O tym, że jest problem z tzw. emeryturami czerwcowymi wiadomo nie od dziś. Osoby, które kończą pracę zawodową w tym miesiącu otrzymują niższe – nawet o 300 zł – świadczenie, niż gdyby przeszły na emeryturę w lipcu albo nawet w maju. Wszystko dlatego, że zgodnie z praktyką organu rentowego, w przypadku ustalania wysokości emerytury w okresie od stycznia do maja i od lipca do grudnia danego roku, składki zapisane na koncie ubezpieczonego po dniu 31 stycznia roku, za który była przeprowadzona ostatnia waloryzacja roczna, jak również kapitał początkowy i składki zaewidencjonowane we wcześniejszym okresie, poddane ostatniej waloryzacji rocznej, są dodatkowo również waloryzowane kwartalnie. Natomiast w przypadku emerytury czerwcowej, kwota składek poddana ostatniej waloryzacji rocznej nie podlega dodatkowym waloryzacjom kwartalnym, gdyż została już zwaloryzowana rocznie za poprzedni rok od 1 czerwca roku, w którym został zgłoszony wniosek o emeryturę.

Czytaj w LEX: Rozwiązanie stosunku pracy jako warunek wypłaty emerytury >

Jest zmiana, ale niekompletna

Ten błąd ustawodawcy ma naprawić – i naprawia – uchwalona przez Sejm nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, która trafiła właśnie do Senatu. Jednak skorzystają na niej tylko ci, którzy przejdą na emeryturę po 31 maja 2021 r. Rząd i Sejm nie uwzględniły bowiem osób, które przeszły na emeryturę w latach 2009-2019.

- To, że w nowych przepisach pomija się 11 roczników, jest podjętą w pełni świadomie decyzją polityczną, a jej motywem jest chęć oszczędności. Projektodawcy nie ukrywali, że zjawisko emerytur „czerwcowych”, polegające na obliczaniu w czerwcu znacznie niższych świadczeń niż w innych miesiącach jest błędem leżącym po stronie systemu, a nie ubezpieczonych. Kiedy nowe przepisy staną się prawem, problem zostanie rozwiązany na przyszłe lata, ale tylko częściowo - mówi dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. 

Czytaj również: Waloryzacja emerytur czerwcowych może być korzystniejsza, ale starych krzywd nie naprawi>>
 

Nowela nie rozwiązuje problemu kompleksowo

Chodzi o nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 1188), a dokładnie jej art. 3. Zmienia on ustawę o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w  pkt 1 modyfikując obecny jej art. 25a ust. 2 pkt 2 i dodając nowy ust. 2a i 2b. Te ostatnie przepisy stanowią, że w przypadku ustalania wysokości emerytury w czerwcu danego roku waloryzacji składek dokonuje się w taki sam sposób, jak przy ustalaniu wysokości emerytury w maju danego roku, jeżeli jest to korzystniejsze dla ubezpieczonego. Ta zasada ma dotyczyć osób, które wiek uprawniający do emerytury osiągną po 31 maja danego roku.

Czytaj w LEX: Postępowanie w sprawie świadczeń emerytalno-rentowych >

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie art. 17 zmienianej ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Zgodnie z nim, że przepisy ww. art. 25a ust. 2 pkt 2 oraz ust. 2a i 2b ustawy zmienianej w art. 3, będą miały zastosowanie do: emerytur przyznanych na wniosek zgłoszony po 31 maja 2021 r. lub przyznanych rencistom, którzy osiągną wiek emerytalny po 31 maja 2021 r., oraz do rent rodzinnych przyznanych po osobach zmarłych po 31 maja 2021 r. W przypadku zaś przyznania emerytury lub renty rodzinnej przed dniem wejścia w życie tej ustawy, emerytura lub renta rodzinna będzie podlegała ponownemu przeliczeniu z uwzględnieniem przepisów art. 25a ust. 2 pkt 2 oraz ust. 2a i 2b ustawy zmienianej w art. 3, w brzmieniu nadanym tą ustawą, w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy.

