Patrycja Rojek-Socha:  Sytuacja obecnie jest taka, że odwieszone zostały terminy procesowe i sądowe. Sądy zaczynają znosić obostrzenia, ale borykają się z nawałem zaległych i bieżących spraw. To szansa dla sądów arbitrażowych? 

Jacek Gołaczyński: Na pewno w przypadku arbitrażu sytuacja jest atrakcyjniejsza dla stron, ponieważ istnieje większa swoboda zarówno sądu arbitrażowego, jak i stron, w kształtowaniu zasad samego postępowania. Obecnie, kiedy mamy do czynienia ze stanem epidemii wywołanym COVID-19, sądy powszechne pracują w bardzo ograniczonym zakresie. Praktycznie nie prowadzą rozpraw na posiedzeniu jawnym, natomiast posiedzenia w drodze wideokonferencji są ograniczone ze względów technicznych. Natomiast w postępowaniu arbitrażowym kwestia, czy przeprowadzić rozprawę na posiedzeniu jawnym, czyli wezwać strony do sądu arbitrażowego, czy też przeprowadzić rozprawę w drodze wideokonferencji, telekonferencji, poprzez wymianę dokumentów, w których zawarte są oświadczenia stron, bądź też w inny sposób - na przykład za pomocą komunikatorów internetowych, pozostaje tak naprawdę w gestii samego sądu arbitrażowego. Jest on najczęściej w tym zakresie związany jedynie swoim własnym regulaminem.

Czytaj: Spory o najem często trafiają do arbitrażu>>

Czyli nie są potrzebne zmiany w przepisach? 

Dowody mogą być przeprowadzane poprzez właśnie taką wideokonferencję, podczas której można przesłuchać na przykład świadka, biegłego czy stronę. Można również przesłuchać świadka na piśmie, zresztą w kodeksie postępowania cywilnego obecnie także wprowadzono już taką możliwość, ale tutaj arbitraż był liderem i on wskazywał drogę do takiego uproszczonego postępowania dowodowego.

Dużym problemem jest obecnie komunikacja z sądami. Ministerstwo Sprawiedliwości po raz kolejny zapowiada, że będzie próbować ponownie wprowadzić przepisy dotyczące e-doręczeń. 

Sądy arbitrażowe, zwłaszcza te elektroniczne, stosują powszechnie doręczenia elektroniczne. Oczywiście w różny sposób, w zależności od  od zaawansowania danego sądu arbitrażowego. Przykładowo, w przypadku sądu Ultima Ratio jest możliwość dokonywania doręczeń za pomocą systemu teleinformatycznego, który stworzył do obsługiwania całego postępowania. Ten sposób doręczeń - a więc bezpośrednio w systemie sądu - jest najbezpieczniejszy, najlepszy i pewny. Wszyscy wiedzą kto i kiedy otrzymał zawiadomienie o rozprawie albo kiedy doręczono mu dokumenty pochodzące od drugiej strony, czy też od samego sądu. Doręczenia elektronicznie w obecnej dobie, zwłaszcza epidemii, są niewątpliwie bardzo dużym ułatwieniem. Wyłączają potrzebę udania się na pocztę, żeby odebrać korespondencje kierowaną do danej strony.

  

Podsumowując, czy jest możliwe przeprowadzenie całej rozprawy online? 

Tak. Zresztą wynika to też z przepisów kodeksu postępowania cywilnego, które dają dużą swobodę sądowi arbitrażowemu w zakresie zarówno przeprowadzania dowodów jak i doręczania korespondencji.  Chodzi zwłaszcza o dwie duże nowelizacje procedury cywilnej z 2015 i 2019 r. które kładą większy nacisk na możliwość przeprowadzenia dowodu na odległość, również dowodu pisemnego. Nie ma tu żadnej sprzeczności z obecnymi przepisami kodeksu postępowania cywilnego, przeciwnie - postępowanie sądowe w tym zakresie zbliża się już powoli do postępowania arbitrażowego. 

Potrzebna jest jednak zgoda kontrahenta. Czy w takiej sytuacji, po wyrażeniu zgody strona może się z arbitrażu wycofać, zmienić zdanie albo żądać przeniesienia sprawy do sądu powszechnego?

Zawarcie umowy jest dobrowolne. To strony mogą samodzielnie zdecydować, czy poddać swój spór rozstrzygnięciu sądu arbitrażowego. Ale kiedy już postanowiły o arbitrażu, to już się z tego wycofać nie mogą i nie mogą wnieść jednocześnie sprawy do sądu powszechnego. Sąd powszechny odrzuci pozew uznając, że droga sądowa jest niedopuszczalna w tej sprawie, ponieważ strony wybrały inną drogę - arbitrażową.