Przypomnijmy, że chodzi o sędzie: Annę Kalbarczyk z Sądu Apelacyjnego w Warszawie i Katarzynę Capałowską z Sądu Okręgowego w Warszawie. Obie zostały powołane do obecnych sądów na podstawie opinii neo-KRS, czyli Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po nowelizacji z 2017 r. Chodzi o to, że kwestionowany jest tryb powoływania 15 członków/sędziów Rady, co znajduje odzwierciedlenie w orzecznictwie SN i europejskich Trybunałów. Obecne Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało zresztą projekt noweli ustawy o KRS, który określa m.in. sposób wyboru nowych członków/sędziów do Rady. Wydaje się jednak, że do zmiany może być daleka droga, bo na jej przeszkodzie może stanąć prezydent, nie podpisując tej ustawy lub kierując ją do TK.

Kolejną kwestią jest oczywiście status neosędziów, czyli sędziów powołanych na podstawie opinii neoKRS. Tu pierwszym krokiem wydaje się być rozporządzenie dotyczące wniosków o wyłączenie tych sędziów - od 8 lutego neosędzia nie może rozpatrywać takiego wyłączenia, jeśli wskazaną przyczyną jest powołanie przez neo-KRS. Problem jednak w tym, że - jak zwracają uwagę rozmówcy Prawo.pl - stosownych rozwiązań dotyczących statusu tych sędziów nie przewidziano np. przy okazji projektowanej nowelizacji ustawy o KRS.

Czytaj: Sędziowie i neo-sędziowie – ten dualizm niszczy godność prawa oraz sądownictwa >>

 

Pogłębia się stan niepewności prawnej

Na problem ten zwrócił uwagę w swojej opinii do projektu Instytut Legislacji i Prac Parlamentarnych Naczelnej Rady Adwokackiej. Wskazano, że przygotowany projekt noweli o KRS nie reguluje kwestii związanych np. ze statusem sędziów powołanych przez Prezydenta RP na wniosek neo-KRS po 2018 roku.

- Co prawda projekt w niektórych przepisach odnosi się do statusu tych sędziów (np. w zakresie zakazu kandydowania takich sędziów do nowej KRS) wskazując, czy też zapowiadając kierunek, w którym ustawodawca powinien podążać, niemniej jednak uznać należy, że regulacje te są niewystarczające. Brak jasnych rozwiązań ustawodawczych co do statusu neo-sędziów (i neo-asesorów) nie doprowadzi do zaprzestania konstruowania przez strony postępowań sądowych zarzutów niespełniania przez sąd krajowy odpowiednich standardów sądu ustanowionego ustawą - wskazano.

NRA argumentuje też, że w doktrynie funkcjonowanie KRS w niekonstytucyjnym składzie od 2018 r. powoduje albo może powodować, że wszystkie nominacje sędziowskie, dokonane na wniosek takiego ciała, są dotknięte istotną wadą prawną.  - Utrzymywanie takiego stanu niepewności prawnej jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawa - kwituje.

Czytaj: W mediach szybkie zmiany, w sądownictwie szykuje się dłuższa batalia >>

 

Neo-sędzia nie chce być neo-sędzią? Pierwszy pomysł - delegacja

Zdaniem sędziego Igora Tulei z Sądu Okręgowego w Warszawie, który był bezprawnie zawieszony w czynnościach przez dwa lata, sprawy neo-sędziów, którzy chcą wrócić na stanowisko sprzed nominacji, powinien rozstrzygnąć minister sprawiedliwości w drodze delegacji do sądu niższej instancji.

- Uzasadnieniem do tej decyzji może być orzecznictwo TSUE i Trybunału Praw Człowieka wydane w sprawie sędziów powołanych przez upolitycznioną neo-KRS – mówi sędzia Tuleya. – Takie nominacje nie spełniały wymogu niezawisłości sędziowskiej. Wierzę, że kompleksowa regulacja ustawowa w końcu nastąpi i neo-sędziowie zostaną wycofani na swoje wcześniejsze stanowiska pracy. Jeśli uważają, że rzeczywiście się nadają do sądów I instancji, to będą mogli startować ponownie w konkursach już przed prawidłowo wyłonioną Krajową Radą Sądownictwa – dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się dr Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego. Przypomina, że delegacje - chodzi o art. 77 Prawa o ustroju sądów powszechnych - mogą działać w dwie strony – do wyższych i niższych instancji.