W ten sposób nowe, korzystne zasady waloryzacji emerytur czerwcowych obejmą tylko osoby, które przejdą na emeryturę począwszy od czerwca 2021 r. To już drugi przypadek różnicowania emerytów czerwcowych. Po raz pierwszy rząd zrobił to w 2020 r., gdy zaproponował – a parlament uchwalił - nowelizację niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 (druk sejmowy nr 344), czyli kolejną tzw. tarczę antykryzysową, która wprowadziła korzystną zasadę waloryzacji emerytur czerwcowych, ale tylko dla osób przechodzących na emeryturę w czerwcu 2020 r. 

- Gdyby zmiany dotyczyły tylko przyszłych emerytów, można byłoby mówić o przypadku. Jednak rząd przygotował przepis działający wstecz, który niweluje wskazane skutki dla emerytów z czerwca 2021 r. Dlaczego w takim razie nie objęto tą regulacją wszystkich osób, które przeszły na emeryturę w czerwcu, w latach 2009-2019? I to bez względu na to, czy przeszły na emeryturę w czerwcu na swój wniosek, wpadając w pułapkę niższego świadczenia, czy z urzędu, bo ZUS z automatu ustalił im emeryturę, ponieważ jako renciści osiągnęli wiek emerytalny akurat w tym miesiącu – pyta dr Tomasz Lasocki.

 


To jest dyskryminacja części emerytów

- Zakładam, że przyczyna różnego potraktowania jest „budżetowa”. Innego uzasadnienia nie widzę. Jest to rozwiązanie mocno problematyczne – albo należy stosować prawo wyłącznie „na przyszłość” albo równo traktować w przypadku rozwiązań „przejściowych”. Jakkolwiek budżet może być brany pod uwagę przy orzekaniu o konstytucyjności danego przepisu, to w mojej ocenie, skoro ustawodawca uznał przepisy za krzywdzące (nie ma innej przyczyny zmiany) to powinien wyrównać wszystkim pokrzywdzonym, a nie wybranym. Innymi słowy przepis przejściowy w zakresie, w jakim pomija osoby, które przeszły na emeryturę przed 2020 r. narusza art. 32 ust. 1 w zw. z art. 2 Konstytucji RP – ocenia Paweł Korus, radca prawny, partner w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, były wieloletni sędzia sądu pracy. 

- Wygląda na to, że ma miejsce nieznajdująca uzasadnienia dyskryminacja tej grupy świadczeniobiorców. Wszystko wskazuje na to, że rząd ma tego świadomość i stara się uniknąć choćby w pewnym zakresie tej dyskryminacji, ale dyskryminacja nawet tylko w pewnym zakresie nie przestaje być dyskryminacją - mówi z kolei Prawo.pl dr hab. Ryszard Piotrowski, prof. UW w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje: To zróżnicowanie nie byłoby dyskryminacją, gdyby było sprawiedliwe społecznie, ale trudno uznać, że tak jest. Owszem, można szukać uzasadnienia w zasadzie równowagi budżetowej, ale równowagę budżetową możną osiągnąć w inny sposób.

Zdaniem dr. Lasockiego, emerytury czerwcowe to będzie przypadek podobny do sytuacji kobiet z rocznika 1953. - Setki tysięcy emerytów bez własnej winy mają co miesiąc zaniżone o kilkanaście procent świadczenia, a fakt, że to zjawisko jest błędem nie jest przez nikogo kwestionowany. Ze stenogramów prac komisji wprost wynika, że strona rządowa ma pełną świadomość i ustaliła koszt takiego wyrównania na 4 mld zł. Jeżeli jednocześnie w tym roku wydamy pięć razy więcej środków na „13” i „14” - dodatkowe świadczenia, to trudno pogodzić się z taką motywacją. Może rządzący świadomie kalkulują, że kilka lat potrwa zanim sprawy trafią do Trybunału Konstytucyjnego, czy to w postaci skarg konstytucyjnych, czy też wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich – podkreśla dr Lasocki.

Przyznaje, że z uwagi na skutki budżetowe objęcie całej grupy emerytów tymi przepisami nie jest w interesie tych, którzy rządzą dzisiaj, ale jest w interesie tych, którzy będą rządzić w przyszłości. – Potwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny niekonstytucyjności tych przepisów będzie wiązało się z koniecznością wypłaty wyrównania wszystkim tym osobom za np. trzy lata wstecz. I to razem z odsetkami. Jednak żadne to będzie pocieszenie dla osób, które z racji wieku nie doczekają sprawiedliwości. Przepis przejściowy musi być naprawiony teraz – zauważa dr Tomasz Lasocki.