W czwartek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację prawa energetycznego, zmieniającą też ustawę o gospodarce nieruchomościami. Większość jej przepisów ma zacząć obowiązywać po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Walka z patologicznymi cenami energii

Przyjęta przez Sejm 9 listopada br. nowelizacja prawa energetycznego zakłada m.in. podniesienie z 30 proc. do 100 proc. obowiązku sprzedaży energii na giełdzie, a także reguluje sprzedaż rezerwową prądu i gazu. W ocenie resortu energii ma to ograniczyć ewentualne wzrosty cen energii na rynkach hurtowych, niewynikających ze wzrostu cen węgla oraz uprawnień do emisji. Obecnie obligo giełdowe wynosi 30 proc., a w 2017 r. było to 15 proc. Tyle, że nieoficjalnie mówi się, że obecne podwyżki to efekt zbytniej koncentracji. Państwowe firmy energetyczne, tzw. big4, czyli PGE, Enea, Tauron, Energa mają łącznie 72 proc. rynku wytwarzania energii i to one dyktują ceny. Pojawiają się jednak głosy, że nawet 100 proc. oblig może nie poprawić sytuacji. Na pewno zaś spowoduje wzrost kosztów wielu spółek, które będą musiały potroić swoje depozyty z tego tytułu. Ponadto nowela reguluje tzw. sprzedaż rezerwową. Dochodzi do niej, gdy dotychczasowy dostawca, np. upadnie, i ktoś musi przejąć jego klientów. Warto zauważyć, że ostatnio upadły, m.in.: np. Energetyczne Centrum oraz Energia dla Firm. Z tego z pewnością ucieszyli się właśnie  sprzedawcy rezerwowi, którzy przejęli ich klientów.

 


 

Pogwałcenie prawa własności w imię remontu

Nowelizacja prawa energetycznego wprowadza też istotne zmiany dla osób na których działkach przechodzą linie energetyczne, gazociągi czy wodociągi.  W tej chwili jest tak, że jeśli inwestor stwierdza, iż musi zmodernizować sieć, występuje o decyzję o udostępnieniu nieruchomości, a następnie – o ile zajdzie taka sytuacja – o zgodę na zajęcie. Może być bowiem tak, że właściciel działki nie chce wpuścić na nią energetyków. Może się również zdarzyć, że prosi o przyjechanie za miesiąc, kiedy będzie po zbiorach.  Po wejściu w życie nowelizacji mimo jego protestów, właściciel sieci i tak wejdzie na nieruchomość. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, zauważa, że ta drobna zmiana zakłada, że decyzja o zajęcie nieruchomości zyska rygor natychmiastowej wykonalności, co może naruszać konstytucyjne prawo własności. - Właściciel ziemi, np. rolnik, może to zaskarżyć jak obecnie, ale w tym czasie energetycy/gazownicy i tak będą mogli wjechać na jego pole. Teraz by nie mogli  - podkreśla RPO. Z tego powodu wystosował wniosek do prezydenta RP o weto do zmian Prawa energetycznego.