- Minister nie musi się tłumaczyć z jakiego powodu deleguje sędziego. Jedynym warunkiem jest zgoda sędziego na taką delegację - dodaje.

Czytaj też w LEX: Kaleta Sebastian, Rozwój orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w przedmiocie oceny niezależności sądów w państwach członkowskich – analiza na przykładzie spraw dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce >

Uzasadnienie może być konieczne  

Sędzia Matras zastanawia się jednak, czy nie powinno być jednak takiego uzasadnienia. - Jeden z wyroków TSUE (wyrok z 16 listopada 2021 r.) dotyczył systemu delegacyjnego sędziów w Polsce. W wyroku tym TSUE stwierdził, że prawo Unii stoi na przeszkodzie obowiązującemu w Polsce systemowi, zezwalającemu Ministrowi Sprawiedliwości na delegowanie sędziów do sądów karnych wyższej instancji, z którego to delegowania Minister Sprawiedliwości, będący zarazem Prokuratorem Generalnym, może odwołać sędziego w każdym czasie i bez uzasadnienia. W ten sposób można bowiem sterować składem i mieć wpływ na to, kto sądzi sprawę – albo kto jej nie będzie sądził. Przykładem jest – choć w płaszczyźnie spraw cywilnych - sprawa sędziego Pawła Juszczyszyna, który był delegowany do sądu wyższej instancji, ale z uwagi na sposób prowadzenia jednej ze spraw i wykonanie w niej orzeczenia TSUE, minister cofnął sędziemu delegację - wskazuje.

Czytaj też w LEX: Nowicka Zuzanna, Status sędziego powołanego z rażącym naruszeniem prawa. Glosa do wyroku TS z dnia 6 października 2021 r., C-487/19 >

O tym, że mogą pojawić się wątpliwości mówi też dr Marcin Szwed, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Formalnie istnieje możliwość delegowania sędziego za jego zgodą także do niższego sądu. Czy taka delegacja rozwiązałaby wszystkie problemy związane z nieprawidłowym powołaniem sędziego? Trudno w tej chwili powiedzieć. Z jednej strony, sędzia nie orzekałby już w sądzie, do którego został awansowany na wniosek neo-KRS. Z drugiej jednak strony, nadal formalnie pozostawałby sędzią tego sądu, jedynie pozostającym na delegacji w innym sądzie. Poza tym, sama procedura delegacji też może budzić wiele zastrzeżeń, co zresztą stwierdził TSUE w wyroku z 2021 r.  - wskazuje.

Czytaj też w LEX: Granat Mirosław, Kryzys obowiązywania Konstytucji RP >

 

Bez całościowego rozwiązania ani rusz

Dr Szwed nie ma wątpliwości, że sprawa powinna zostać jak najszybciej, i to ustawowo, uregulowana. - Tylko poprzez ustawową regulację możemy rozwiązać ten problem systemowo. Pytanie tylko, jaki kształt powinna przyjąć taka regulacja i czy jest szansa na jej podpisanie przez prezydenta. W szczególności trzeba ustalić, czy należy przyjąć model, w którym nieprawidłowo powołani sędziowie są z mocy prawa cofani na poprzednie stanowiska, a na ich miejsca ogłaszane są nowe konkursy, co proponuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Czy też lepsze byłoby wprowadzenie rozwiązań zakładających zindywidualizowaną ocenę poszczególnych powołań - mówi.

I przyznaje, że HFPC bliższe jest to drugie podejście. - Uważamy, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie procedury, w której KRS dokonywałaby oceny przebiegu procesu powołań, np. przy użyciu kryteriów zbliżonych do tych znanych z uchwały trzech izb SN, a następnie podejmował decyzję albo o zatwierdzeniu danej osoby na jej stanowisku albo skierowaniu do sądu wniosku o złożenie jej z urzędu lub przeniesienie na wcześniej zajmowane stanowisko - dodaje.

