Ta głośna sprawa zaczęła się od pomówienia adwokatów przez ich klientów, którzy odbywali karę pozbawienia wolności. Jeden z informatorów był skazany na 10 lat za usiłowanie zabójstwa.

Akt oskarżenia wobec trzech adwokatów

Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku w sierpniu 2010 r. sporządziła akt oskarżenia przeciwko pięciu osobom, wśród których było trzech adwokatów - Ryszard B. z Gdańska, Stanisław B. z Elbląga oraz Czesław M. (emerytowany adwokat) spod Warszawy. Adwokaci zostali oskarżeni o to, że wprowadzali w błąd swoich klientów co do posiadania wpływów w sądach okręgowych w Gdańsku bądź Elblągu i w zamian za pieniądze w kwotach od kilkunastu do 30 tys. złotych podejmowali się pośrednictwa w załatwieniu spraw, polegających na doprowadzeniu do wydania orzeczeń o przerwie w odbywaniu kary pozbawienia wolności lub o warunkowym przedterminowym zwolnieniu z odbywania kary pozbawienia wolności.

Czytaj: Adwokat nie jest pomocnikiem przestępcy

Natomiast dwóm pozostałym osobom - Jarosławowi Sz.-K. oraz Jarosławowi W. prokurator zarzucił pomocnictwo do płatnej protekcji. Chodziło o to, że mieli oni skontaktować jednego z pokrzywdzonych z adwokatem Ryszardem B., jako człowiekiem, który posiada wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości, pozwalające na uzyskanie orzeczenia o warunkowym zwolnieniu.

Do przestępstw objętych aktem oskarżenia miało dojść w latach 2003-2008 na terenie m.in. Gdańska i Elbląga.

Sąd pozbawia mecenasów wolności

Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał w kwietniu 2017 r. na kary pozbawienia wolności trzech adwokatów za to, że powołując się na wpływy w instytucjach państwowych podejmowali się załatwienia sprawy w zamian za korzyści majątkowe (art.230 par. 1 kk w związku z art. 12 kk) .

Czytaj: Komunikacja miedzy adwokatem a klientem musi pozostać tajemnicą

Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy, a mimo to Sąd Rejonowy uznał głównych oskarżonych za winnych przestępstwa płatnej protekcji, choć jednocześnie stwierdził, że nie ma dowodów na to, że doszło do oszustwa. 

Ryszard B. został uznany winnym dwóch zarzucanych mu czynów - w stosunku do jednego zarzutu postępowanie zostało umorzone z uwagi na przedawnienie karalności czynu - i za to otrzymał karę łączną 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd orzekł wobec niego także grzywnę w wysokości 105 tys. złotych oraz zakaz wykonywania zawodu adwokata na okres 10 lat.

Stanisław B. został skazany na karę łączną 4 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł wobec niego również grzywnę w wysokości 90 tys. złotych oraz 10-letni zakaz wykonywania zawodu adwokata.

Adwokat Czesław M. za popełniony czyn usłyszał karę 2 lat i 6 miesięcy więzienia oraz grzywny w kwocie 10 tys. złotych i zakaz wykonywania zawodu.

Sąd orzekł także przepadek korzyści majątkowych uzyskanych przez oskarżonych.

Tym samym wyrokiem na karę 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres trzech lat próby sąd skazał Jarosława Sz.-K. oraz Jarosława W. Obaj zostali ukarani również grzywną w wysokości po 3 tys. złotych.

Ważne dobro wymiaru sprawiedliwości

Sąd pierwszej instancji przyznał, że informacje o korupcji pochodziły od osób, które były skazane prawomocnymi wyrokami. Zeznania złożone przez te osoby były głównymi dowodami w tej sprawie i sąd dał im wiarę. Nie dał natomiast wiary wyjaśnieniom oskarżonych - np. że złożone 100 tys. zł do depozytu kancelarii miały być wynagrodzeniem dla nich w razie wygranej sprawy, jako zabezpieczenie.

Sąd podkreślił, że przestępstwo płatnej protekcji, popełniane przez adwokata, czyli osobę pełniącą zawód zaufania publicznego godzi w dobro wymiaru sprawiedliwości. Z tego też względu kara za to przestępstwo musi być odbierana przez społeczeństwo w taki sposób, że tego typu sytuacje nie są traktowane pobłażliwie.

Sąd uniewinnia adwokatów

Apelację od tego wyroku złożyli obrońcy i sąd II instancji w Olsztynie 2 lutego 2018 r. uniewinnił wszystkich prawników.  Wskazał na błędy w ustaleniach faktycznych i w sposobie rozumowania, jakich dopuścił się Sąd Rejonowy.

Sąd odwoławczy stwierdził nieścisłości w treści zeznań świadków i na przykład wskazał, że sąd I instancji w ogóle nie wziął pod uwagę, że skazany adwokat Stanisław B. nie był od 2004 roku obrońcą żadnego ze skazanych z Zakładu Karnego w Iławie, gdzie osadzeni byli informatorzy. Sąd I instancji orzekł, że to wyjaśnienie oskarżonego nie jest wiarygodne.

Kasacja prokuratora

Z wyrokiem uniewinniającym adwokatów nie zgodził się prokurator i złożył kasację. Prokurator krajowy Jacek Radoniewicz na rozprawie przed Sądem Najwyższym stwierdził, że sąd II instancji złamał zasady swobodnej oceny dowodów (art. 7 kpk i art. 424 kpk). Wydał wyrok stronniczy, wybiórczo ocenił materiał i wysnuł błędne wnioski.

Wątpliwym wydaje się zamysł oddania 100 tys. złotych do depozytu w celu zabezpieczenia wynagrodzenia adwokata. Teoria spiskowa przedstawiona przez sąd II instancji, jakoby były naciski na uwiezionych, aby zeznawali przeciwko adwokatom - nie potwierdziła się.

Obrońcy adwokatów podnosili, że wyrok wydany w II instancji jest sprawiedliwy. Sąd Rejonowy, który skazał adwokatów nie wziął pod uwagę standardów oceny dowodów przy pomówieniu. Na przykład takich, czy informacje były przekazane spontanicznie, czy pochodziły od osoby wiarygodnej i w jaki okresie je złożono. W tym wypadku klienci przypomnieli sobie o korupcji w wymiarze sprawiedliwości dopiero 7, 6 i 4 lata po fakcie.

- Staję przed Sądem Najwyższym tym razem jako skazany. Tego wstydu nikt mi nie odbierze do końca życia - powiedział adwokat Ryszard Bafia.
- Kasacja prokuratora nie zawiera argumentów na rzecz uchylenia wyroku uniewinniającego, bo nie ma w niej zarzutów rażącego naruszenia prawa - dodał.

SN utrzymuje uniewinnienie

Sąd Najwyższy uznał, że wyrok Sądu Okręgowego nie narusza rażąco prawa. Oddalił więc kasację prokuratora jako niezasadną.

- To był spór o prawdopodobieństwo, w którym trzeba było wykazać, że wersja sądu odwoławczego jest nieprawdopodobna - uzasadniał postanowienie sędzia Włodzimierz Wróbel. - Ale rażącego naruszenia oceny dowodów, art. 7 k.p.k. nie było.

SN przyznał, że ustanowienie dziwacznego depozytu odbiegało od standardów etycznych przyjętych w zawodzie adwokata. - Jest mało prawdopodobne, by tak zachowywał się profesjonalny obrońca, jednak prokurator nie wykazał, że te pieniądze miały być przeznaczone na łapówki dla sędziów - podkreślił SN.

Sygnatura akt III KK 434/18, postanowienie Izby Karnej z 17 lipca 2019 r.