Postępowanie o uchylenie immunitetu sędziemu Sądu Najwyższego w stanie spoczynku - Stanisławowi K. nie zostanie zawieszone - orzekła 11 grudnia br. Izba Dyscyplinarna SN. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej złożył wniosek o pociągnięcie tego sędziego do odpowiedzialności karnej w związku z orzekaniem w stanie wojennym przeciwko działaczom demokratycznej opozycji.

Na nieprawomocne uchylenie immunitetu Izba Dyscyplinarna SN wyraziła zgodę w sierpniu 2019 r., oddalając też tego samego dnia wniosek o zawieszenie postępowania.

Zbrodnia bez przedawnienia

Izba oddaliła zarzut przedawnienia karalności. Zdaniem prokuratora IPN w tym wypadku ma zastosowanie art. 3 ustawy o IPN, który penalizuje zbrodnie przeciwko ludzkości.  To oznacza, że każde zachowanie przeciwko jednostkom, jeśli należą one do pewnych grup, może być uznane za taką zbrodnię. 

Przepis stanowi, że "poważne prześladowania z powodu przynależności osób prześladowanych do określonej grupy narodowościowej, politycznej, społecznej, rasowej lub religijnej, jeżeli były dokonywane przez funkcjonariuszy publicznych albo przez nich inspirowane lub tolerowane".

Czytaj też: Sędzia SN w stanie spoczynku odpowie za skazywanie opozycjonistów jak za zbrodnię>>

Rozprawa odbywała się przy drzwiach zamkniętych. Zażalenie obrońcy na odmowę zawieszenia postępowania Izba Dyscyplinarna SN rozpatrywała 11 grudnia br. Obrońca K. mec. Piotr Dewiński chciał zawieszenia sprawy do czasu zakończenia postępowania przed TSUE dotyczącego właściwości Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Sąd po raz kolejny - tym razem prawomocnie - uznał, że jest to niezasadne.

Represje wobec opozycji

Prokuratorzy IPN chcą pociągnąć Stanisława K. do odpowiedzialności karnej w związku z orzekaniem przeciwko opozycjonistom w trzech sprawach rozpatrywanych przez Sąd Najwyższy w czerwcu i wrześniu 1982 r. Chodzi m.in. o roznoszenie ulotek antykomunistycznych, a także umieszczaniem w miejscach publicznych napisów żądających zakończenia komunizmu i nawołujących do obalenia władzy.

Zdaniem prokuratury sędzia, działając w okresie obowiązywania rygorów stanu wojennego w Polsce i utożsamiając się z istniejącym wówczas ustrojem politycznym, stosował wobec pokrzywdzonych represje z powodu wyrażanych przez nich przekonań i poglądów społeczno-politycznych. Jak argumentowano, represje te stanowiły poważne prześladowania z przyczyn politycznych, w związku z czym sędzia dopuścił się zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości.

Inni sędziowie też zagrożeni

W związku z podobnymi zarzutami immunitet nieprawomocnie uchylono już innemu sędziemu SN w stanie spoczynku Janowi R., którego sprawa w II instancji rozpatrywana będzie 27 stycznia przyszłego roku.

Śledztwem w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności działaczy demokratycznej opozycji w Krakowie przez Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego objęto także innych byłych sędziów tego Sądu.

Obecnie w sądach dyscyplinarnych oczekuje na rozpoznanie łącznie 15 wniosków prokuratorów Oddziałowych Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o zezwolenie na pociągniecie do odpowiedzialności karnej byłych sędziów i prokuratorów wojskowego wymiaru sprawiedliwości okresu stanu wojennego.

Sprawa sędziego Iwulskiego

IPN dostrzegł problem Józefa Iwulskiego w lipcu 2018 r., gdy chciano usunąć prof. Małgorzatę Gersdorf ze stanowiska I prezesa  Sądu Najwyższego. Sędzia Iwulski miał ją zastąpić - jako najstarszy wiekiem i w istocie prezydent Duda wskazał go jako pełniącego obowiązki, ale sędzia nie przyjął propozycji.

Śledztwo toczy się od października 2018 roku w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności działaczy demokratycznej opozycji w PRL. Zostało ono wszczęte po zawiadomieniu o przestępstwie złożonym przez Stowarzyszenie Związek Młodych Adwokatów i osobę prywatną.

Zarzut IPN sprowadzał się do tego, że bezprawne skazał działacza opozycji demokratycznej Leszka W. na surową karę, co według Instytutu - miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL. - Wyrok ten był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków - stwierdzają dokumenty prokuratora IPN.

Dlatego Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie wystąpiła 1 grudnia br. z wnioskiem o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Józefa I., który jest wciąż czynnym sędzią, obecnie Sądu Najwyższego.

Trzy lata więzienia za ulotki

Jak wynika z ustaleń śledztwa, Józef Iwulski uznał, że młody robotnik Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej,  a kolportując ulotki, nawołuje do zamieszek i strajków.

Jak twierdzi prokurator sąd wydał wówczas skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa.

Potwierdził to Sąd Najwyższy, który w maju 1992 roku uniewinnił Leszka W. po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego.

Co więcej - o wyłączenie sędziego Iwulskiego ze składu orzekającego 7 sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we wrześniu 2020 r. wnosił także prokurator przed wydaniem uchwały o emeryturach funkcjonariuszy służb specjalnych.

Jednak SN się na to nie zgodził. Wtedy sędzia Bohdan Bieniek wyjaśniał, że sędzia Iwulski w 1981 r. w czasie stanu wojennego był poczatkującym sędzią Sądu Rejonowego w Krakowie i przymusowo został wcielony do sądu wojskowego. A w procesie czterech innych opozycjonistów w 1982 r. wydał jeden wyrok w zawieszeniu i jedno uniewinnienie. Składał też zdania odrębne, za co miał nieprzyjemności.

Warto dodać, że nie wszyscy wykonawcy stanu wojennego są ścigani przez IPN. Takim wyjątkiem jest n. były prokurator Stanisław Piotrowicz, który obecnie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego.