To zresztą nie jedyne problemy związane z Krajowym Rejestrem Karnym. Informacje w rejestrze nie zawsze bowiem odpowiadają rzeczywistości. Np. nadal są w nim skazania, które powinny już ulec zatarciu. A karalność rodzi określone konsekwencje prawne. 

- Jeśli ktoś jesteś karany, to nie można wobec niego warunkowo umorzyć postępowania, jeśli jest skazany na karę pozbawienia wolności nie można wobec niego zastosować kary w zawieszeniu. Jeśli był karany to być może odpowiada w warunkach recydywy. A jeśli upłynął już czas potrzebny by skazanie się zatarło, to karta karna, która jest w aktach może już być nieaktualna, i dana osoba ma status osoby niekaranej. To wszystko trzeba sprawdzić - mówi sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

Czytaj: W Krajowym Rejestrze Karnym nadal "wiszą" skazania sprzed lat>>

Kiedyś "od ręki", teraz kilka miesięcy

Kuratorzy jako pierwsi, już wiosną ubiegłego roku, zaczęli sygnalizować problem z KRK. Podkreślali, że na odpowiedź muszą czekać nawet 2 - 3 miesiące. Tymczasem ustawodawca nałożył na kuratorów dla dorosłych obowiązek pozyskiwania z bazy informacji o osobie, którą dozorują, nie rzadziej niż raz na 6 miesięcy. Dodatkowym problemem jest to, że kuratorzy nie mają do systemu bezpośredniego dostępu. Tylko część z nich ma takie kompetencje, ale nie w każdym sądzie. W niektórych są po prostu punkty informacyjne KRK i tam są wprowadzane zapytania także kuratorów. 

Rozmówcy Prawo.pl mówią, że mimo apeli, sygnalizowania problemu, sytuacja specjalnie się nie poprawiła. - Ministerstwo Sprawiedliwości obiecywało nam  bezpośredni dostęp, ale tego rozwiązania nadal nie ma. Ja przykładowo czekam na odpowiedź - trzy, cztery miesiące. W moim sądzie jest jeden - dwóch kuratorów którzy mają punkt dostępowy, wprowadzają zapytania i do nich wpływają odpowiedzi, które następnie przekazują do właściwych kuratorów - mówi kurator Paweł Basińki przewodniczący zespołu karnego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Kuratorów.

I dodaje, że w przypadku kuratorów, efektem są opóźnienia w reagowaniu np. na naruszenie prawa przez podopiecznego. - Przykładowo nadzorujemy wykonywanie przez skazanego kary pozbawienia wolności w zawieszeniu i co sześć miesięcy mamy obowiązek sprawdzać czy w jego karcie nic się nie zmieniło, czy nie popełnił innego przestępstwa. Jakbyśmy mieli od razu informacje, że popełnił, to moglibyśmy szybko na taką sytuację zareagować. A to z kolei może rzutować negatywnie na postrzeganie naszej służby w społeczeństwie i mogą pojawiać się zarzuty opieszałości. Przy czym nie wynika to z naszej winy, tylko czynników od nas niezależnych - mówi kurator. 

Adwokat Paweł Jasiński podkreśla, że kiedyś taką informację uzyskiwało się praktycznie „od ręki”. - Być może wniosków jest teraz więcej ale ewidentnie jest to problem i to duży, który powoduje zbędne wydłużenie postępowań. Moim zdaniem sądy powinny mieć wgląd do takiego rejestru, by nie było konieczności występowania z wnioskiem przy każdej sprawie, a jak wiemy wiadomości z rejestru karnego są niezbędne celem wydania prawidłowego orzeczenia - wskazuje. 

 

Brak informacji wydłuża proces

Mecenas Jasiński podaje konkretne skutki problemów z KRK. - Ostatnio na sali sądowej informowałem skład orzekający, że z informacji uzyskanych od klienta wiem, że w rejestrze karnym jest jeszcze jedno skazanie, którego brak w karcie karnej znajdującej się w aktach sprawy - mówi. I dodaje, że doszło do sytuacji kiedy sąd nie był już właściwy do wydania orzeczenia (chodziło o wydanie wyroku łącznego), bo właściwy w takim przypadku jest sąd, który jako ostatni wydał wyrok skazujący w pierwszej instancji (art. 569 par. 1 k.p.k.). 

