- Czekamy na projekt ustawy budżetowej na 2024 r., którego jeszcze w Sejmie nie ma. Wygląda na to, że musimy poczekać na nowy rząd, żeby otrzymać „stary” projekt budżetu. Zakładamy, że będzie to budżet z autopoprawką oraz poprawkami wnoszonym w trakcie prac w Sejmie i Senacie. Będziemy mieli niewiele czasu na jego rozpatrzenie. Przygotowujemy obecnie harmonogram tak, aby ustawa budżetowa trafiła na biurko prezydenta do 29 stycznia – mówi serwisowi Prawo.pl Janusz Cichoń.

Jakie zmiany wniesie do projektu budżetu nowy rząd? Janusz Cichoń zapowiada autopoprawkę wprowadzającą chociażby podwyżki dla sfery budżetowej. Zaznacza jednak, że inicjatywa w tym zakresie należy do nowego rządu i jest za wcześnie, by mówić o innych zmianach wynikających z umowy koalicyjnej.

Zakłada też, że konieczna może być nowelizacja budżetu już po jego uchwaleniu. – Ze względu na szybkie tempo, w jakim będzie pracował nowy rząd, trudno będzie przeprowadzić pogłębione analizy. Dlatego zakładamy, że konieczna będzie szybka nowelizacja przyjętego budżetu – mówi Janusz Cichoń. 

Czytaj również: Nowy rząd będzie raczej pracował na "starym" budżecie >>

Według przewodniczącego sejmowej komisji finansów, rząd Matusza Morawieckiego nie dopełnił swoich obowiązków, ponieważ najpóźniej do dnia dymisji (13 listopada) powinien był ponownie złożyć w Sejmie projekt budżetu na 2024 r. Przypomnijmy, że rząd PiS przyjął projekt ustawy budżetowej na 2024 r. 28 września 2023 r., a 29 września projekt został wniesiony do Sejmu. Zgodnie jednak z zasadą dyskontynuacji projekt nie przechodzi na kolejną kadencję.

Art. 219 ust. 4 Konstytucji stanowi, że jeżeli ustawa budżetowa albo ustawa o prowizorium budżetowym nie weszły w życie w dniu rozpoczęcia roku budżetowego, Rada Ministrów prowadzi gospodarkę finansową na podstawie przedłożonego projektu ustawy. Zgodnie z art. 225 Konstytucji, jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, prezydent może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu. Spory dotyczą tego, jak liczyć te 4 miesiące. Według prof. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, terminu tego nie liczy się od wniesienia projektu budżetu przez rząd, którego kadencja dobiega końca w związku ze wymaganym złożeniem rezygnacji przez prezesa Rady Ministrów na pierwszym posiedzeniu nowo wybranego Sejm.

Przypomnijmy, że projekt przyjęty 28 września zakłada, że wydatki budżetowe w 2024 r. wyniosą 849,3 mld zł, a dochody 684,5 mld zł, co oznacza 164,8 mld zł deficytu. W wydatkach uwzględniono m.in.: obronność (158,9 mld zł), wsparcie dla rodzin (92,3 mld zł) oraz finansowanie służby zdrowia (ponad 190,9 mld zł).

Dr Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton oraz ekspert Business Centre Club zwracał wcześniej uwagę, że przy napiętych terminach nowy rząd nie zdąży przygotować nowego projektu budżetu „od zera” i będzie musiał pracować nad tym przygotowanym przez rząd PiS. Powinien jednak zacząć od audytu i - po weryfikacji zaplanowanych w projekcie wydatków - wprowadzić poprawki.