W raporcie przedstawione są konkretne przykłady. Wolontariusze wskazują na pytania kierowane do świadków podniesionym głosem: „Niech pan właściwie odpowie na pytanie!”, uwagi: „Pana życie osobiste nikogo tu nie interesuje!”, „Co pan myślał mało sąd interesuje. Opisane jest też zachowanie sędziego, który do powódki, nauczycielki, matki dwójki dzieci, która płakała zestresowana brakiem obecności pełnomocnika powiedział: że skoro nie radzi sobie z emocjami, to nie powinna wychowywać swoich dzieci. 

 


Raport już po raz dziewiąty

Upubliczniono właśnie opracowanie wyników dziewiątego już cyklu Obywatelskiego Monitoringu Sądów –  programu badawczego Fundacji Court Watch Polska. Jak podkreślają jej przedstawicielem celem jest zbieranie empirycznych danych na temat tego, jak polskie sądy są widziane oczami przeciętnego obywatela. Co roku angażuje się w nie kilkaset osób. Łącznie już ponad 3 000 przekazało obserwacje z ponad 42 000 posiedzeń, które odbyły się w ponad 300 sądach.

Czytaj: Polski sędzia? Kulturalny, ale spóźniony>>

Tegoroczna edycja raportu powstała na podstawie blisko 4 tys. obserwacji zebranych przez 376 wolontariuszy Fundacji.  - Rzadko się zdarza, aby w badaniach społecznych dysponować tak dużą liczbą danych. Jednak, ponieważ cel Obywatelskiego Monitoringu Sądów jest także edukacyjny i kontrolny, nie zamierzamy ustawać w wysiłkach, aby zarówno obserwatorów, jak i obserwowanych rozpraw było jak najwięcej. Zwłaszcza, że relacje samych wolontariuszy, ale też osób, na których rozprawach się oni pojawili, świadczą o tym, że obie te funkcje Obywatelski Monitoring Sądów pełni skutecznie. Wielu obserwatorów po kilkunastu lub kilkudziesięciu obserwacjach nabiera większego szacunku do pracy sędziów, a zapraszające ich na swoje sprawy strony postępowań, nierzadko informują nas, że dzięki obecności wolontariuszy Fundacji czuli się bardziej sprawiedliwie traktowani - dodają. 

Tym razem spośród wszystkich obserwacji przeprowadzonych w sądach powszechnych, najwięcej pochodziło z podległych apelacji krakowskiej  - 21 proc. i łódzkiej 17 proc. Odsetek obserwacji rozpraw w sądach apelacji białostockiej i gdańskiej był równy i wyniósł 14 proc. Identyczne wyniki uzyskano także w przypadku apelacji katowickiej i wrocławskiej – po 9 proc. Obserwacje rozpraw odbywających się w sądach podległych apelacji warszawskiej stanowiły 6 proc. 

Z kolei najczęściej wizytowano sądy: Sąd Rejonowy w Białymstoku - 363 razy, Sąd Rejonowy Łódź-Śródmieście - 284 razy oraz Sąd Rejonowy w Toruniu - 267 razy. Znaczna większość, bo 71 proc. wszystkich obserwacji rozpraw uzyskanych w ostatniej turze monitoringu, pochodzi z sądów rejonowych.  

Czytaj w LEX: Zmiany w postępowaniu odwoławczym w związku z reformą KPC >

Sędzia - bywa - że i nakrzyczy

Z raportu wynika, że tylko w przypadku 3 proc. obserwacji dochodziło do niewłaściwych zachowań wobec stron. 

- Nie istnieją żadne obiektywne i bezdyskusyjne miary pozwalające zakwalifikować dane zachowanie jako niekulturalne i agresywne, bowiem wrażliwość i doświadczenie każdego człowieka bywają różne i zależne od rozmaitych czynników. Z tego względu szkoląc przyszłych obserwatorów Fundacji Court Watch Polska nie instruujemy ich, jakie konkretne zachowania sędziów mogą uznać za niewłaściwe - wyjaśniają autorzy opracowania. I dodają, że wolontariusze wywodzą się z różnych środowisk. Jest wśród nich młodzież, osoby w średnim wieku i starsze, o różnym poziomie wykształcenia. 

Dodają równocześnie, że na nic zda się punktualne rozpoczęcie rozprawy, czy krótki czas oczekiwania na orzeczenie, jeśli ze strony sądu padną w kierunku stron lub świadków słowa niekulturalne czy agresywne. 

