Patrycja Rojek-Socha: Biegli są wskazywani jako jeden ze słabych punktów wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego obowiązujące przepisy nie działają? 

Tadeusz Tomaszewski: Od wielu lat, nie przesadzę, że nawet od kilkudziesięciu, mówi się o potrzebie uchwalenia kompleksowej ustawy o biegłych, przy czym należy rozważyć, czy miałaby to być ustawa o „biegłych” czy ustawa o „biegłych sądowych” (ci ostatni są wpisani na listy biegłych prowadzonych obecnie przez prezesów sądów okręgowych). Przepisy regulujące działalność biegłych, w tym w szczególności biegłych sądowych, poza kodeksem postępowania karnego i cywilnego, porozrzucane są w różnych aktach prawnych niższego rzędu, których przyjęte kiedyś rozwiązania prawne czy treść poszczególnych przepisów nie przystaje do współczesnych realiów wymiaru sprawiedliwości i działalności samych biegłych.

Przede wszystkim wymaga określenia ustrojowa pozycja biegłego wydającego opinie w postępowaniu karnym i cywilnym, w tym w szczególności, czy ma to być nadal niezależny ekspert będący pomocnikiem organu procesowego w ustalaniu stanu faktycznego sprawy, czy też swego rodzaju podmiot prowadzący działalność opiniodawczą w celach zarobkowych i ponoszący za nią odpowiedzialność np. przed stronami postępowania. Regulacji wymaga także problem prywatnych firm prowadzących działalność gospodarczą pod przykrywką "instytutu", często z dodatkiem „naukowego” w nazwie. Nie tylko wprowadza to w błąd i wpływa na nienależytą ocenę opinii wydawanych przez takie podmioty, ale przede wszystkim rodzi niebezpieczeństwo otrzymywania opinii złej jakości, zawierających błędy merytoryczne, opartych na nieaktualnej metodyce badań i bez wykorzystania odpowiedniej aparatury badawczej. Wszystkie te, tylko przykładowo, wymienione czynniki i brak ich regulacji w ustawie powoduje chaos w systemie opiniowania w Polsce, a nadto generuje koszty i znacząco wydłuża postępowania.

Czytaj: Dobry biegły pilnie poszukiwany, dobra ustawa pilnie potrzebna>>

Z czego to może wynikać? 

Z wielu różnych czynników. Przykładowo, nie tak dawno jeden z prezesów sądów rozesłał pismo do wszystkich biegłych z zakresu tej dziedziny, którą ja się zajmuję, czyli z zakresu kryminalistycznych badań pisma ręcznego i dokumentów, zachęcając ich do udziału w szkoleniach prowadzonych przez pewną firmę prywatną. Byłby to ze wszech miar godny pochwały kierunek działania prezesów sądów, gdyby nie fakt, że do tego pisma została załączona oferta tej firmy mającej prowadzić szkolenia, zaś z jej strony internetowej można przeczytać, że dyrektorka firmy specjalizuje się w grafologii i psychografologii (traktowanych jako sposób na ustalanie cech osobowości piszącego na podstawie jego pisma), a więc wiedzy, którą trudno nazwać naukową, a jeszcze trudniej zweryfikować i której współczesna kryminalistyka w takim rozumieniu nie akceptuje. Co gorsze, pani dyrektor jest biegłą sądową wpisaną na listy kilku sądów okręgowych w Polsce właśnie w obu tych „specjalnościach”.

I mamy jedną z odpowiedzi, dlaczego jest tak źle: nie weryfikuje się w odpowiedni sposób kandydatów na biegłych sądowych, a później tacy już ustanowieni biegli sądowi wydają opinie, które mają być podstawą orzekania dla sądów lub przygotowania aktów oskarżenia przez prokuratorów. Jak stanie się nieszczęście i oparty na takiej opinii wyrok będzie błędny, nikt nie będzie szukał praprzyczyny marnego opiniowania, a raczej będzie się wskazywało palcem na biegłego jako na tego, który jest - jak pani to ujęła - słabym punktem wymiaru sprawiedliwości. 

Zobacz procedurę w LEX: Powoływanie biegłych sądowych z dziedzin medycyny >

 

W ocenie pana potrzeba zmian systemowych? 

