Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że otrzymało 1994 zgłoszeń do pilotażu skróconego czasu pracy. Nie wiadomo jednak, czy w tej liczbie uwzględniono tylko złożone wnioski, czy także pojedyncze „kliknięcia” zainteresowanych praktycznym przetestowaniem procedury zgłoszenia, niezakończone dokonaniem zgłoszenia do pilotażu w systemie. Póki co nie wiadomo też, ile zgłoszeń do udziału w pilotażu złożyły firmy prywatne, a ile szeroko pojęty sektor publiczny, z uwzględnieniem jednostek samorządu terytorialnego i np. fundacji. Ministerstwo pytane o te dane poinformowało nas, że rozstrzygnięcie naboru oraz publikacja listy pracodawców zakwalifikowanych do udziału w pilotażu nastąpi do dnia 15 października 2025 r. - Po ogłoszeniu listy projektów pilotażowych rekomendowanych do realizacji zostanie uruchomiony kolejny etap procedury, tj. podpisywanie umów z wybranymi podmiotami. Do czasu zakończenia prac Komisji oceniającej wnioski nie ma możliwości udostępnienia szczegółowych danych dotyczących złożonych aplikacji – przekazał serwisowi Prawo.pl resort.
Prawnicy i pracodawcy nie podzielają jednak entuzjazmu MRPiPS. Już dziś zastanawiają się, co stanie się po zakończeniu pilotażu (a ten ma trwać przez cały 2026 r., a podsumowanie realizacji projektu pilotażowego ma zakończyć się najpóźniej 15 maja 2027 r., czyli na parę miesięcy przed wyborami parlamentarnymi) - jakie mogą być skutki dla rynku pracy, nawet jeżeli finalnie nie dojdzie do zmian w kodeksie pracy, których efektem będzie zmniejszenie wymiaru czasu pracy.
Czytaj również: Są widoki na krótszy czas pracy, za tę samą płacę >>
PKB na mieszkańca w Polsce wzrosło w latach 2000-2024 o ponad 252 proc.?
Kluczowe pytania z perspektywy pilotażu zadał ministerstwu jeszcze w kwietniu (gdy pojawiły się publiczne zapowiedzi pilotażu) poseł Jacek Tomczak (interpelacja nr 9491; oprócz niego o plany skróconego czasu pracy pytali też autorzy interpelacji nr 3441, 8860 i 10609). - Zgodnie z dostępnymi danymi zarówno z instytucji polskich, jak i międzynarodowych, w Polsce możemy w najbliższej przyszłości mierzyć się z poważnym kryzysem demograficznym oraz znaczącym pomniejszeniem się populacji w wieku produkcyjnym. Te zmiany według niektórych opracowań mogą znacząco wpłynąć na gospodarkę Polski, a tym samym na dobrostan nas wszystkich – napisał w interpelacji. Chciał m.in. wiedzieć, kto pracował nad analizą dotyczącą wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy - czy pracowały przy niej inne osoby niż pracownicy MRPiPS, a jeżeli tak, to kim były te osoby oraz jaka była forma ich zatrudnienia przez ministerstwo. A ponadto, czy analiza bierze pod uwagę zbliżający się kryzys demograficzny i jego nadchodzący wpływ na rynek pracy oraz czy konkurencyjność polskiej gospodarki względem innych państw o podobnym poziomie zamożności, jak Czechy, Słowenia, Hiszpania, Grecja. Dopytywał też o źródła danych dotyczących wzrostu PKB/PKB per capita Francji po wprowadzeniu 35-godzinnego tygodnia pracy. MRPiPS w odpowiedzi stwierdziło bowiem, że od momentu wprowadzenia skróconego czasu pracy, PKB Francji per capita wzrosło o 81 proc.
Jak wskazała w odpowiedzi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, źródłem danych dotyczących wzrostu PKB/PKB per capita dla Francji były dane Eurostatu dotyczące Produktu Krajowego Brutto. - PKB jest jednym z kluczowych wskaźników w europejskim systemie rachunków narodowych (ESA). Rachunki narodowe to spójny zestaw wskaźników makroekonomicznych, które zapewniają ogólny obraz sytuacji gospodarczej i są szeroko wykorzystywane do analiz prognozowania gospodarczego oraz opracowywania i kształtowania polityki gospodarczej. Jednostką miary użytą w analizach dotyczących wzrostu PKB we Francji jest Standard Siły Nabywczej na mieszkańca – z angielskiego Purchasing Power Standard (PPS) per capita. PPS to fikcyjne jednostki „walutowe”, które niwelują różnice w sile nabywczej, tj. różne poziomy cen między krajami. - Stosując tę miarę, PKB na mieszkańca w Polsce wzrosło w latach 2000-2024 o ponad 252 proc. Należy jednak wziąć pod uwagę istotne różnice pomiędzy polską a francuską gospodarką w 2000 r. Na polski wzrost gospodarczy oddziaływało w tym okresie wiele czynników. Powołanie się na przykład francuski służyło wykazaniu, że wprowadzenie skróconego czasu pracy nie miało w tym wypadku negatywnego wpływu na poziom rozwoju gospodarczego, ponieważ średni wzrost PKB w okresie po wejściu w życie przepisów dotyczących skróconego czasu pracy wynosił 3,8 proc. i utrzymał się tym samym na bardzo podobnym poziomie do wzrostu odnotowanego w okresie poprzedzającym ich wprowadzenie (3,7 proc.) – wyjaśniła dalej. Szefowa resortu nie odniosła się natomiast do pytań o to, czy przy tworzeniu analiz ministerstwo konsultowało się z partnerami społecznymi wchodzącymi w skład Rady Dialogu Społecznego i czy uwzględniało konkurencyjność polskiej gospodarki.
