Chrześcijański Kongres Społeczny oraz Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris - jak zapewnia - z poparciem kilkudziesięciu organizacji prorodzinnych, od pewnego czasu prowadzi obywatelską inicjatywę ustawodawczą „Tak dla rodziny, nie dla gender”. O co chodzi? O niezwłoczne wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej, a także podjęcie prac nad opracowaniem projektu Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny i przedstawienie go na forum międzynarodowym. 

Organizacja podnosi, że Konwencja uderza w podstawy polskiego porządku ustrojowego kwestionując autonomię i tożsamość rodziny oraz ograniczając prawo do wychowania dzieci przez rodziców. Co istotne, z wypowiedzi przedstawicieli rządu - wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego i Marleny Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej wynika, że choć decyzja jeszcze oficjalnie nie zapadła, trwają analizy i prace nad ewentualnym jej wypowiedzeniem.

Czytaj: Romanowski: Jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia prac nad wypowiedzeniem Konwencji Stambulskiej>>
 

 


Gender - czyli o co przeciwnikom konwencji chodzi?

Przeciwnicy konwencji podnoszą, że ignoruje ona wychowawcze prawa rodziny, stanowiące przyrodzone prawo ludzkie, szeroko potwierdzone w dokumentach praw człowieka od Konstytucji RP - przywołują art. 48, 53 i szczególnie 72 po Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Wskazują, że wbrew standardom konstytucyjnym nakazuje, by władze - "wykorzeniały tradycje i zwyczaje dotyczące ról kobiet i mężczyzn". - Uderzając w podstawowe instytucje społeczne likwiduje bariery chroniące przed przemocą. Dokument ten oficjalnie dotyczy „zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, ale w rzeczywistości ma charakter po prostu genderowy - czytamy na oficjalnej stronie Ordo Iuris. 

Chodzi m.in. o artykuł 12 Konwencji. Zgodnie z nim: 

  1. strony podejmą konieczne środki by promować zmianę społecznych i kulturowych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn;
  2. strony przyjmą konieczne środki ustawodawcze i inne środki by zapobiegać wszystkim formom przemocy objętym zakresem niniejszej konwencji, popełnianych przez osoby fizyczne lub prawne;
  3. przy podejmowaniu wszelkich środków zgodnie z postanowieniami niniejszego rozdziału należy mieć na uwadze i odnieść się do specyficznych potrzeb osób narażonych na przemoc ze względu na szczególne okoliczności oraz należy mieć na względzie prawa człowieka wszystkich ofiar;
  4. strony podejmą działania konieczne by zachęcać wszystkich członków społeczeństwa, zwłaszcza mężczyzn i chłopców, do aktywnego udziału w zapobieganiu wszystkim formom przemocy objętym zakresem niniejszej konwencji;
  5. strony zapewnią, by kultura, zwyczaj, religia, tradycja lub tzw. "honor" nie były uznawane za usprawiedliwiające wszelkie akty przemocy objęte zakresem niniejszej konwencji;
  6. strony podejmą działania konieczne by promować programy i działania na rzecz umacniania samodzielnej pozycji kobiet. 


Dyskusje nad tą częścią Konwencji trwały jednak od samego początku. W 2015 r. prezydent Bronisław Komorowski, ratyfikując dokument tłumaczył, że jego wątpliwości budzi warstwa językowa konwencji, bo - jak podkreślał -  brakuje odniesienia wprost do poważnego źródła zjawisk patologicznych typowych dla Polski, jakim jest na przykład alkoholizm. Obecny prezydent Andrzej Duda otwarcie deklarował sprzeciw wobec przyjętych zapisów, stwierdzając, że polskie ustawodawstwo w wystarczający sposób chroni ofiary przemocy. - Konwencja w swojej warstwie ideologicznej jest manifestem ruchów feministycznych, o marksistowskim, lewicowym charakterze, który fałszywie wskazuje na źródła przemocy. Tymi źródłami w naszej ocenie nie są kwestie związane z tzw. płcią społeczno-kulturową, a alkoholizm, narkomania czy uzależnienie od hazardu - wskazywał w ostatnich tygodniach resort sprawiedliwości.