Powiem krótko - tak. Bo systemowo problem ustanawiania biegłych sądowych, powoływania ich w konkretnych sprawach czy opłacania za wykonaną ekspertyzę jest źle uregulowany. Biegli - przypomnę - są przecież dwojakiego rodzaju: z jednej strony są to biegli stali (sądowi), z drugiej zaś tzw. biegli ad hoc, którzy nie są wpisani na listy biegłych sądowych, ale ze względu na swoją wiedzę są również powoływani do wydania opinii. Nawiasem mówiąc, w kilku ostatnich projektach ustawy o biegłych próbowano biegłych ad hoc usunąć z systemu lub ich rola miałaby być tylko marginalna, jednak słusznie uznano (głównie za sprawą środowiska biegłych i stanowiska sędziów), że byłoby to sprzeczne nie tylko z przepisami kodeksowymi, ale również z niezależnością sędziów do wyboru najlepszego biegłego w konkretnym przypadku. Z drugiej strony coraz wyraźniej widać wprowadzanie do postępowań sądowych tzw. opinii prywatnych, które z formalnego punktu widzenia opiniami nie są, ale mogą i faktycznie odgrywają coraz większą rolę w procesie dowodzenia. Dlatego uważam, że obecnie najważniejszą kwestią jest określenie statusu biegłego, gdyż sposób kontroli kwalifikacji, czy metoda doboru biegłych są wprawdzie rzeczą ważną, ale wtórną, niejako bardziej techniczną. Natomiast przede wszystkim należy jasno uregulować, kto ma być biegłym (w tym także biegłym sądowym) i jaką funkcję taki podmiot ma pełnić we współczesnym procesie.

Sprawdź w LEX: Czy biegły sądowy może recenzować prywatne opinie innych autorów na ten sam temat? >

 


W jakim kierunku powinny pójść zmiany? 

Widzę tutaj przynajmniej dwa ważne i pilne do rozwiązania zagadnienia; po pierwsze – z obecnej praktyki wynika, że biegłym może być zarówno osoba z odpowiednim wykształceniem i wieloletnim doświadczeniem, popartym certyfikatami, pracami naukowymi itp., jak również osoba, która takiej, czasem nawet podstawowej, wiedzy lub wymaganego doświadczenia nie ma, ale założyła firmę i w celach promocyjnych nazwała ją np. "Najlepsze Laboratorium na Świecie" albo "Centrum Badania Śladów" (proszę zgadnąć, jakiego skrótu taka firma używa), a potem albo sama wydaje opinie, albo firmuje opinie wydane przez inne wynajęte osoby, o których niewiele na ogół wiadomo i których nie powołał przecież organ procesowy jako biegłych. Po drugie, wracamy do przeciwstawienia biegłych „oficjalnych” i „biegłych prywatnych”, ci drudzy są dobierani (i opłacani!) przez zainteresowane wynikiem sprawy strony procesowe i których kwalifikacje oraz inne wymogi dotyczące np. etycznej strony opiniowania są poza jakąkolwiek realną kontrolą. W wielu przypadkach zatem, zarówno w sytuacji opiniowania przez firmy komercyjne, jak i „prywatnych biegłych” nie do końca wiemy, kim jest opiniodawca, jakie ma kwalifikacje i czy przestrzegał wymaganej metodyki badawczej.

Czytaj omówienie w LEX: Prywatna ekspertyza nie podważy opinii zleconej przez sąd >  

Czyli przepisy nie regulują tych kwestii? 

Albo są nieprecyzyjne lub po prostu niedobre. Dlaczego? Z przepisów zawartych w kodeksie postępowania karnego i postępowania cywilnego, a także z poglądów doktryny procesowej i orzecznictwa sądowego wynika, że dotychczas traktowano biegłego jako podmiot, który jest niezależny w opiniowaniu, jest powołany postanowieniem organu procesowego i ma mu pomagać swoimi wiadomościami specjalnymi. Tymczasem zmieniło się otoczenie prawne, społeczne i faktyczne – brakuje odpowiednio kwalifikowanych biegłych, bo im się żałośnie mało płaci, w to miejsce wchodzą osoby mniej kompetentne lub podmioty prowadzące wyłącznie działalność komercyjną. Zwiększyła się kontradyktoryjność postępowania i potrzeba zwalczania przez strony już wydanej procesowej opinii, bo niewykazywanie jej braków lub błędów będzie groziło przyjęciem niekorzystnej dla danej strony opinii jako głównej podstawy orzekania, wreszcie w istotny sposób zwiększyła się rola dowodu z opinii biegłego w procesie karnym i cywilnym, co przekłada się na większą liczbę powoływanych biegłych i coraz mniej krytyczną ocenę ich opinii przez organy procesowe. Na te czynniki nałożyły się jeszcze zmiany legislacyjne i interpretacja niektórych przepisów o charakterze administracyjnym lub finansowym. 