- Sytuacja była trudna, bo sąd mógł oczywiście odroczyć sprawę, ale nie bardzo było wiadomo o ile - dwa, trzy miesiące. W takim przypadku, skazany nie otrzymuje kary łącznej, odbywa kolejne kary a jego sytuacja ulega pogorszeniu. Dawniej informacje z KRK dla sądu były traktowane bardziej „priorytetowo”, teraz już nie. A przecież sąd musi wiedzieć jak wygląda sytuacja skazanego albowiem jest to jedna z podstawowych wytycznych wymiaru kary - dodaje. 

Problem potwierdzają sędziowie. - Od kilkunastu miesięcy na kartę karną czeka się nawet trzy miesiące. W naszym sądzie mamy punkt KRK, więc w przypadku osoby niekaranej nie ma większego problemu, bo można powiedzieć niemal automatycznie jest nam udzielana odpowiedź, ale jeśli jest to osoba karana to trwa to długo. Co więcej problem nie dotyczy tylko wydziałów karnych, bo w sprawach cywilnych do rozstrzygnięć też potrzebne są karty karne - mówi sędzia Jeżewska. I przywołuje przepis z Kodeksu spółek handlowych, który mówi o tym, że jeżeli prezes i członek zarządu spółki został skazany za przestępstwo przeciwko mieniu np. oszustwo, przywłaszczenie, to ma zakaz wykonywania takiej funkcji. - Więc sądy cywilne potrzebują takich danych o karalności żeby ustalić czy dana osoba ma status prezesa, i też czeka się na to trzy miesiące - dodaje. 

Podkreśla, że wpływa na długość postępowania. - Kiedy sprawa trafia do sądu to najczęściej z danymi o karalności, czasem bez, ale prokuratorzy to dołączają. Ale w trakcie procesu obowiązkiem sądu jest co sześć miesięcy uaktualniać kartę, a jeśli sąd nie ma karty karnej, to nie powinien orzekać - mówi. W takiej sytuacji nawet jeśli sędzia mógłby wydać wyrok w ciągu miesiąca, musi proces odroczyć proces i czekać na kartę. - Oczywiście można by powiedzieć, że sędziowie powinni to wiedzieć, przewidywać. Ale po pierwsze nie da się tego przewidzieć w dużej liczbie spraw, a po drugie nie da się ustalić kiedy dokładnie sprawa się skończy - dodaje Jeżewska.

Czytaj: Kurator na informacje o skazanym poczeka nawet 4 miesiące>>

Kreatywność sędziów nie wystarczy  

Sędzia dodaje, że o ile mniejsze znaczenie ma to w sprawach drobnych, to np. przy karze łącznej nie można bez takich informacji wydać wyroku. 

- Początkiem pracy sądy w takich sprawach jest wniosek o połączenie kar, ale sąd działa również z urzędu, więc musi pozyskać dane o karalności, przeanalizować wyroki, które tam są i co ewentualnie można połączyć. U mnie w wydziale jest taki zwyczaj, że przewodniczący wydaje sekretarzowi od razu zarządzenie by zwrócił się w takich przypadkach o dane o karalności i przedłożył je sędziemu. Tyle że z powodu obecnych opóźnień następuje to po trzech miesiącach. Konsekwencją jest wydłużenie sprawy o jakieś dwa miesiąca, a w tym czasie niejedną sprawę o wyrok łączny można by już zakończyć - mówi Jeżewska.

W jej ocenie jest to kwestia techniczna. - Problem pewnej organizacji, może za mało osób pracuje w KRK. To jest rejestr, z którego pobieramy wydruk i coś w tej maszynie działa źle.  Trzeba to poprawić bo staje się to dużym problemem - mówi sędzia. 

Kurator Basiński uważa natomiast, że pewnym rozwiązaniem byłaby dywersyfikacja informacji. - Z jednej strony KRK, który obecnie jest podstawowym źródłem wiedzy o skazaniu podopiecznego w okresie próby, z drugiej wszystkie sądy powinny być w jednym systemie. Tak by przykładowo kurator wpisując PESEL podopiecznego, dowiedział się, że np. w Kłodzku, mimo że jego podopieczny jest z Bydgoszczy, toczy się wobec niego postępowanie, a nawet zapadł wyrok. Pomocny byłby także rejestr wykroczeń, do którego dostęp by mieli również kuratorzy - mówi.