstaniu podjęło sześć organizacji związkowych działających w sądach i prokuraturach, zrzeszonych w Porozumieniu o współpracy związków zawodowych wymiaru sprawiedliwości.

Nowe porozumienie o współpracy

16 kwietnia, sygnatariusze Porozumienia Związków Zawodowych Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości (zawartego w połowie stycznia) podpisali nowe porozumienie o współpracy i współdziałaniu. Celem miało być wyciszenie sporów i dalsze wspólne działania na rzecz pracowników sądów i prokuratur. 

W deklaracji zapisano m.in., że związki będą "przestrzegać zasad współżycia społecznego, szanować niezależność związkową, jak i członków związków zawodowych oraz z szacunkiem odnosić się do wszystkich przedstawicieli sygnatariuszy porozumienia podczas spotkań roboczych i oficjalnych, w zakładach pracy oraz w przestrzeni publicznej". Zapisano też, że wszelkie decyzje podejmowane w imieniu Porozumienia będą zapadały w drodze głosowania większością głosów sygnatariuszy Porozumienia, a wszelkie komunikaty będą opracowywane wspólnie podczas spotkań. 

Czytaj: Pracownicy sądów pytają TK: dlaczego nie mamy prawa do strajku?>>

Wskazano też, że każda ze stron porozumienia może podejmować autonomiczne działania i inicjatywy, zawierać inne porozumienia, deklaracje i umowy, a także prowadzić akcje protestacyjne niezależnie od działań podejmowanych wspólnie. Przewodnicząca "Solidarności" Pracowników Sądownictwa w rozmowie z Prawo.pl mówiła o sukcesie i podkreślała, że liczy na to, iż ta deklaracja poprawi sytuacje i spowoduje, że związku wspólnie działać i walczyć "o i dla ludzi". 

 


Pod porozumieniem nie podpisali się przedstawiciele Ad Rem. Nie było ich na spotkaniu - bo jak mówili nie uwzględniono, że tego samego dnia organizowali duże spotkanie z przedstawicielami rządu i opozycji.

Nadzieja w ustawie? 

"Solidarność" liczy na wejście w życie ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości. Prace nad nią nadal trwają w Ministerstwie Sprawiedliwości, jednym z głównych punktów ma być wprowadzenie mnożnikowego systemu wynagrodzeń. Resort zapowiadał jak najszybsze prace i przyjęcie regulacji jeszcze w tej kadencji. Nad założeniami pracował specjalny zespół, uczestniczyli w nich przedstawiciele związku. 

Inni związkowcy są jednak sceptyczni. Obawiają się, że rząd nie zagwarantuje wystarczających środków na wprowadzenie tych rozwiązań, w budżecie na 2020 rok. Justyna Przybylska zwraca uwagę, że niepokojąca jest też zapowiedź o szybkich pracach.  - A jeśli będziemy mieć zastrzeżenia, to kiedy omówimy nasze propozycje? Przecież to wymaga dyskusji, czasu. System mnożnikowy ma być w niej zapisany, ale to nie oznacza, że będzie zagwarantowany od przyszłego roku.  Może się okazać, że część merytoryczna ustawy wejdzie w życie od nowego roku, a część finansowa i mnożnik np. za trzy lata – wprowadzone zostanie vacatio legis. Dlaczego?  Bo np. rządu uzna, że w tym momencie nie jest to możliwe -  mówiła Prawo.pl szefowa Ad Rem Justyna Przybylska.