W tym roku Black Friday to piątek 26 listopada, który będzie wstępem do najgorętszego dla handlu okresu związanego z „gorączką” zakupową poprzedzającą Boże Narodzenie. Można powiedzieć, że przedświąteczny ruch napędzają nie tylko same Święta, ale i czarny piątek.

Z punktu widzenia marketingu w większości przypadków pod tym hasłem kryją się klasyczne zabiegi związane z promocją sprzedaży (najczęściej krótkotrwałe działania mające na celu pobudzenie sprzedaży). Najbardziej pożądanymi przez klientów zabiegami są obniżki cen, zabiegi typu „3 w cenie 2” itp., a dla e-commerce liczy się także darmowa dostawa i zwrot. Jakie tricki stosują sklepy, kto może skorzystać na wyprzedażach i na co uważać? 

Czarny, dzień, czarny tydzień

W polskim handlu hasło Black Friday na dobre przyjęło się od 2015 roku (choć wcześniej na mniejszą skalę wybrane sieci handlowe nawiązywały do amerykańskiego „święta” wyprzedaży). Większość sieci korzysta z szumu medialnego wokół Black Friday oraz faktu, że o specjalnych wyprzedażach z okazji czarnego piątku, według różnych badań, słyszało od 50 do nawet 90% Polaków. W związku z tym sieci handlowe swoimi działaniami promocyjnymi wychodzą poza czarny piątek i posiłkują się hasłami typu: czarny tydzień (black week), Black Friday w każdy weekend miesiąca, wyprzedzamy Black Friday, Black week tydzień wcześniej (mówiąc o wcześniejszych okazjach) itp. Popularność tego typu akcji promocyjnych, wynika także z coraz powszechniejszego planowania przedświątecznych zakupów, a więc wiąże się z gromadzeniem prezentów dla najbliższych już od przełomu października i listopada. Dzięki temu na grudzień mogą zostać trudne do zrealizowania wcześniej zakupy spożywcze.

Takie podejście w wielu przypadkach nie obciąża nadto budżetu w stricte świątecznym miesiącu. Dzięki takiemu podejściu korzystają zarówno handlowcy, jak i sami klienci. Ci pierwsi mają sezon świąteczny w zasadzie od 2 listopada (w niektórych przypadkach nawiązania do Świąt pojawiają się jeszcze w październiku), Ci drudzy mogą sobie pozwolić na większe zakupy. W tym roku takie podejście do zakupów może być także spowodowane galopującą inflacją i obawą o dalszy wzrost cen, a tym samym niepokojem czy budżet domowy podźwignie zaplanowane zakupy świąteczne.

 


Zmasowany atak na klienta

W konsekwencji przez taką eksploatację niewątpliwie nośnego hasła w handlu, jakim jest Black Friday, można powiedzieć, iż czarny piątek w wydaniu krajowym jest jedynie słabą karykaturą oryginału zza oceanu.

Obecnie coraz częściej sieci handlowe łączą Black Friday z Cyber Monday, związanym z równie atrakcyjnymi ofertami w poniedziałek następujący po czarnym piątku, ale z założenia odnoszącymi się do handlu internetowego.  Powodem tego jest m.in. fakt rozwijania przez sieci handlowe koncepcji omnichannel, a więc połączenia i przenikania się nawzajem różnych form sprzedaży (np. tradycyjnych – sklepy stacjonarne i wirtualnych – sklepy internetowe, aplikacje umożliwiające zakupy). Dzięki temu można zachęcać klientów do korzystania z różnych form zakupów, np. dając kupon ze specjalnym kodem rabatowym w czasie zakupów w czarny piątek w sklepie stacjonarnym do wykorzystania w kolejny poniedziałek tylko w sklepie internetowym. Dodatkowo za sprawą zmian nawyków zakupowych spowodowanych pandemią owa granica pomiędzy Black Friday (w zamyśle „święto” zakupów stacjonarnych) z następującym po nim Cyber Monday (odpowiednik czarnego piątku dla e-commerce) się zaciera.

Czytaj: 
Pułapki e-zakupów w "magiczny czas świąt">>
Black friday nie pozbawia prawa do reklamacji>>
 

Niepewne oszczędności

Należy także zastanowić się czy dzięki wyprzedażom w ten wyjątkowy dla handlu piątek jako konsumenci naprawdę oszczędzamy czy narażamy się na niepotrzebne wydatki? Jednoznacznej odpowiedzi nie można dać. Jak zwykle można jedynie doradzić, żeby starać się nie kupować pod wpływem impulsu. Hasła typu „minus 90%” opatrzone są najczęściej gwiazdką, iż dotyczą jedynie wybranego asortymentu. A tym wybranym jest najczęściej jakiś jeden produkt od kilku sezonów zalegający na półkach magazynowych. Trzeba pamiętać, że w większość konsumentów wyposażonych jest w skuteczne narzędzie do weryfikacji atrakcyjności każdej oferty promocyjnej – smartfon, a także dedykowane aplikacje służące do porównywania cen na przestrzeni określonego czasu. W związku z tym, żeby uniknąć późniejszych rozczarowań, najlepiej porównywać ceny bieżące u różnych handlowców, patrzeć na ceny produktów (szczególnie tych droższych) w określonym przedziale czasowym.

Możliwe nielegalne praktyki

Konsumenci powinni mieć również świadomość, że część handlowców może pokusić się o nielegalne praktyki w czasie Black Friday, jak i w całym okresie przedświątecznym. Skrajnym przypadkiem może być podszywanie się pod jakiś znany sklep internetowy i sprowokowanie dokonania płatności przez konsumenta za towar, którego oczywiście nigdy nie otrzyma. Z innych nieuczciwych praktyk można spotkać manipulację ceną – sztuczne podwyższanie ceny wyjściowej i następnie jej obniżanie (pod hasłem promocji) do poziomu zbliżonego do ceny regularnej. Kolejną nielegalną praktyką może być informowanie konsumenta, iż dany produkt w promocyjnej cenie dostępny jest tylko w określonym czasie, np. w czarny piątek, podczas gdy jest to niezgodne z prawdą – celem takiego działania jest nakłonienie klienta do podjęcia natychmiastowej decyzji o zakupie. Tym samym konsument pozbawiany jest niejako możliwości dokonania świadomego wyboru.