Czytaj: Sądy borykają się z biegłymi, a ustawy jak nie było, tak nie ma>>
 

Możemy podać przykłady? 

Nałożono na biegłych obowiązek płacenia podatku VAT, nawet wtedy, gdy nie prowadzi działalności gospodarczej, co w konsekwencji spowodowało nałożenie na biegłych w mocno pokrętny sposób tzw. odpowiedzialności wobec osób trzecich, co jest groźne nie tylko dla biegłych, bo naraża ich na ataki (i żądania wysokich odszkodowań) ze strony np. niezadowolonego z wyroku oskarżonego lub pozwanego, ale także dla całego wymiaru sprawiedliwości, gdyż prowadzi do złamania niezależności biegłych w opiniowaniu i skutkuje ucieczką biegłych od opiniowania. Ponadto, mimo cofnięcia reformy mającej w założeniu zwiększyć rolę stron w sądowym postępowaniu karnym, pozostawiono w k.p.k. przepis art. 393 par. 3, który daje podstawę do powszechnie dzisiaj stosowanej interpretacji o możliwości wprowadzania do procesu „opinii prywatnej”. Na dodatek ustawodawca nie był tu konsekwentny, bo kodeks mówi wprawdzie w innym miejscu, że biegłego może powołać tylko organ procesowy, ale jednocześnie wspomniany przepis powoduje, że jeśli strona skorzysta z pomocy „swojego” eksperta, to jego opinia w zasadzie nie będzie wyrzucona do kosza, ale powinna być odczytana na rozprawie. A jeśli tak, to stanie się dowodem, wprawdzie nie z opinii biegłego, ale jednak dowodem mającym znaczenie w sprawie. Z drugiej strony taki „prywatny biegły” nie ma na ogół dostępu do danych potrzebnych do wydania pełnej opinii, nie mówiąc już o materiale badawczym niezbędnym do przeprowadzenia stosownych badań. Jesteśmy więc niejako w rozkroku – odchodzimy od starego modelu, ale nowy wprowadzamy tylko połowicznie. Nie można na koniec nie wspomnieć o zmianie przepisów o odpowiedzialności karnej biegłych za wydanie fałszywej opinii. I nie chodzi tylko o ponad trzykrotne zwiększenie zagrożenia karą pozbawienia wolności za takie przestępstwo (z 3 do 10 lat), ale przede wszystkim o wprowadzenie sprzecznej z logiką i konstrukcjami prawa karnego nieumyślności czynu polegającego na wydaniu fałszywej opinii. 

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Merytoryczna zawartość opinii biegłego, a wysokość należnego biegłemu wynagrodzenia >

Czyli wydaje fałszywą opinię mimo, że tego nie chce? 

Tak, to kuriozum prawne. Pomylono tutaj fałszywość opinii (a więc świadome wydanie przez biegłego nieprawdziwej opinii) z błędami (oczywiście niezamierzonymi) w opinii, które biegły mógł popełnić i za które powinien oczywiście ponosić odpowiedzialność, ale jednak nie odpowiedzialność karną. 

Czytaj: Narasta problem z biegłymi sądowymi, a MS zasłania się COVID-em>>
 

Co powinna uregulować ustawa o biegłych?  

Powinna określać kogo będziemy traktowali jako biegłego i według jakich zasad będziemy korzystali z jego opinii. W ustawie powinny być także określone prawa i obowiązki biegłego, łącznie z obowiązkiem należytego i etycznego działania, ale także ze wskazaniem uczciwych zasad wynagradzania biegłych i zwrotu wydatków poniesionych w związku z opiniowaniem. Wyobrażam też sobie, że w ustawie moglibyśmy wprowadzić i takie uregulowanie, które dopuszcza powołanie przez stronę „własnego” biegłego w procesowym znaczeniu (tak jak ma to miejsce np. w procesie angielskim), ale w tym przypadku konieczne byłoby przyznanie takiemu biegłemu uprawnień umożlwiających mu prowadzenie badań i wydanie odpowiednio uzasadnionej opinii. Jeśli stronę stać na opłacenie takiego biegłego (z ewentualnym zwrotem stronie kosztów w uzasadnionej wysokości w przypadku wygrania sprawy, a taki model funkcjonuje w niektórych krajach), to niech idzie z taką opinią do sądu, gdzie byłaby ona w pełnym zakresie skontrolowana, opiniodawca zaś sprawdzony pod kątem kwalifikacji. Tylko niech te kwestie zostaną uregulowane, bo obecnie mamy wolną amerykankę.