 

 

- Nie tylko spotęgują one stres związany z rozprawą, ale też prawdopodobnie przełożą się na postrzeganie całego systemu sądownictwa - piszą.  I wymieniają przykłady konkretnych wypowiedzi odebranych przez wolontariuszy jako niewłaściwe jak np.: „A można być nienotorycznym alkoholikiem?” – jak zaznaczył wolontariusz kpiący komentarz poprzedzony parsknięciem śmiechem w stronę pani, która próbowała opisać stan alkoholizmu pokrzywdzonego, czy „Pani sugestie sądu w ogóle nie interesują” – kiedy świadek powiedział, że oskarżony nie chciał nikomu zrobić krzywdy. 

Na niechlubnej top liścia znalazły się w tym zakresie Sąd Rejonowy w Opolu - 16 proc. takich oberwacji, oraz Sąd Okręgowy w Lublinie - 14 proc., Białymstoku i Włocławku - 13 proc. 

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości- reforma KPC >

Są i dobre praktyki

Obserwatorzy Fundacji Court Watch Polska odnotowywali też pozytywne wrażenia wyniesione z sali sądowej dzięki sędziom, ich wyrozumiałość, takt i okazywanie szacunku względem osób przybyłych na rozprawę. W opracowaniu podniesiono więc przykłady równego traktowanie stron, uważnego słuchanie wypowiedzi zeznających osób, umiejętność zadawania pytań prostym językiem, elastyczność i empatię sędziów. 

- Pani sędzia jest bardzo miłą i uśmiechniętą kobietą. Jest to ważne ze względu na to, że zajmuje się sprawami rodzinnymi oraz z udziałem nieletnich, gdzie zawsze istotne jest dobro dziecka. Miała na uwadze każdą osobę uczestniczącą w rozprawie. Nikt nie mógł czuć się przez to pominięty. Po ogłoszeniu wyroku pożegnała się kiwnięciem głowy oraz zwrotem „do widzenia” z każdą osobą, nawet ze mną, przez ten gest bardzo miło się poczułam - napisał jeden z wolontariuszy.  

Wskazano również, że część sędziów chętnie promuje alternatywne metody rozwiązywania sporu. - Dzięki temu możliwe jest nie tylko skrócenie postępowania sądowego, a zarazem zaoszczędzenie stronom stresu związanego ze stawaniem przed obliczem sądu, lecz przede wszystkim uzyskanie rozwiązań satysfakcjonujących obie strony, co może przełożyć się także na uporządkowanie ich wzajemnych relacji - podkreślaja. 

Dodają równocześnie, że sędzia proponował ugodę, mediację jedynie w 8 proc. wizytowanych przez nich rozpraw. 

Czytaj w LEX: Nowe zasady doręczania pism procesowych po reformie postępowania cywilnego z lipca 2019 r.  >

Jawność nie taka jawna

W opracowaniu wskazano nie tylko formalne bariery uczestnictwa w jawnych rozprawach w charakterze publiczności, ale i bardziej subtelne sygnały sugerujące, iż publiczność nie jest mile widziana na rozprawie. 

- Należą do nich m.in. nieuzasadnione procedurą dociekanie przyczyny wizyty obserwatora, uniemożliwianie sporządzania notatek oraz złośliwe uwagi pod adresem publiczności. Szkoląc przyszłych obserwatorów zwracamy uwagę, aby możliwie jak najbardziej szczegółowo opisali zachowania wskazujące na zastrzeżenia sądu względem ich obecności - podkreślono w materiale. 

Jednocześnie zwrócono uwagę, że sąd ma prawo upewnić się, czy wśród przedstawicieli publiczności nie ma świadków zeznających w sprawie lub w inny sposób z nią związanych, a także mając wątpliwości, co do pełnoletniości widowni – skontrolować jej wiek. 

 

- W przypadku znacznej większości obserwacji 96 proc. wolontariusze nie odczuli, że ich obecność jest niepożądana przez sąd. Niejednokrotnie obserwujemy też entuzjastyczne reakcje sędziów na pojawienie się publiczności. Zdarza się, że niektórzy pomimo licznych obowiązków znajdują czas na przybliżenie obserwatorom przedmiotu sprawy szczególnie, gdy dowiadują się, że ich pracy przyglądają się studenci - dodają. 

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki pełnomocników procesowych - reforma KPC >