- Celem naszej inicjatywy jest obrona małżeństwa i rodziny, a także oczywiście przeciwdziałanie zjawiskom przemocowym. Projekt składa się z dwóch elementów. Po pierwsze jest to wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej jako dokumentu ideologicznego, po drugie zawiera zobowiązania rządu do prac nad powstaniem nowej konwencji o prawach rodziny, która ma chronić tożsamość i autonomię rodziny. Badania empiryczne pokazują bowiem, że silne więzi rodzinne chronią przed przemocą ​ - mówi Prawo.pl dr Tymoteusz Zych, wiceprezes zarządu Instytutu na rzecz Kultury prawnej Ordo Iuris.

Czytaj w LEX: Realizacja procedury przeciwdziałania przemocy w rodzinie w czasie epidemii >

Czytaj też: Konwencja antyprzemocowa - nie do końca przestrzegamy, a chcemy wypowiadać>>

Spór ideologiczny, nie prawny

Renata Durda, kierowniczka Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie “Niebieska Linia” IPZ  podkreśla, że ten spór jest sporem ideologicznym i światopoglądowym, a nie prawnym. - Toczy się wokół tego czy widzimy świat progresywnie, czy regresywnie. Gdyby ktoś zapytał, czy konwencja stambulska jest potrzebna mogę spytać, a czy Konwencja Praw Człowieka lub Konwencja Praw Dziecka jest potrzebna? A przecież gdyby polski rząd powiedział, że wypowiada którąś z nich to wszyscy byśmy byli przerażeni. I od razu pojawiłyby się głosy, że to zamach na prawa człowieka i prawa dziecka - mówi z Renata Durda. I dodaje, że rolą konwencji nie jest stanowienie prawa w danym państwie tylko wskazywanie punktów istotnych w ochronie interesów jakichś grup ludzi.

Czytaj w LEX: Niebieska Karta w praktyce szkolnej i przedszkolnej >

Podobnie sprawę oceniają też prawnicy. Radca prawna Agata Bzdyń wskazuje, że konwencja antyprzemocowa nie jest dokumentem kontrowersyjnym. - Jest jednym z międzynarodowych traktatów dotyczących praw człowieka, wypracowanych i przyjętych w ramach sytemu europejskiego ochrony praw człowieka w Radzie Europy. Jej ratyfikacja przez poszczególne państwa oznaczała, że państwa chcą dostosować swoje prawodawstwo oraz praktykę wymiaru sprawiedliwości, aby móc lepiej chronić osoby doświadczające przemocy, przeciwdziałać stereotypom dotyczącym płci, które powodują intensyfikację przemocy - mówi. 

Czytaj w LEX: Procedura Niebieskiej Karty >

Adwokat Karolina Pilawska dodaje, że celem Rady Europy jest ochrona podstawowych praw każdego człowieka. - Ratyfikowanie Konwencji stambulskiej nie oznacza deklaracji Rzeczypospolitej do uczenia chłopców, że mogą również być dziewczynkami – jak twierdzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. To deklaracja nowoczesnego państwa, które dba o to, żeby wszyscy jego obywatele mieli faktycznie równe prawa – w tym wypadku, poprzez wyrównywanie społecznych nierówności i szczególną ochronę kobiet, jako osób zdecydowanie częściej pokrzywdzonych przemocą fizyczną i psychiczną - dodaje.  

 

Bez Konwencji, czyli praktycznie bez kontroli

Wypowiedzi przedstawicieli rządu wzbudziły społeczną dyskusję. Na portalach społecznościowych trwa akcja "Nie, dla wypowiedzenia Konwencji stambulskiej". Ekspertki, prawniczki podkreślają, że byłby to ogromny krok wstecz, a nieoficjalnie dodają, że zaprzepaszczenia lat walki m.in. o przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. 

