To zmiana, która znalazła w autopoprawce do projektu zmian w kodeksie karnym i kodeksie postępowania karnego. O samej propozycji - która czeka na pierwsze czytanie w Sejmie pisaliśmy już wielokrotnie. To bowiem ten projekt, który zakłada ograniczenie w dostępie do akt zakończonych postępowań przygotowawczych, ale też zmianę zgodnie z którą podmioty świadczące usługi drogą elektroniczną oraz dostawcy usług cyfrowych, mają mieć obowiązek niezwłocznego zabezpieczenia danych na żądanie sądu lub prokuratora. To z kolei - według rozmówców Prawo.pl - może oznaczać dostęp, choćby dla policji, do naszych internetowych kontaktów, przeszukiwanych stron, zakupów w sieci czy też adresów i godzin w jakich przesyłamy maile.

Proponowane rozwiązanie budzi kontrowersje. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich to próba rozwiązania problemu "odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych". 

Czytaj: 
Akta spraw pod specjalną ochroną - dziennikarz raczej do nich nie zajrzy>>

Jeszcze więcej władzy dla prokuratora - warunkiem listu żelaznego brak jego sprzeciwu>>
 

Składy jednoosobowe, by wykluczyć zagrożenie COVID-em

W autopoprawce zaproponowano, by w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, w sprawach rozpoznawanych według przepisów ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego o przestępstwa zagrożone karą pozbawienia wolności, której górna granica nie przekracza 5 lat - sąd w apelacji orzekał w jednoosobowym składzie. Pod warunkiem, że w pierwszej instancji sąd orzekał w takim samym składzie.

Co więcej, sąd ma orzekać na rozprawie apelacyjnej w składzie jednego sędziego również po upływie tego okresu - "jeżeli przewód sądowy na tej rozprawie rozpoczęto przed upływem tego okresu".

Autorzy uzasadniają to koniecznością "zwiększenia bezpieczeństwa epidemicznego i zdrowotnego sędziów orzekających na rozprawie". - Z punktu widzenia procesowego ograniczenie składów kolegialnych w postępowaniu odwoławczym powinno mieć miejsce przede wszystkim w sprawach o drobniejsze przestępstwa, zagrożone karą nieprzekraczającą 5 lat pozbawienia wolności - dodają. 

Zobacz procedurę w LEX: Postanowienie o rozpoznaniu sprawy przez skład 3-osobowy zawodowy albo jednego sędziego i dwóch ławników >

Diabeł tkwi w szczegółach - drobniejsze, czyli jakie? 

Rozwiązanie krytycznie ocenia m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar uważa, że to umożliwi "manipulowanie" składami sądów odwoławczych m.in. w sprawach funkcjonariuszy publicznych naruszających prawo. 

- W uzasadnieniu nie ma jakiejkolwiek rzetelnej i popartej merytoryczną argumentacją odpowiedzi na pytanie, skąd obecnie wynika potrzeba wprowadzenia art.14fa ust.1. Nasuwa się wniosek, że może chodzić o stworzenie systemu, który umożliwi manipulowanie składami sądów odwoławczych - dodaje. I wskazuje, że grupa posłów składająca projekt pod drukiem sejmowym nr 867 oraz autopoprawkę (druk 867-A) jest w znacznej mierze zbieżna z tymi, którzy złożyli wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją przepisów przewidujących odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych za naruszenie prawa.

- Trudno zatem oprzeć się wrażeniu o chęci osiągnięcia podobnego celu przez projektodawców - bez oczekiwania na ewentualne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Można odnieść wrażenie, że rzeczywistym powodem tej propozycji legislacyjnej nie jest pandemia COVID-19, lecz wprowadzenie systemu, w którym łatwiej będzie wpływać na orzecznictwo sądów odwoławczych poprzez odpowiednie dobieranie składów orzekających - wskazuje RPO.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Wpływ zakazu reformationis in peius na skład sądu pierwszej instancji ponownie rozpoznającego sprawę >

Wątpliwości ma również adwokat dr Mariusz Olężałek. - Bardziej zasadne byłoby wprowadzenie kryterium przykładowo 1 roku pozbawienia wolności (które wiąże się z możliwością warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności) lub też 2 lat (jak było to możliwe w przypadku tego ostatniego środka probacyjnego do 30 czerwca 2015 r.). Jednakże w przyszłości polecam wszystkim obrońcom posługiwać się przedmiotowym pojęciem „drobniejszych przestępstw”, łącząc każdorazowo to z czynem zabronionym zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 5 - wskazuje. 

I dodaje, że dystans koronawirusowy da się w sądzie utrzymać. - Stoły sędziowskie są najczęściej tak duże, że bez problemu można utrzymać odstęp 2 metrów pomiędzy poszczególnymi członkami składu orzekającego, przy jednoczesnym noszeniu maseczek. Często składy sędziowskie są wymienne (nawet tego samego dnia), więc argument spędzenia kilku godzin w takim samym składzie zdecydowanie odpada. Nawet gdyby był ten sam skład sądu, to podkreślić wyraźnie należy, że w takiej sytuacji ustawodawca nie martwi się jednak o zdrowie i życie obrońców oraz pełnomocników, gdy wiele godzin przebywają na sali rozpraw – łącznie z klientami - dodaje dr Mariusz Olężałek.  

Czytaj w LEX: E-rozprawa w sprawach karnych w związku z regulacjami z tarczy 4.0 >

 

Składy jednoosobowe też w sprawach cywilnych 

Przypomnijmy, projekt zmian w procedurze cywilnej, nad którym już pracuje Sejm również zakłada, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, sprawy cywilne mają być rozpoznawane - w pierwszej i drugiej instancji - w składzie jednego sędziego. Jest jednak furtka dla sędziów - prezes sądu mógłby zarządzić rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów, jeżeli uzna to za wskazane ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy. W przepisie mowa jest o sędziach, nie o ławnikach. 

Czytaj w LEX: Skład sądu >

Autorzy uzasadniają to zagrożeniem epidemiologicznym, jakie stwarzają sobie nawzajem trzy osoby zasiadające wspólnie w składzie sądu i podkreślają, że nie ma znaczenia, czy w sprawie orzeka jeden czy trzech sędziów. 

Czytaj: Covid zmienia składy w sprawach cywilnych - jednoosobowe co do zasady, "trójki"... wyjątkowo>>

- Nie ma obiektywnych i sprawdzalnych danych pozwalających na przyjęcie, że wyrok wydany w składzie jednego sędziego jest mniej sprawiedliwy niż wydany w poszerzonym składzie, czy też że sprawa została mniej wnikliwie zbadana przez jednego sędziego niż trzech. Pojawiające się w tym zakresie supozycje są głęboko krzywdzące dla sędziów i świadczą jedynie o braku znajomości metodyki pracy sędziego - dodano w uzasadnieniu projektu. I wskazano, że takie podejście oznaczałoby "swoiste votum nieufności dla wiedzy i umiejętności ciężko pracujących sędziów w sądach pierwszej instancji, którzy de facto, mając mniejsze doświadczenie i w założeniu wiedzę niż ich koledzy z wyższej instancji, muszą rozpoznać daną sprawę równie rzetelnie i wnikliwie".