Temat alienacji rodzicielskich wraca w Polsce jak bumerang i budzi skrajne emocje. Najczęściej dotyczy ojców, bo dzieci zazwyczaj po rozwodzie lub rozstaniu pozostają z matkami. Ale nie zawsze - bywa, że i ojcowie potrafią latami ograniczać dziecku kontakt z matką.

Rodzice swoje zachowania tłumaczą zawsze dobrem dziecka, poczuciem zagrożenia, nieodpowiednim zachowaniem byłego partnera. I choć takie sytuacje się zdarzają - prawnicy, sędziowie, obrońcy praw dziecka - mówią wprost: w większości przypadków jest to działanie egoistyczne, wynikające z silnego konfliktu między rodzicami, traumy związanej z rozstaniem i chęci ... odegrania się na "byłym". 

Forum organizacji pozarządowych, które od lat zajmują się tym problemem, wypracowało standardy mające pomóc różnym grupom społecznym i zawodowym zadbać o dobro dzieci. Adresowane są one m.in. do rodziców, sędziów, nauczycieli, policjantów, lekarzy i kuratorów. Upublicznione zostaną podczas konferencji 17 czerwca, patronem medialnym wydarzenia jest Prawo.pl.  

 


Rozstanie nie z dzieckiem, a z partnerem  

W standardach wielokrotnie wybrzmiewa, że w sprawach okołorozstaniowych to dobro dziecka powinno być podstawą.  - Dziecko kocha oboje rodziców - nie każmy mu wybierać między nimi. Dziecko ma prawo do wychowywania i kontaktów z obojgiem rodziców, nawet jeśli rodzice nie mieszkają razem - czytamy w opracowaniu. 

Sprawdź w LEX: Czy matka ucznia ma prawo żądać zakazania kontaktów dziecka z ojcem na terenie szkoły? >

Podkreślone jest też prawo dziecka do nierozerwalnej więzi z rodzeństwem, oraz do kontaktu np. z dziadkami, ciociami, wujkami - ze strony obojga rodziców. Autorzy wskazali, że dziecko potrzebuje też "dobrego obrazu obojga rodziców", zrozumienia tego co się dzieje i ma prawo - jak dorośli - do przeżywania rozstania rodziców, wyrażania swojego zdania i bycia wysłuchanym.  

Czytaj: 
Sankcji za utrudnianie kontaktów jednak nie będzie? MS poprawia projekt>>
Dzieckiem w byłego partnera - kontakty utrudniane z zemsty lub dla alimentów>>
 

- Najważniejszą zasadą powinno być, że rozwodzimy się, czy rozstajemy z drugim partnerem, a nie z dzieckiem. A spory, granie dzieckiem nadal się zdarza dość często.  W przypadku różnych grup zawodowych to dobro dziecka nabiera różnego znaczenia. Przykład - adwokaci przyjmując sprawę rozwodową pary, która ma małoletnie dzieci, mogą zaproponować mediacje, uzgodnienie kwestii wychowawczych, kontaktów. To pozwoliłoby i przyspieszyć postępowanie i uspokoiłoby emocje - mówi w rozmowie z Prawo.pl naczelnik wydziału prawa rodzinnego w Zespole Prawa Cywilnego Biuro RPO, radca prawny Michał Kubalski. 

Sprawdź w LEX: Czy należy ponownie ustalić w toku postępowania wyjaśniającego, kto i kiedy sprawuje opiekę nad dziećmi? >

Jeden ze współtwórców standardów, adwokat Robert Ofiara wyjaśnia, że celem standardów jest systematyzowanie możliwości pomocy dziecku przy założeniu interdyscyplinarnego współdziałania służb.  - Jako organizacje pozarządowe nie mamy tyle mocy sprawczej, żeby zmienić obowiązujący system uregulowaniami prawnymi, chcieliśmy więc dotrzeć do poszczególnych grup zawodowych, ale też rodziców i pokazać im, jak wygląda sytuacja dziecka, jak mogą ją poprawić, czego mogą nawzajem od siebie wymagać – dodaje. 

 

Autorzy dokumentu przyznają, że zmiany są potrzebne w wielu obszarach, same standardy nie wystarczą. - Nie jesteśmy w stanie zmienić 100 proc. przypadków, ale jeśli poprawimy sytuację kilkunastu procent dzieci, to jest to tego warte. A skala jest ogromna. Rocznie dochodzi do około stu tysięcy rozstań rodziców, w chwili obecnej jest kilkaset tysięcy rodzin, w których rodzice się rozstali. Załóżmy, że pomożemy co 10 dziecku - to ogromna liczba - mówi adwokat Ofiara. 