Czytaj też w LEX: Górski Marcin, Perspektywa prawa jednostki do sądu należycie ustanowionego: zastosowanie testu Ástráðsson w Polsce >

 

Możliwych jest kilka rozwiązań

Prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, wskazuje że każdy taki moment jest tym momentem, w którym trzeba się nad kwestią neosędziów zastanowić i powiedzieć jasno jaki jest ich status. Jak dodaje, w jego przekonaniu możliwych jest kilka rozwiązań przedustawowych - jedno z nich to delegacja. - Na miejscu pana ministra, delegowałbym panią sędzię do tego sądu, z którego wyszła. To jest kompetencja ministra, przy czym taka delegacja następuje za zgodą sędziego, w tym przypadku jak rozumiem jest taka deklaracja. To rozwiązanie jest najprostsze, daje nam tyle, że sędzia wreszcie ma legitymację do tego by orzekać, sądzić. W chwili obecnej, ktoś może stwierdzić, że jako neosędzia nigdy nie miała kompetencji w tym zakresie, jej wyroki mogą być podważane. W moim przekonaniu jest to jakieś rozwiązanie. A delegacja jest potrzebna, bo ona musi mieć też przydział spraw w tym sądzie, do którego wróci - dodaje profesor.

Kolejne rozwiązanie to, jak mówi, ustawa - np. ta, którą przygotowała Iustiti. - kompleksowo rozwiązuje problem, regulując status neosędziów i ich sytuację w okresie przejściowym. Trzecie, najtrudniejsze rozwiązanie, to stosowanie wprost wyroków ETPC i TSUE - wskazuje prof. Markiewicz. Uważa też, że unieważnianie konkretnych konkursów dotyczących konkretnych sędziów wprowadzałoby jedynie chaos.

-  Fundamentalnie nie zgadzamy się z też z propozycją indywidualnych testów bezstronności, bo uważamy że te konkursy systemowo były wadliwe a więc powinny być przeprowadzone na nowo, z udziałem wszystkich tych, którzy mieli możliwości żeby startować. Weryfikacja oznacza tylko tyle, że konkurs i tak będzie nieuczciwy, bo co to za zawody, w których połowa drużyn nie startowała. To jak medal z olimpiady w Moskwie w 1980 r.- dodaje.

Czytaj też w LEX: Roszkiewicz Janusz, Indywidualny test niezawisłości sędziego powołanego z naruszeniem prawa – uwagi na tle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego >

 

--------------------------------------------------
Poznaj społeczne projekty ustaw służące odbudowie wymiaru sprawiedliwości >
--------------------------------------------------

 

Neo-sędzia? Od dziś nie może orzekać  

Prof. Markiewicz analizuje jeszcze jedną kwestie, pójście drogą rozporządzenia dotyczącego spraw o wyłączenie neo-sędziego.

- Minister sprawiedliwości mógłby w tym momencie zdecydować, że te wszystkie konkursy były wadliwe i dla pewności działalności sądów, by nie generować wadliwych orzeczeń, zamknąć tym osobom, które zostały w ten sposób powołane możliwość orzekania. Podobnie jak to jest obecnie w przypadku rozpatrywania wniosków o wyłączenie neosędziów. Oczywiście nie można ich zmusić by w związku z tym chcieli orzekać w swoim pierwotnym sądzie. Minister może jednak zapytać, kto z nich chce, dla pewności prawnej, na podstawie delegacji powrócić do orzekania w sądzie, z którego wyszedł. Bo dopóki nie będzie podpisanej ustawy dotyczącej neosędziów te osoby, miałyby kompetencje do orzekania w pierwotnym sądzie poprzez delegacje. W sądzie, w którym dotąd orzekali potrzebne byłyby natomiast przesunięcie etatów albo delegacje ale to jest już kuchnia, kwestia trzeciorzędna   - mówi prezes Iustitii.

Czytaj też w LEX: Minich Dobrochna, Dokąd zmierza demokracja? Rozważania na kanwie polskiej praktyki legislacyjnej >