Cena promocyjna: 143.1 zł
|Cena regularna: 159 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 111.3 zł
Większość pracodawców krytycznie ocenia pomysł skrócenia czasu pracy
- Jest kilka kwestii dotyczących skrócenia czasu pracy. Po pierwsze – jeśli chodzi o samą ideę skrócenia czasu pracy, to środowisko przedsiębiorców w zdecydowanej wypowiada się krytycznie. Pracodawcy zwracają uwagę na rosnące od lat koszty prowadzenia działalności i fakt, że nie wszędzie zwiększona efektywność pracowników może przełożyć się na zwiększoną produktywność firmy. Po drugie - skrócenie czasu pracy spowoduje konieczność zatrudnienia dodatkowych pracowników, a wymóg zachowania dotychczasowego wynagrodzenia przy mniejszej o 20 proc. dostępności pracowników jeszcze bardziej zwiększy koszty pracy – podkreśla Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan.
Jak podkreśla, pilotaż to rzeczywiście jedna z tych form sprawdzania rozwiązań, która może dać nam pewne wskazania odnośnie skutków skrócenia czasu pracy. Żeby tak było, to pilotaż musi zostać przeprowadzony na reprezentatywnej grupie przedsiębiorców. – Kluczowa jest reprezentatywność branż: przemysłu, w tym firm produkcyjnych, transportu i budownictwa, ale i handlu czy branży HoReCa. Udział muszą wziąć mikro, małe, średnie i duże z różnych branż. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, na ile wyniki takiego pilotażu będą reprezentatywne – mówi Robert Lisicki. Zwraca przy tym uwagę, że inna będzie jednak sytuacja firm, które w pilotażu mogą liczyć na dofinansowanie reorganizacji pracy, a co innego, jeśli firmy same ponosić pełne koszty wdrożenia skróconego czasu pracy.
Sprawdź również książkę: Prawo pracy wobec nowych technologii >>
Czy grozi nam redefinicja stosunku pracy?
Według minister Agnieszki Dziemianowicz-Bąk rolą pilotażu skróconego czasu pracy jest dostarczenie zainteresowanym podmiotom impulsu do praktycznego sprawdzenia przedmiotowych rozwiązań i zapewnienie, w sposób transparentny dla opinii publicznej, materiału użytecznego w dalszych analizach możliwości skracania czasu pracy, nie tylko w ramach formuły czterodniowego tygodnia roboczego. Wszyscy zainteresowani, w tym w szczególności reprezentatywne organizacje pracodawców, będą mieli możliwość udziału w dyskusji nad przebiegiem i wynikami pilotażu. - Wprowadzenie nowych rozwiązań powinno uwzględniać aspekt konkurencyjności polskiej gospodarki. Właśnie w celu przetestowania różnych modeli skrócenia czasu pracy oraz dokonania oceny ich wpływu m.in. na zatrudnienie, efektywność i produktywność uruchomiono program pilotażowy. Zrealizowane w jego ramach projekty wykażą, które rozwiązania najlepiej sprawdzą się w różnych sektorach gospodarki, pozwolą również w sposób jeszcze bardziej precyzyjny ukazać związane z tym szanse i wyzwania – podkreśla szefowa MRPiPS.
Ministerstwo, pisząc o szczegółowych kryteriach merytorycznych oceny wniosków, w tym dotyczących spójności projektu oraz planu wdrożenia skróconego czasu pracy, podaje, że wnioski są oceniane przez Komisję do spraw oceny projektów pilotażowych za pomocą Karty oceny. Kryteria merytoryczne obejmują:
- odsetek pracowników podmiotu uczestniczących w pilotażu,
- spójność i racjonalność projektu pilotażowego,
- plan wdrożenia SCP, obejmujący zmiany organizacyjne i technologiczne usprawniające procesy stosowane w organizacji,
- wykorzystanie własnego wskaźnika/wskaźników monitorujących wydajność pracy w organizacji.
