Przypomnijmy, w połowie stycznia wykreślono z projektu część kontrowersyjnych zapisów - m.in. ten, zgodnie z którym adwokat miałby się powstrzymać się od świadczenia pomocy prawnej w sprawach, do których prowadzenia nie posiada merytorycznego przygotowania. Podniosło się bowiem larum, że w praktyce może to oznaczać konieczność dodatkowej „specjalizacji” czy "kursów". 

Czytaj: Nowy Kodeks Etyki Adwokackiej na finiszu, ale dzieli adwokaturę>>

Zmiany opracowywała Komisja Etyki przy Naczelnej Radzie Adwokackiej pod kierownictwem prof. Jacka Giezka. Na poprzednim Krajowym Zjeździe Adwokatury zdecydowano bowiem, że obecny kodeks ma zostać przeanalizowany i mają być przedstawione propozycje zmian uwzględniających "wymagania współczesności oraz oczekiwania środowiska adwokackiego". - Postanowiliśmy ograniczyć nasz kodeks etyki do norm ściśle etycznych, do obowiązków, powinności, wzorców zachowań adwokackich. Zostało w nim kilka norm mających charakter wykonawczy, ale to są wyjątki głównie wynikające z tradycji. Większość norm technicznych z kodeksu wyłączyliśmy i przenieśliśmy do nowo tworzonego regulaminu wykonywania zawodu adwokata - mówi adwokat Jacek Trela, prezes NRA. 

Do tych prac duże zastrzeżenia ma jednak część prawników. - Zdecydowanie zabrakło sensownego procesu stanowienia tego kodeksu. Jako adwokaci narzekamy na parlament, który czasami produkuje w zastraszającym tempie kolejne akty prawne, a tu sami otrzymaliśmy akt bez żadnego uzasadnienia, bez szans na pogłębioną dyskusję - mówi adwokat Grzegorz Kukowka. Grupa adwokatów i aplikantów już w lipcu przygotowała obszerną opinię, w której wskazała na wszystkie niedociągnięcia projektu. Podpisało się pod nią 118 osób, większość z ich uwag nie została jednak uwzględniona. 

 

Na ostatniej prostej zmiana dotycząca konfliktu interesów 

Chodzi o jeden z najbardziej kontrowersyjnych zapisów, który opisało Prawo.pl. We wcześniejszej wersji kodeksu zaproponowano by adwokatowi nie wolno było podjąć się prowadzenia sprawy ani udzielić pomocy prawnej jeżeli "osoba, przeciwko której ma prowadzić sprawę, jest lub była jego klientem, choćby w innej sprawie". 

Czytaj: E-doręczenia pukają do adwokackich drzwi, a w adresach nadal... buziaczek.pl>>

- Propozycja jest zdecydowanie ostrzejsza niż ta obowiązująca w samorządzie radców prawnych. Niepokój wzbudza to, że wyłącza się możliwość prowadzenia jakichkolwiek spraw "przeciwko" byłym klientom, jeśli dany adwokat kiedykolwiek reprezentował takiego klienta w jakiejkolwiek sprawie. To przepis szkodliwy - dobrym przykładem, jak bardzo, są sytuacje z małych miejscowości. Tam rynek jest ograniczony. Na mocy tych propozycji adwokat, który 10 lat temu podjął się prowadzenia sprawy rozwodowej pana A, 10 lat później nie będzie mógł obsłużyć innego klienta w jakiejkolwiek innej sprawie, gdzie po drugiej stronie pojawi się pan A - np. dotyczącej sporu sąsiedzkiego, czy sporządzenia umowy sprzedaży samochodu, gdzie pan A jest drugą stroną transakcji  - mówiła adwokat Katarzyna Lejman.  

Wskazywała, że im węższa specjalizacja tym trudniej będzie funkcjonować przy takich obostrzeniach. Mecenas Kukowka podawał też inne przykłady, m.in. zamówienia publiczne, gdzie standardem rynkowym jest to, że prawnicy na przemian obsługują zamawiających, a po paru latach (np. jeśli przegrają kolejny przetarg na obsługę zamawiającego), wspierają wykonawców, ale też sprawy frankowe. 