Zobacz linię orzeczniczą: Powołanie dowodu z opinii biegłych na okoliczność silnego wzburzenia >

To znaczy? 

Mamy biegłych, wpisanych na listę sądową, którzy nie są w ogóle lub co najwyżej są słabo weryfikowani. Na dodatek wielu z nich prowadzi własną działalność gospodarczą i wystawia faktury, czyli działają jako przedsiębiorcy. Na drugim biegunie mamy prywatnych ekspertów wydających opinie dla „swojej” strony, tylko że ani nie są oni biegłymi, ani to, co piszą, nie jest opinią. 

Czytaj w LEX: Lekarz jako biegły sądowy >

 

Potrzebne są wielokierunkowe działania? 

Tak, i myślę tu o działaniach państwa i wymiaru sprawiedliwości, ale także samych biegłych. Na razie nie widzę jednak pozytywnych oznak takich zmian, czego najlepszym przykładem jest zadziwiająca niemożność przygotowania dobrej, we współdziałaniu ze środowiskiem biegłych, ustawy eliminującej wszystkie zdiagnozowane bolączki. Samo dyscyplinowanie i straszenie biegłych wysokimi karami, jak choćby wspomniane zaostrzenie odpowiedzialności karnej i wprowadzenie niejasnych zasad odpowiedzialności biegłych opartych na karaniu za nieumyślne wydanie fałszywej opinii, wydaje się drogą donikąd. Szansę na polepszenie obecnej sytuacji widzę także po stronie samych biegłych. Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby na przykład stworzenie ich samorządu. W przypadku wielu zawodów funkcjonuje samorząd, który eliminuje przysłowiowe czarne owce. Ze względu na specyfikę funkcji biegłego i korzystanie przez biegłych z wiadomości specjalnych, organy procesowe mają trudności w merytorycznej ocenie opinii i kwalifikacji opiniujących biegłych. W Polsce nie przyjęto systemu mateopiniowania, organ procesowy nie może się zwrócić do innego biegłego, którego uważa za dobrego i wiarygodnego z pytaniem, czy wcześniej wydana opinia jest prawidłowa, czy wykorzystany  materiał badawczy był odpowiedni, czy zastosowana metodyka badań była dobra. Tak naprawdę mogą to najlepiej ocenić sami biegli, którzy nie tylko w interesie społecznym, ale również we własnym, dobrze pojętym interesie mogliby i chcieliby usuwać biegłych niekompetentnych i nierzetelnych.

 


A Pan zna takie przypadki? 

Jako biegły sądowy stykam się z kiepskimi lub nawet błędnymi opiniami i to, co jest najbardziej bulwersujące, to fakt, że często są to opinie wydawane ciągle przez tych samych biegłych. Jakoś nie widzę skarg sędziów czy prokuratorów na takich biegłych, brak jest też działań prowadzących do ich wykreślania z list biegłych sądowych. 

Czytaj w LEX: Biegły sądowy w dziedzinie bhp >

W ramach samorządu możliwe byłyby dyscyplinarki? 

W mojej ocenie tak, bo biegli znają swoje środowisko, mogą takie przypadki oceniać. Wiadomo przecież, jakimi kwalifikacjami, także etycznymi, powinien odznaczać się biegły, jakie warunki powinna spełniać rzetelna opinia. Ostatnio na przykład zetknąłem się z opiniami biegłych, którzy powołują się w nich na jakąś egzotyczną, nieweryfikowalną naukowo wiedzę, a organy procesowe, które się na tym nie znają, a widzą interesująco i naukowo brzmiącą nazwę specjalizacji, przyjmują to za dobrą monetę. Dlatego danie środowisku szansy na samooczyszczenie jest takie ważne.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Możliwość udziału w sprawie sędziego (biegłego sądowego) w sytuacji gdy pozostaje on w stosunku pracy z jedną ze stron procesu >