Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w czwartek 3 października 2019 roku wydał wyrok w sprawie „polskiego” sporu o kredyt indeksowany kursem CHF Justyny i Kamila Dziubaków przeciwko Raiffeisen Bank (sprawa  C-260/18). Czekały na niego sądy powszechne, frankowicze i banki. Po opublikowaniu opinii rzecznika generalnego TSUE w tej sprawie bankowcy oszacowali skutki niekorzystnych dla nich orzeczeń na 60 miliardów złotych. Teraz apelują do rozsądku sędziów.

Ekonomia kontra prawo

- Trybunał kolejny raz potwierdził, że ocena umowy nie powinna odbywać się w sposób automatyczny. Orzeczenie dotyczy wyłącznie tych kredytów, w odniesieniu do których sąd krajowy stwierdzi wcześniej abuzywność. Rozstrzyganie sporów pomiędzy bankami, a klientami dotyczące umów kredytów frankowych będzie musiało każdorazowo należeć do polskich sądów Należy oczekiwać, że sądy będą postępowały tak, by znaleźć mądre, racjonalne rozwiązanie, ale jednocześnie dla dobra publicznego utrzymujące stabilność polskiej gospodarki i systemu finansowego oraz że będą uwzględniać podstawowe zasady porządku prawnego, w tym zasady proporcjonalności i pewności prawa - czytamy w stanowisku Związku Banków Polskich.

- Wierzę, że w wyniku tych orzeczeń nie będzie dochodziło do absurdalnego uprzywilejowania osób, które i tak sumarycznie płacą mniej za kredyty niż kredytobiorcy złotowi. Spodziewam się, że sądy będą uwzględniały wyjątkowość sytuacji w jakiej znaleźli się klienci banków, jak i same banki” - powiedział  Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP po ogłoszeniu wyroku przez TSUE.  ZBP spodziewa się, że sądy będą uwzględniały wyjątkowość sytuacji, w jakich znaleźli się klienci i w jakich znalazły się banki. Zdaniem prezesa Pietraszkiewicza wyjątkowość polegała m.in. na tym, że ludzie chcieli zaciągać kredyty na mieszkania, a na polskim rynku brakowało krajowych oszczędności i banki musiały importować kapitał. W 2008 r. banki miały łącznie zaimportowany kapitał w wysokości 220 mld zł, i to dodatkowo - ponad zebrane w kraju oszczędności. - Bez tych pieniędzy nie wybudowano by kilkuset tysięcy mieszkań - podkreślił Pietraszkiewicz.

Marcin Szymański, adwokat, partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek, podkreśla jednak, że sądy mają oceniać  umowy pod względami prawnymi. - Względy ekonomiczne, tak chętnie powoływane przez banki, nie mogą być brane pod uwagę - uważa  mec. Szymański.

Czytaj również: TSUE stanął po stronie frankowiczów >>

Co powiedział TSUE

Trybunał wskazał , że abuzywna klauzula waloryzacyjna powinna być wyeliminowana z umowy.  Następnie sąd krajowy ma ustalić, czy w wyniku uznania klauzul za abuzywne i ich usunięcia umowa może nadal funkcjonować i określać kredyt złotówkowy oprocentowany stawką LIBOR.  Jeżeli z przyczyn prawnych istnienie umowy bez abuzywnych postanowień jest bezwzględnie niemożliwe stwierdza jej nieważność. TSUE podkreślił jednak, że to konsument w postępowaniu sądowym wskazuje, co leży w jego interesie na moment orzekania.  Jak już wskazał TSUE w sprawie Kasler, zastąpienie niedozwolonych postanowień umownych innymi dopuszczalne jest wyłącznie w celu uchronienia konsumenta przed niekorzystną dla niego nieważnością umowy i tylko gdy istnieje przepis dyspozytywny mogący zastąpić niedozwolone postanowienie. TSUE wskazuje jednocześnie, że jeżeli po usunięciu nieuczciwych warunków charakter i główny przedmiot umowy może ulec zmianie w zakresie, w jakim nie podlegałyby one już indeksacji do waluty obcej równocześnie podlegając stopie oprocentowania opartej na LIBOR prawo UE nie stoi na przeszkodzie jej unieważnienia.

ZBP: Upadek umowy niekorzystny

ZBP podkreśla jednak, że Trybunał Sprawiedliwości UE sceptycznie odniósł się do możliwości przekształcenia kredytów walutowych w kredyty złotowe z pozostawieniem stawki LIBOR.
Jego zdaniem trybunał konsekwentnie wskazuje na możliwość uzupełnienia umowy normą dyspozytywną w sytuacji gdy nieważność umowy jest niekorzystna dla konsumenta.
- Upadek umowy prowadziłby do niekorzystnych skutków dla obu stron umowy. Bankowi przysługiwałoby nie tylko roszczenie o zwrot wypłaconego kapitału. Świadczenie spełnione przez bank w umowie kredytu ma dwojaki charakter – z jednej strony bank ma obowiązek udostępnienia kredytobiorcy określonej kwoty środków pieniężnych, z drugiej natomiast – spełnia świadczenie polegające na zaniechaniu żądania zwrotu kwoty kredytu przed nadejściem terminu ustalonego w umowie. Przez ten czas kredytobiorca może korzystać z oddanego mu kapitału. To drugie świadczenie również ma swoją wartość, które bank może domagać się zwrotu na podstawie przepisów o nienależnym świadczeniu. W przypadku unieważnienia umowy roszczenie banku – wbrew oczekiwaniom konsumentów – mogłoby istotnie przewyższyć stan zobowiązań, który istniałby przy utrzymaniu umowy w mocy. Dodatkową dolegliwością dla konsumenta w takim przypadku byłby znaczny stan niepewność prawnej i pozostawania w sporze sądowym przez kolejne miesiące i lata - czytamy w stanowisku ZBP. Rzecznik Praw Obywatelskich rozumie wyrok TSUE jednak inaczej.  – Trybunał sugeruje sądowi krajowemu zarazem, że w okolicznościach sprawy państwa Dziubaków, polski sąd powinien rozważyć unieważnienie umowy. Zdaniem TSUE, zniknięcie ryzyka kursowego, które określa główny przedmiot umowy kredytu, czyni obiektywną możliwość utrzymania umowy niepewną - tłumaczy dr Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich.

 

Scenariusze zarysowane przez TSUE korzystne dla frankowiczów

Z stanowiskiem ZBP w sprawie wyroku TSUE nie zgadzają się prawnicy reprezentujący frankowiczów. -  Zarówno eliminacja z umowy abuzywnego mechanizmu indeksacji, jak i nieważność umowy, są dla konsumenta korzystne - mówi Marcin Szymański. Bez cienia wątpliwości są to rozwiązania korzystniejsze dla konsumentów niż zastępowanie abuzywnych postanowieniami podobnymi, odwołującymi się np. do średniego kursu waluty obcej w NBP - takie rozwiązanie jest korzystne dla banków, roniących krokodyle łzy nad losem konsumentów - podkreśla mec. Szymański. Podobnie uważa Mariusz Korpalski, radca prawny, partner w kancelarii Komarnicka Korpalski - Scenariusze zarysowane przez TSUE są korzystne dla frankowiczów.  Sąd bowiem albo unieważni umowę, albo zamieni kredyt frankowy na złotówkowy oprocentowany stawką LIBOR - podkreśla mec. Korpalski.