Z przyjętej wersji projektu wynika, że to zostało zmienione - zapis brzmi: osoba, przeciwko której ma prowadzić sprawę, jest jego klientem, choćby w innej sprawie. 

"Zakaz" prawnych trików zostaje

Została natomiast inna zasada budząca kontrowersje - że adwokat nie jest związany poleceniem klienta, jeśli miałoby ono prowadzić do nadużycia prawa. Intencje autorów projektu były szczytne - mówią rozmówcy Prawo.pl ale dodają, że kłóci się to z podstawową powinnością adwokata, jaką jest działanie w interesie klienta. A to z kolei - jak przypominają - oznacza też strategię procesową, która czasem sprowadza się np. do dążenia do przedawnienia karalności przestępstwa lub przeciągnięcia procesu cywilnego, aby... zmęczyć przeciwnika. 

- Koncepcja nadużycia prawa procesowego sprowadza się do tego, że uczestnik postępowania nie powinien wykorzystywać narzędzi, które ma w postępowaniu, sprzecznie z ich celem – na przykład po to, aby postępowanie przewlekać. Druga strona medalu jest taka, że interes klienta wymaga od nas, abyśmy uzyskali dla niego jak najlepszy rezultat, działając w granicach prawa. Ale jeżeli taki przepis zacznie obowiązywać w naszym kodeksie etyki, to ja jako adwokat nie będę już mógł dążyć do przedawnienia karalności w sprawie mojego klienta, bo moje działania będzie można ocenić jako nadużycie prawa - wskazywał m.in. adwokat Michał Magdziak. 

Stosować się do stanowisk NRA?

Przeszła również propozycja, zgodnie z którą adwokat powinien powstrzymać się od zachowań pozostających w rażącej sprzeczności ze stanowiskiem wyrażonym w uchwałach organu samorządu adwokackiego, nawet jeśli tego stanowiska nie podziela. - I tu również można sobie zadać pytanie jakie będą konsekwencje stawiania uchwał organów samorządu adwokackiego ponad interes klienta i ponad przepisy powszechnie obowiązujące, w sytuacjach, w których działania wbrew takiej uchwale mogłoby być dla naszego klienta korzystne - wskazywał adwokatka. 

Prawnicy podają zresztą konkretne przykłady. - Mamy szereg uchwał samorządowych, które słusznie - w mojej ocenie - piętnują działanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, a z drugiej strony mamy środek w postaci skargi nadzwyczajnej, który może w konkretnej sprawie będziemy chcieli do tego organu skierować. Czy nam będzie wolno, czy nie? - pytał mecenas Kukowka.

 

Regulamin aresztu - adwokat będzie musiał respektować

W projekcie nowego kodeksu pozostała również propozycja, że podczas widzeń z osobami pozbawionymi wolności adwokat powinien dostosować się do procedur obowiązujących w miejscach przebywania tych osób, zachowując przy tym należytą powagę i godność zawodu. 

- Te przepisy porządkowe często pozostawiają wiele do życzenia, a nawet są sprzeczne z przepisami powszechnie obowiązującymi. Stąd pytanie czy my działamy wobec tego w interesie klienta i co jest ważniejsze: czy ten interes i ustawa, która nas zobowiązuje do posłuszeństwa wobec innych ustaw, czy może kodeks etyki i poddawanie się przepisom porządkowym. Trzeba wziąć pod uwagę sam dostęp do osób zatrzymanych, który jeżeli będzie limitowany jakimiś wewnętrznymi uwarunkowaniami, które obowiązują gdzieś tam na komisariacie, np. zakaz kontaktów w danych godzinach, trudno sobie wyobrazić praktyczne konsekwencje zmiany - wyjaśniała swoje wątpliwości mecenas Lejman.