Czytaj: Król życia na mieście, bankrut w sądzie - polski dłużnik alimentacyjny>>
 

Skrzywdziłeś mnie - dziecka nie zobaczysz 

Eksperci przyznają, że są sytuacje kiedy ograniczenie kontaktów wynika z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa dziecku, bo np. były partner stosował przemoc, bywa też, że "były"/ "była" wcale nie chcą dziecka widywać. Jak dodają, w zdecydowanej większości przypadków alienacja rodzicielska jest jednak efektem silnego konfliktu dorosłych - wynikającego m.in. z konieczności rozwiązania spraw majątkowych, toczących się wokół alimentów, czy związanych z traumą wynikającą z samego rozstania. Niezależnie od tego - mówią - uderza w dzieci. Zaburza ich poczucie bezpieczeństwa, wzbudza poczucie winy, wywołuje konflikt lojalności, powoduje problemy zdrowotne, odbija się na nauce i - bywa że na całym dorosłym życiu. 

Sprawdź procedurę w LEX: Przyznanie osobie uprawnionej do kontaktu z dzieckiem zwrotu wydatków związanych z przygotowaniem kontaktu z dzieckiem >

- Nadal dramatyczna - tak mogę określić sytuację dzieci rozwodzących, rozstających się rodziców. Dorośli - w imię miłości i szeroko rozumianego dobra - po prostu je krzywdzą - mówi  szefowa Komitetu Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna. I dodaje, że prawie 40-letnie doświadczenie jej organizacji pokazuje, że dzieci są zazwyczaj "wkręcane w konflikty rodziców" . 

- Dziecko się nie chce spotkać - zazwyczaj z tatusiem - bo dziecko chce być małym rycerzem mamusi. A mama taty nie lubi, źle się o nim wypowiada. Dziecko to widzi i czuje się zdrajcą. My nie kwestionujemy, że ona jest dobrą matka ale - przepraszam nie jest właścicielką dziecka, a ojciec nie jest petentem. Kontakty tak trzeba unormować, by dziecko mogło budować więzi emocjonalne z drugim rodzicem, nie może żyć w przeświadczeniu, że zostało "porzucone", a tatuś był zawsze draniem, łobuzem i idiotą. Jak tak, to ja się pytam, dlaczego mamusia się z nim związała? Przecież to, że ktoś nie sprawdził się w roli partnera nie znaczy, że jest złym rodzicem  - mówi Kątna.

Sprawdź: Obowiązek alimentacyjny między rozwiedzionymi małżonkami >

Długotrwała sprawa w sądzie nie służy kontaktom

Jednym z głównych problemów - na jaki wskazują eksperci - jest też długotrwałość postępowań w sprawach rodzinnych. - To kwestia systemowa jeśli chodzi o sądownictwo, ale w tym przypadku, w sprawach rodzinnych, uderza przede wszystkim w szeroko rozumiane dobro dziecko. Bo za tym często stoi silny konflikt pomiędzy rodzicami. Sprawy są wyznaczane na kilka miesięcy do przodu bo wystarczy, że pełnomocnik ma urlop lub biegły nie może przyjść i wyznaczany jest kolejny termin - i to mimo że sędziowie starają się te sprawy rozstrzygać dość szybko - mówi naczelnik Kubalski. 

Sprawdź: Procedura zatrzymania i zwrotu prawa jazdy dłużnikowi alimentacyjnemu >

W jego ocenie nie do końca dobrym rozwiązaniem jest postępowanie informacyjne, proponowane w nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, w przypadku rozwodzących się rodziców małoletnich dzieci, które ma być próbą zachęcenia do mediacji. - Jak będzie w rzeczywistości zobaczymy, gdy przepisy wejdą w życie. Są to kwestie, które mogą być też istotnym składnikiem sporu między rozwodzącymi się rodzicami. Czyli może nie być ani szybko, ani tak skutecznie jak ma nadzieję ustawodawca. Mediacja jest oczywiście bardzo pożądanym i godnym rozpowszechniania rozwiązaniem, ale jej podstawową zasadą jest dobrowolność. W sytuacji gdy strony są przymusowo wysyłane na mediacje, może się okazać, że ona będzie tylko przedłużeniem o miesiąc postępowania rozwodowego, ponieważ strony nie będą chciały w niej uczestniczyć – dodaje. 