- Pilotaż zawsze opiera się o jakąś tezę. Tu chodzi o poprawę efektywności pracy przy jednoczesnym zmniejszeniu nominału tej pracy. Pytanie jednak o metodologię, czyli kryteria wdrażania skróconego czasu pracy w poszczególnych podmiotach - jak ma nastąpić to zmniejszenie czasu pracy i ujednolicenie zasad i jak ta efektywność ma być mierzona – mówi Katarzyna Kamecka, ekspert ds. prawa pracy Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.
Jej zdaniem jest to niebezpieczne, bo może wywołać efekt odwrotny od zamierzonego. Bo, jak twierdzi, może to prowadzić do tego, że w pracy będziemy patrzeć tylko na efektywność pracownika, a w stosunku pracy nie tylko o to chodzi. - Zgodnie z kodeksem pracy stosunek pracy to umowa starannego działania, a nie określonego rezultatu-efektywności. Tak czy inaczej ta efektywność ma mniejsze znaczenie. A jeżeli ma być inaczej, to powinniśmy się zastanowić nad tym, czy nie powinniśmy zmienić istoty stosunku pracy. Po prostu, czy go nie redefiniować – wskazuje Katarzyna Kamecka.
Pytanie, co stanie się, gdy pracownicy się zmobilizują i pokażą, że mogą pracować efektywnie, a nie dojdzie do ustawowego skrócenia czasu pracy. Czy pracodawcy będą mogli oczekiwać wykonania większej liczby zadań w ośmiogodzinnym czasie pracy?
Czytaj również: Skrócony czas pracy w samorządach? Włodarze sceptyczni >>
Pilotaż i co dalej?
- Koszty merytoryczne, np. badania, analizy czy ekspertyzy dotyczące sposobu wdrożenia skróconego czasu pracy i oczekiwań pracowników, szkolenia dla pracowników związane z testowanym rozwiązaniem, finansowanie optymalizacji i automatyzacji procesów kluczowych dla możliwości skracania czasu pracy czy dofinansowanie wynagrodzeń pracowników objętych pilotażem, mogą być finansowane w ramach tego pilotażu. Osobiście wierzę w firmy, które mają potencjał, że ta reorganizacja może się udać. Choć jeden rok na testowanie skróconego czasu pracy to mało. Bo reorganizacja pracy w organizacji to ogromny wysiłek – mówi serwisowi Prawo.pl Katarzyna Lorenc, prezes BIZYOU, ekspert BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. Jej zdaniem w praktyce oznacza to zmianę kultury pracy.
- Są badania, z których wiemy, ile czasu spędza w pracy pracownik, nie robiąc nic specjalnego. W zależności od badania to są 2 godziny czy 2 godziny 40 minut. Pilotażowe skrócenie czasu pracy musi odbywać się z jednoczesnym badaniem tej efektywności i jakości pracy. My nie rozumiemy jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie tego, że skrócenie czasu pracy w dobie przeładowania informacjami, ich złożoności, wymaga większego nakładu pracy na tzw. stykach struktur i stanowisk. Oznacza to, że automatyzacja procesów jest trudniejsza i bardziej kosztowna niż kiedyś. Bo z jednej strony dzięki automatyzacji coraz mniej czasu potrzeba na wykonanie prostej pracy, ale z drugiej rośnie skomplikowanie czynności, a obsługa systemów wymaga dodatkowych aktywności. Do tego dochodzą koszty tych systemów - coraz więcej płacimy przecież za licencje – podkreśla Katarzyna Lorenc. I dodaje: - Nie wierzę, żeby produkcja fizyczna mogła podlegać dziś skróceniu czasu pracy, bo to byłoby zabicie wzrostu gospodarczego.
Pytana o to, co powinno stać się po pilotażu, Katarzyna Lorenc stwierdza: - Rząd powinien skupić się na zachętach, a nie na wprowadzaniu skróconego czasu pracy w całej gospodarce. Bo w naszej sytuacji demograficznej to zaproszenie imigrantów. Jeżeli wolą pracodawcy jest nie rosnąć, ale zadbać o ludzi, żeby mieli czas na złapanie oddechu od pracy, to raczej w branżach kreatywno-administracyjnych.
Także Robert Lisicki nie ma wątpliwości, że jeżeli po zakończeniu pilotażu zapadnie decyzja polityczna o skróceniu wymiaru czasu pracy, to będzie to wymagało interwencji ustawodawcy. – Dla pracodawców w tym momencie jest to niewyobrażalne. Tego, czego obecnie przedsiębiorcy potrzebują to stabilności i przewidywalności warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Wdrażanie takich rozwiązań powinno być decyzją poszczególnych pracodawców – zauważa Lisicki.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
















