- Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił uwzględnić wniosek Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold i wymierzyć Łukaszowi D., osobie wezwanej przez ww. sejmową komisję śledczą, za bezpodstawną odmowę złożenia przyrzeczenia i złożenia zeznań w zakresie nieobjętym tajemnicą obrończą, karę porządkową w wysokości 3.000 zł - czytamy w przekazanej mediom informacji z Sekcji Prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie.

Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) otrzymała w piątek zawiadomienie o decyzji sądu. Posłanka oceniła , że warszawski sąd "zadziałał szybko, sprawnie, bardzo profesjonalnie i bardzo głęboko uzasadnił swoje stanowisko", dlaczego mecenas Łukasz D. "zasługiwał na karę za swoją postawę przed komisją śledczą".

Adwokat nie przystąpił w październiku ub.r. do przesłuchania przed sejmową komisją śledczą, powołując się na to, że jest obrońcą b. szefa Amber Gold Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania co do Amber Gold. Gdy posłowie zaczęli zadawać pytania - milczał.

W uzasadnieniu postanowienia SO sąd zaznaczył, że Łukasz D. "ani razu nie skorzystał z oferowanej przez członków Komisji możliwości osobistej selekcji zagadnień wchodzących lub nie w zakres tajemnicy obrończej". Sąd dodał, że "część pytań zadawanych przez sejmowych śledczych nie miała żadnego związku z faktami, o których dowiedział się, udzielając porady prawnej i prowadząc jako obrońca sprawę oskarżonych Marcina P. i Katarzyny P.".

Ponadto - zdaniem sądu - "pasywno-agresywny ton wypowiedzi Łukasza D. w trakcie przesłuchania sugeruje próbę kreacji samego siebie na osobę pokrzywdzoną koniecznością złożenia depozycji przed Komisją, a tym samym wyraża rażąco lekceważący stosunek do przedmiotu działania sejmowej komisji śledczej".

Szefowa komisji śledczej powiedziała, że między innymi dlatego podpisała wniosek do sądu, bo sama, jako adwokat uważa, że "postawa pana mecenasa jest absolutnie niedopuszczalna". "Mimo usilnych nalegań zarówno ze strony komisji, jak i doradców, on swojej postawy nie zmienił" - powiedziała Wassermann.

Sąd zaaprobował zaproponowany przez Komisję maksymalny wymiar kary porządkowej dla Łukasza D. "ufając, że zmotywuje go do rewizji jego dotychczasowej strategii postępowania".

Szefowa komisji śledczej pytana, czy 3 tys. zł jest karą wystarczającą, powiedziała: "jeżeli patrzymy na środki, jakie są stosowane w sądach powszechnych, a my działamy na podstawie procedury karnej, to jest to jedna z wyższych kar nałożona na świadka". Według niej "kara jest jak najbardziej adekwatna do tego przewinienia, do którego dopuścił się pan mecenas".

Posłanka Wassermann podkreśliła, że po takiej decyzji sądu mecenas "będzie wezwany ponownie przed komisję i przesłuchany". Termin ponownego przesłuchania zostanie ustalony. "Ponieważ postanowienie jest z dzisiaj, ja muszę się spotkać z pozostałymi członkami komisji. Wyznaczymy termin i na pewno będziemy ogłaszać" - zapowiedziała przewodnicząca komisji. (ks/pap)