Sprawdź: Czy szkoła może wymagać od matki ucznia podania danych osobowych ojca ucznia, jeśli matka sobie tego nie życzy? >

Zdaniem prawników pomocne mogłoby być rozwiązanie zaproponowane w nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, a polegające na wprowadzenie planu rozprawy i obowiązku szybkiego wyznaczenia rozpraw. 

W standardach dla sędziów zapisano, że mają działać w miarę możliwości szybko, tak by zwłoka nie prowadziła do krzywdy dziecka. Przypomniano, że w pierwszej kolejności powinni zachęcać i motywować do polubownego rozwiązania konfliktu, mogą też kierować takich rodziców na terapię a, jeśli stwierdzą, że konflikt zagraża dobru dziecka  -  ustanowić dla niego kuratora. - Włączanie przez rodzica dziecka w konflikt, wykorzystywanie w walce o własne interesy przeciwko drugiemu z rodziców oraz ograniczanie kontaktów z drugim rodzicem jest przejawem krzywdzenia dziecka i powinno być brane pod uwagę przy rozstrzygnięciach sądu - zapisano.   

Przeczytaj w LEX: Utrudnianie kontaktów z dzieckiem – rozwiązania prawne i praktyka w Polsce i w Europie oraz postulaty de lege ferenda >

- Sędziowie powinni też korzystać jak najszerzej korzystać z możliwości wysłuchania dziecka i to bezpośrednio. Taka możliwość wynika z kodeksu postępowania cywilnego, ale jest nie zawsze zachowana. Oczywiście pozostaje kwestia wieku, ale niektórzy uważają, że nawet małe dzieci mogą się wypowiedzieć na dotyczące ich tematy. To jest ważne i ze względu na dziecko, bo ono ma wtedy poczucie, że jest ważne, że nie jest rzeczą, częścią rozdzielanego majątku – zaznacza Kubalski.  

Pomóc może i szkoła i ... lekarz

Autorzy standardów uczulają też nauczycieli i lekarzy, by zwracali uwagę czy np. zachowanie dziecka, apatia, smutek, niepokojące objawy zdrowotne, nie są efektem stresu związanego z przeżywaniem konfliktu rodziców i ograniczaniem kontaktów z którymś z nich. A jeśli to się potwierdzi - informowali o tym służby uprawnione do zbadania sytuacji rodzinnej - ośrodek pomocy społecznej czy sąd rodzinny.   

- Placówki oświatowe powinny współpracować z rodzicami i udzielać im takiej pomocy, jaka jest możliwa i jakiej także rodzice, czy dziecko potrzebują. Czyli pomocy psychologicznej, mediacyjnej, rodzinnej, a poza tym – pamiętajmy – dyrektorzy mają obowiązek powiadomienia sądu rodzinnego w sytuacjach, gdy dobro dziecka może być zagrożone. To wynika kpc. W praktyce to – moim zdaniem – to także sytuacje, kiedy dziecko jest smutne, apatyczne i mówi wychowawczyni, że nie ma kontaktu z drugim rodzicem – mówi Kabulski. 

Czytaj: Rodzic utrudnia kontakty? Kurator nie może reagować>>
 

Istotną rolę eksperci dostrzegają też w działaniach policji. W standardach podkreślają m.in., że policjant podczas interwencji nie może stawiać dziecka w sytuacji konieczności wyboru pomiędzy rodzicami, np. poprzez pytanie z kim chce zostać. 

Kluczem edukacja? 

Zgodnie podkreślają też, że trzeba podnosić świadomość rodziców - także poprzez różnego rodzaju kampanie - że dziecko mają traktować priorytetowo a nie przedmiotowo.

- Przykład to wakacje. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że nierzadkie są sytuacje kiedy rodzice, byli małżonkowie czy partnerzy, kłócą się tak długo o termin, w którym jedno albo drugie zabierze dziecko na wakacje, że w końcu nie dostają urlopu w pracy ... i dziecko zostaje w domu. Dorośli powinni wiedzieć, że oni rozstanie przeboleją, z czasem sobie z nim poradzą, ich dziecko niekoniecznie. Bo winę, za konflikt będzie brało na siebie, a braku więzi z rodzicem nikt mu nie wynagrodzi - dodaje Kątna.