Inne prawa maja osoby podróżujące na własną rękę, a inne uczestnicy imprez turystycznych organizowanych przez biura podróży.

- Teoretycznie - w świetle prawa unijnego, jeżeli pasażer wykupił sam przelot, który nie może zostać wykonany, o czym przewoźnik poinformował pasażera, zgodnie z rozporządzeniem 261/2004 pasażer powinien otrzymać od linii lotniczej zwrot ceny biletu za odwołany lot w terminie siedmiu dni od złożenia stosownego wniosku, jeżeli nie skorzystała z możliwości wyboru alternatywnego lotu - tłumaczy radca prawny dr Piotr Cybula.

Jeżeli przelot jest częścią imprezy turystycznej i w takiej sytuacji imprezę turystyczną odwołuje organizator turystyki, podróżny zgodnie z dyrektywą 2015/2302 powinien otrzymać zwrot wpłaconych środków niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni.

 

Hotel opłacony, a turysta na kwarantannie

Osoba, która organizuje wyjazd samodzielnie, nie może liczyć na zwrot wydatków poniesionych na hotel czy atrakcje turystyczne, jeśli z powodu zamkniętych granic nie dotrze na miejsce albo jeśli zostanie skierowana na kwarantannę. Jeśli z kolei po przyjeździe do miejsca wypoczynku pechowy turysta odkryje, że hotel z jakichś przyczyn jest nieczynny, np. z powodu regulacji prawnych, które sprawiły, że otwarcie hotelu nie było opłacalne, będzie musiał sobie zorganizować noclegi.

Lepsza sytuacja – choć niedoskonała - jest wtedy, gdy kupujemy imprezę turystyczną u touroperatora.

- Teoretycznie - w świetle prawa polskiego ustawodawca polski w istocie wydłużył termin zwrotu przedpłat podróżnym w przypadku umów o udział w imprezie turystycznej o dodatkowe 180 dni. To spotkało się z krytyką Komisji Europejskiej. Następnie wprowadzono Turystyczny Fundusz Zwrotów, który przy spełnieniu określonych warunków (płatność została dokonana w formie bezgotówkowej, wniosek o taki zwrot złożyli zarówno organizator jak i podróżny) umożliwia szybszy zwrot podróżnym przedpłat, ale i tak wywołuje to pewne wątpliwości odnośnie zgodności z wymogami prawidłowej implementacji dyrektywy 2015/2302 – wyjaśnia Piotr Cybula.

Niezależnie od tego ustawa wprowadziła możliwość wystawiania przez organizatorów turystyki voucherów, które mogą być alternatywnie zaakceptowane przez podróżnych. - Regulacja ta jest dość lakoniczna, co prowadzi do pewnych wątpliwości i w konsekwencji sporów między organizatorami i podróżnymi, np. w przypadku niewykorzystania vouchera w pierwotnym terminie jednego roku, który ostatnio został wydłużony do dwóch lat – mówi Piotr Cybula.

Teoria to jedno, a praktyka to drugie. Naruszenia wskazanych wyżej wymogów nie są rzadkością. - Polega to np. na tym, że zwroty nie są dokonywane we wskazanych terminach, czy też na tym, że wprowadza się klientów w błąd co do praw związanych z voucherami – wskazuje Piotr Cybula.

Pośrednik to nie organizator

Jeśli turysta kupuje pobyt w hotelu, ale w opcji z własnym dojazdem – a wyjazd kupiony jest w biurze podróży - to powinien liczyć się z tym, że w wielu sytuacjach będzie musiał poradzić sobie sam.

W większości przypadków biura podróży sprzedające pobyt w hotelu z dojazdem własnym są wyłącznie pośrednikiem w zawieraniu umowy pomiędzy klientem a hotelarzem, a nie organizatorem wyjazdu. Zatem nie ma obowiązków, które ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych nakłada na organizatorów.

- W takiej sytuacji pośrednicy sprzedają klientom pojedynczą usługę turystyczną, np. zakwaterowanie. I tym samym nie ponoszą  odpowiedzialności za prawidłowo wykonaną umowę przez hotelarza, jak organizatorzy turystyki, którzy sprzedają imprezy turystyczne, np. w pakiecie obejmującym zakwaterowanie i przelot. Bo wyłącznie wtedy touroperatorzy odpowiadają za swoich kontrahentów  – tłumaczy Bartosz Kempa, radca prawny z serwisu Zmarnowanyurlop.pl.

Pośrednicy nie mają także obowiązku udzielania pomocy, jeśli turysta znalazł się w trudnej sytuacji i ma jakieś problemy po dojeździe na miejsce, np. gdy hotel będzie zamknięty z powodu ograniczeń związanych z pandemią. Biuro podróży w takich sytuacjach powinno udzielić pomocy niezwłocznie, choć nie zawsze musi to robić nieodpłatnie.

Polisa nie pomoże

Ubezpieczenie nie pomoże odzyskać pieniędzy za wyjazd turystyczny, jeśli państwo, do którego planujemy jechać, wprowadzi ograniczenia związane z pandemią.

Podróżujący mogą wykupić ubezpieczenie turystyczne, które chroni ich przed kosztami wynikającymi z zachorowania na Covid-19, ale na tym koniec.
- Ubezpieczyciel opłaci wówczas leczenie w szpitalu  do wysokości sumy gwarantowanej, a także zorganizuje powrót do kraju, jeśli z powodu choroby pobyt za granicą się przedłużył. Niektóre towarzystwa oferują także opłacanie zakwaterowania i wyżywienia na czas obowiązkowej.
kwarantanny po kontakcie z osobą zarażoną lub izolacji po pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa. Są też polisy, w ramach których zostaną pokryte koszty wykonania testu (ale w tym aspekcie są wprowadzane pewne obostrzenia - pokrycie kosztów dotyczyć może tylko testu z wynikiem pozytywnym lub zleconego przez lekarza, lub ewentualnie placówkę medyczną) oraz pobyt w razie zachorowania dziecka – tłumaczy Magdalena Kajzer, ekspert ds. ubezpieczeń turystycznych rankomat.pl.
Natomiast jeśli do podróży nie dojdzie albo zostanie przerwana, można odzyskać pieniądze wydane na zakup polisy. Jeżeli wystąpi konieczność odwołania podróży, umowa ubezpieczenia może zostać rozwiązana, ponieważ zajście przewidzianych w umowie ryzyk nie jest możliwe. W razie rezygnacji w trakcie trwania ochrony ubezpieczeniowej zostanie potrącona składka za wykorzystany okres ochrony.

- W przypadku ubezpieczenia rezygnacji z podróży ochrona ubezpieczeniowa trwa od momentu wykupienia imprezy turystycznej i zakupu polisy do dnia rozpoczęcia imprezy turystycznej. Jeżeli impreza zostanie odwołana np. z powodu zamknięcia granic, ubezpieczony otrzyma zwrot składki za niewykorzystany czas ochrony – mówi Magdalena Oszczak, ekspert ds. produktu i oceny ryzyka Uniqa.