Sędzia rozpatrując apelację od wyroku wydanego przez sędziego powołanego na podstawie rekomendacji nowej Krajowej Rady Sądownictwa zażądał przedstawienia przez Kancelarię Sejmu list poparcia dla sędziów do niej wybranych. Został natychmiast odwołany z delegacji, a następnie zawieszony w pełnieniu obowiązków przez prezesa swojego sądu rejonowego. 

RPO: cofnięcie delegacji nie może być arbitralne

Według komunikatu Ministerstwa Sprawiedliwości powodem odwołania sędziego z delegacji było to, że "w toku postępowania w sposób nieuprawniony podważył on status powołanego przez prezydenta sędziego, który w tej samej sprawie wydał wyrok w pierwszej instancji”. W ocenie resortu takie działanie stanowi niedopuszczalną ingerencję w działania konstytucyjnych organów oraz prowadzić może do chaosu i anarchii.  

 


RPO podkreślił, że taki sposób uzasadnienia decyzji budzi jego zastrzeżenia i "jest on dalece zaniepokojony wykorzystaniem przez ministra prawa do odwołania sędziego z delegacji z powodów czysto dyscyplinarnych".

Czytaj: Prokuratorzy zajmą się sędziami podważającymi status tych powołanych z udziałem nowej KRS>>

- Co prawda nie ma żadnych przesłanek, na których podstawie minister sprawiedliwości podejmuje taką decyzję. Nie oznacza to jednak, że może być ona w pełni swobodna i arbitralna. Korzystanie z tego uprawnienia ustawowego nie powinno wykraczać poza wskazany cel polityki kadrowej i służyć, jak w tej sprawie, jako środek dyscyplinowania sędziów - dodał. 

Wątpliwości co do możliwości wykorzystania uprawnienia do odwoływania sędziów z delegacji RPO wyrażał już wielokrotnie, m.in. w wystąpieniu z 25 września 2015 r. do Borysa Budki, ówczesnego szefa MS. Sygnalizował wtedy konieczność zmiany art. 77 par. 4 Prawa o ustroju sądów powszechnych w zakresie, w jakim nie przewiduje on zaskarżenia decyzji ministra w przedmiocie odwołania sędziego z delegacji oraz w jakim nie wskazuje ministrowi przesłanek, jakimi powinien się przy tym kierować. Regulacja taka - jak wskazywał - budziła jego wątpliwości z punktu widzenia Konstytucji.

Pismo w tej sprawie ponowiono 19 stycznia 2019 r. - Co istotne minister  w odpowiedzi dla RPO z 4 marca 2016 r. podzielił te wątpliwości i wyraził przekonanie o zasadności przeprowadzenia odpowiednich zmian legislacyjnych - wskazuje RPO. 

Odwołanie z delegacji nie może być karą

Jak dodaje RPO szczególne zastrzeżenia budzi możliwość wykorzystania uprawnienia do odwoływania sędziów jako formy kary lub nacisku na delegowanego sędziego. 

- A sposób skorzystania przez ministra z uprawnienia do odwołania sędziego Pawła Juszczyszyna miał charakter właściwy postępowaniu dyscyplinarnemu. Zgodnie z wykładnią celowościową art. 77 § 4 Prawa o ustroju sądów powszechnych należy uznać, że skorzystanie z tego uprawnienia w sposób niezwiązany z polityką kadrową stanowi nadużycie prawa - nadmienił. 

W ocenie Bodnara, istotne w tym zakresie są też konstytucyjne prawa obywateli. - Z perspektywy gwarancji art. 45 ust. 1 Konstytucji – m.in. prawa do rozpatrzenia sprawy przez niezależny i niezawisły sąd – wątpliwości wywołuje sytuacja, w której organ władzy wykonawczej może w sposób zupełnie dowolny wpływać na skład sądu, o ile w jego składzie zasiada sędzia delegowany, oraz pośrednio na jego decyzje - uzasadnia. 

Czytaj: 
Projekt PiS: Usunięcie z zawodu za kwestionowanie statusu innych sędziów>>
Prawnicy: Władza bierze sędziów pod but>>

Będzie efekt mrożący? 

RPO podkreśla, że nagłe - bez zachowania okresu uprzedzenia - odwołanie z delegacji sędziego, który ma już swój referat, uniemożliwia zakończenie prowadzonych przez niego spraw. A to - jak wskazuje - może powodować opóźnienie w ich rozpoznaniu. 

- Istnienie zagrożenia odwołania z delegacji, oparte na rzeczywistej praktyce ministra, może wywołać u sędziów delegowanych do sądów wyższej instancji tzw. „efekt mrożący" czyli może skłaniać, przynajmniej niektórych z nich, do unikania podejmowania takich decyzji, które mogą się nie spodobać władzy wykonawczej – dodaje Bodnar.

I dodaje, że niezależnie od zasadności wykorzystania instytucji odwołania sędziów z delegacji jako środka dyscyplinarnego, działania sędziego Pawła Juszczyszyna nie mogą zostać uznane za przewinienie lub naruszenie prawa. - Czynił on zadość obowiązkowi sędziów do zapewnienia skuteczności prawa do sądu - wskazuje RPO powołując się na wyrok TSUE z 19 listopada.