Kredyt na pół wieku
Przykładem takiego kroku jest wydłużanie okresu kredytowania. Dla klientów jest to istotne zwłaszcza w sytuacji rosnących kosztów kredytów złotowych. Kiedy rośnie inflacja, wzrastają stopy procentowe, a więc i miesięczne raty kredytowe. Żeby zmniejszyć obciążenia, spłatę kredytu można rozłożyć na dłużej. Kredyt na 50 lat od pewnego czasu oferują już Millennium, Metrobank i Nykredit. W tym roku do tej grupy dołączyły Dominet Bank i Fortis Bank. Taką możliwość – w promocji – oferuje również BOŚ, pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia na życie i zaciągnięcia kredytu do końca grudnia 2008 roku. Nie do 50, ale do 40 lat maksymalny okres spłaty wydłużyły natomiast DomBank i ING Bank Śląski (przy wpłacie własnej powyżej 10 proc.).

Manipulacja ratą
W kwietniu nowatorskie zmiany do oferty wprowadził Polbank EFG. Kredytobiorcy mogą podwyższyć lub obniżyć wysokość rat kredytu, a jednej nie spłacać w ogóle (tzw. wakacje kredytowe). Z mechanizmu regulowania wysokością rat można skorzystać po 12 miesiącach terminowego spłacania kredytu. Pierwsi klienci Polbanku będą mogli to więc zrobić w kwietniu 2009 roku. W ciągu roku zmian w harmonogramie można dokonać dwa razy, a modyfikacja może dotyczyć maksymalnie 6 rat, np. wysokość czterech rat możemy obniżyć, a dwóch podwyższyć. Rata może być obniżona maksymalnie o 50 proc., a podwyższona o 200 proc. Jeżeli standardowa rata wyliczona przez bank wynosi np. 1 tys. zł, wówczas można ją zmniejszyć do 500 zł lub podwyższyć do 2 tys. zł. Ewentualne dopłaty bądź niedopłaty wpłyną na wysokość kolejnych rat.

Jeden kredyt na dom i działkę
DomBank idzie z kolei na rękę osobom planującym zakup działki i domu. Dotychczas, żeby pożyczyć na ten cel pieniądze, klienci musieli składać oddzielne wnioski o kredyt na dom i ziemię, dwukrotnie przechodzić przez procedurę kredytową. W DomBanku można to zrobić za jednym razem. W momencie składania wniosku kredytowego przedkładamy bankowi jedynie dokumenty dotyczące zakupu działki budowlanej oraz oświadczenie o przewidywanym koszcie budowy domu. Zawiera ono informacje o przewidywanych kosztach budowy domu, a także dane o technologii budowy, powierzchni użytkowej i całkowitej czy liczbie kondygnacji. W oparciu o ceny domów w danej lokalizacji oraz oświadczenie klienta o kosztach budowy analityk techniczny w banku ustala przyszłą wartość naszej nieruchomości, która jest zabezpieczeniem kredytu. Umowa takiego kredytu opiewa na pełną wartość przyszłej nieruchomości, czyli wartość działki budowlanej oraz szacunkowy koszt budowy domu.

Wystarczą zdjęcia
Inne banki również dostrzegają potrzebę zmian i dostosowują swoje procedury do wymagań klientów. W przypadku kredytów budowlano-hipotecznych można wymienić np. zmianę sposobu rozliczania kosztów budowy. Coraz więcej banków nie wymaga już dostarczania faktur potwierdzających pełne wykorzystanie środków finansowych z poszczególnych transz kredytu. Dokumentowanie postępu prowadzonych prac budowlanych fakturami jest bardzo uciążliwe, szczególnie w przypadku osób prowadzących budowę tzw. systemem gospodarczym. Większość banków złagodziła swoje procedury w tym zakresie i zadowala się jedynie dokumentacją fotograficzną.

Egzotyczna waluta
Najwięcej kredytów Polacy zaciągają w złotych i we frankach szwajcarskich. Kredytami w euro i dolarach, mimo że oferuje je już kilkanaście banków, zainteresowanych jest jedynie garstka klientów. Wyrasta jednak nowy konkurent – kredyt denominowany w japońskich jenach. Na razie zaoferował go Metrobank, ale kredyt nie jest dostępny dla wszystkich chętnych, skuszonych stosunkowo niskim oprocentowaniem. O ten egzotyczny kredyt można wnioskować, jeżeli chcemy pożyczyć co najmniej 500 tys. zł. Zdolność kredytobiorcy bank liczy tak, jakby zaciągał on dużo droższy kredyt złotowy, a dodatkowo sztucznie zawyża kwotę kredytu aż o 50 proc., co ma zabezpieczyć kredytobiorców przed ewentualnym umocnieniem się jena. Bank jest przezorny, bo polski nadzór finansowy standardowo rekomenduje bankom sprawdzanie zdolności do spłaty kredytu walutowego o wartości 20 proc. wyższej niż w rzeczywistości. A jeżeli kurs jena wzrośnie o ponad 30 proc., bank zaproponuje klientom przewalutowanie kredytu.

Doradca załatwi
Banki coraz chętniej też wychodzą do klientów – i to dosłownie. Mowa tu o pomocy w załatwianiu niektórych formalności związanych z kredytem hipotecznym, które wcześniej spoczywały na klientach. Polbank EFG deklaruje nawet, że przejmuje na siebie większość formalności. Mobilni doradcy z regionalnych centrów kredytów hipotecznych Polbanku w dowolnym miejscu i czasie mogą przyjąć od klientów wniosek kredytowy, razem z nimi wypełnić dokumenty składające się na wniosek kredytowy, skompletować dokumenty finansowe i związane z kredytowaną nieruchomością. Mogą też załatwić formalności w sądzie wieczystoksięgowym, np. złożyć wniosek o wpis hipoteki czy założyć księgę wieczystą.

Ukłon w stronę emigrantów
Łakomym kąskiem dla banków stają się powoli Polacy pracujący za granicą, co przekłada się na zmiany procedur kredytowych. Dotyczą one głównie kwestii formalnych. Przejawem bardziej liberalnego podejścia banków jest m.in. zwiększenie liczby akceptowanych źródeł dochodów czy skrócenie minimalnego wymaganego stażu pracy za granicą. Na uwagę zasługuje również szersza gama oferowanych produktów kredytowych. Oprócz tradycyjnych kredytów mieszkaniowych coraz więcej banków kieruje do osób pracujących za granicą oferty kredytów konsolidacyjnych, pożyczek hipotecznych oraz niewymagających zabezpieczenia pożyczek gotówkowych. Dodatkowym udogodnieniem są zagraniczne oddziały polskich banków, w których można załatwić wszelkie formalności związane z uzyskaniem kredytu. Na razie swoje placówki w Londynie uruchomiły PKO BP i mBank. Na tych dwóch instytucjach z pewnością się nie skończy.

Maciej Bednarek
Comperia.pl