- Konwencja wymusza na władzach, urzędach i wszelkich instytucjach poszanowanie praw kobiet, utrzymywanie standardów w zakresie praktyk antydyskryminacyjnych, zapewnienie przestrzegania powstrzymania się od wszelkich form przemocy oraz wprowadzenia i realizacji środków zapewniających ochronę przed przemocą domową. Jest to wyraz nie tylko symbolicznej przynależności Polski do krajów o wysokim standardzie ochrony praw człowieka, ale również realnej odpowiedzialności Państwa za zapewnienie przy zachowaniu należytej staranności ochrony przed aktami przemocy wobec kobiet we wszelkich jej formach - mówi adwokat Monika Sokołowska, ekspertka w sprawach dotyczących przemocy w rodzinie i przemocy wobec kobiet.

Czytaj: Sokołowska: Wypowiedzenie konwencji stambulskiej byłoby ogromnym krokiem wstecz>>
 

Mecenas Bzdyń przypomina, że Konwencja nie zawiera przepisów, które można wykorzystywać bezpośrednio, np. powołując się na nie w toku postępowania karnego, zarzucając wprost ich naruszenie. Natomiast postanowienia Konwencji muszą być wprowadzone na podstawie krajowych przepisów do porządku prawnego. 

- Jednakże nie oznacza to, że nie ma ona bezpośredniego wpływu na nasze życie. W maju 2020 r. organizacje kobiece ogłosiły sukces, gdyż ustawodawca uchwalił zmiany w ustawie dotyczącej przeciwdziałania przemocy w rodzinie mówiące natychmiastowej izolacji sprawcy przemocy. Nie wszyscy zdają siebie pewnie sprawę z tego, że takie postanowienia właśnie realizują zobowiązanie Polski do urzeczywistnienia zapisów konwencji antyprzemocowej - mówi Agata Bzdyń. I dodaje, że oczywiście przepisy te nie mogą pozostać pustymi sloganami na papierze. - Jeśli wypowiemy konwencję, to GREVIO (mechanizm kontroli wykonywania i efektywnego wdrażania postanowień konwencji) nie będzie mógł żądać od Rządu wyjaśnień na temat tego, czy faktycznie te przepisy działają w praktyce, ilu sprawców przemocy zostało odizolowanych na ich podstawie, w jaki sposób pomogło to osobom doznającym przemocy. GREVIO nie będzie mogło zwrócić się do organizacji pozarządowych, aby te wypowiedziały się na temat stosowania tych przepisów z ich perspektywy. Zatem jeśli wypowiemy konwencję antyprzemocową to nikt nie będzie mógł kontrolować, czy de facto przepisy te działają w praktyce - mówi. 

Czytaj w LEX: Przemoc domowa – oddziaływanie na stosunki w pracy >

Nie ma wątpliwości, że nawet bardzo „miękka” kontrola międzynarodowa (GREVIO nie jest trybunałem/sądem, w odróżnieniu od ETPCz), jest mechanizmem skutecznym, bo państwa-strony konwencji są monitorowane i wytyka im się braki i niedociągnięcia publiczne. 

Polskie przepisy dziurawe

Eksperci wskazują również, że polskie przepisy, mimo wprowadzanych zmian, są nadal niedoskonałe. Przykład? Przemoc w rodzinie definiowana jest jako jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny czyli osób najbliższych, do których zalicza się małżonek, rodzice, dzieci, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu. Brak jest zatem rozciągnięcia ochrony prawnej w obszarze przemocy w rodzinie na byłych małżonków lub partnerów, jak też na sytuacje, gdy nie dzielą już miejsca zamieszkania. Tymczasem - jak wskazują - sytuacje przemocowe pomiędzy byłymi małżonkami czy partnerami posiadającymi wspólne dzieci nie należą do rzadkości. 

Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie dowodowe w sprawach o rozwód i separację >

Kolejnym problemem jest brak uwzględnienia przemocy ekonomicznej. - Konwencja stambulska wprost rozróżnia ją jako rodzaj przemocy, czego brakuje w polskim prawie. Posiłkując się formularzem Niebieskiej Karty, przemoc ekonomiczna będzie zatem traktowana częściowo jako rodzaj przemocy psychicznej, a częściowo jako innego rodzaju zachowania. Jeśli będziemy mieli do czynienia z postępowaniem karnym, zachowania o charakterze przemocy ekonomicznej będziemy najczęściej klasyfikować jako znęcanie psychiczne, lub też w zależności od tego, jakie te zachowania będą, przykładowo jako niealimentację czy też kradzież - mówi adwokat Sokołowska. 

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Znęcanie się i niealimentacja jako przestępstwa podobne >

Istotne różnice są też nadal w zakresie penalizacji przemocy seksualnej. Konwencja stambulska kładzie nacisk na aspekt braku zgody ofiary dla zaistnienia odpowiedzialności karnej za przemoc seksualną. W polskim prawie by uznać czyn za zgwałcenie zgodnie z Kodeksem karnym konieczne jest "doprowadzenie osoby do obcowania płciowego przemocą albo groźbą bezprawną albo podstępem".

Czytaj: Przemoc w rodzinie - izolacja sprawcy nawet gdy mieszkanie jest jego>>

Zamiast Konwencji Stambulskiej wersja polska? 

Wiceprezes Ordo Iuris dr Tymoteusz Zych takiemu podejściu do inicjatywy zaprzecza. Jak podkreśla, oponenci uciekają się do dezinformacji a nawet manipulacji. - Prowadzone niezależnie od siebie badania OECD i unijnej Agencji Praw Podstawowych wskazują, że w krajach, które przyjęły takie założenie o osłabieniu więzi rodzinnych, tradycji i zwyczajów związanych z funkcjonowaniem rodziny, oraz próbie odgórnego wykorzeniania zróżnicowanych ról kobiet i mężczyzn, przemoc występuje najczęściej. Kolejna kwestia, również potwierdzona, choćby przez cyklicznie prowadzone badania amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości - kobiety, które pozostają w związkach małżeńskich, są znacznie mniej narażone na występowanie przemocy statystycznie, niż te pozostające w relacjach nieformalnych. Podobnie jest zresztą z dziećmi wychowywanymi przez małżonków - mówi. 

Czytaj w LEX: Mostowik Piotr, O żądaniach wpisu w polskim rejestrze stanu cywilnego zagranicznej fikcji prawnej pochodzenia dziecka od "rodziców jednopłciowych" >

Wśród rzeczy, które mają być powtórzone wymienia mechanizmy wiążące się z przeciwdziałaniem przemocy, wymogi dotyczące wprowadzenia do przepisów prawa karnego czynów zabronionych, standardy ich zgłaszania, reagowania na zjawiska przemocowe. - To chcemy powtórzyć, nawet dosłownie. Przygotowaliśmy projekt, który jest punktem wyjścia i on zawiera wprost przeniesienie rozwiązań technicznych - wskazuje.

 


Usunięta - w jego ocenie - powinna być "obudowa ideologiczna Konwencji Stambulskiej". Tymoteusz Zych zapewnia, że celem inicjatywy nie jest legalizacja przemocy. - Przypomnę, że nie tak dawno zmieniło się prawo w Polsce choćby w zakresie usunięcia sprawcy przemocy z mieszkania. Ustalono więc standard ochrony o wiele wyższy niż ten wynikający z Konwencji. Co więcej - najważniejsze tradycje religijne europejskiego kręgu kulturowego, a Konwencja wywodzi się przecież z Rady Europy i obejmuje kraje europejskie, od samego początku w swojej istocie przemoc potępiają. W rzeczywistości nasza tradycja i dziedzictwo kulturowe mogą przemoc redukować. Przemoc jest warunkowa więc nie przez tradycję i religię, ale inne obszary, które Konwencja Stambulska całkowicie pomija. Jak uzależnienia, alkoholizm, seksualizacja wizerunku kobiety, uprzedmiotowienie wizerunku kobiety  – dodaje.