Osoby zadłużone w rodzimej walucie odczuwają ostatnio coraz mocniej swoje kredyty i coraz częściej pytają prawników, czy można coś z tym zrobić.

- Umowy kredytów złotówkowych w większości przypadków zawierają wady prawne, które mogą doprowadzić do ustalenia ich nieważności - uważa Radosław Górski, radca prawny, Kancelaria Prawna Radosław Górski i Wspólnicy sp.k.

Heropolitańska Izabela, Nierodka Agnieszka, Zdziarski Tomasz "Kredyty, pożyczki i gwarancje bankowe" >>

Ostrożniej do tej kwestii podchodzi radca prawny Wojciech Bochenek. - Sytuacja kredytobiorców złotowych może przypominać sytuację frankowiczów, którzy po wielu latach sporów z bankami uwalniają się od nieuczciwych umów kredytowych lub doprowadzają do eliminacji z treści umowy abuzywnych postanowień. Położenie osób posiadających kredyty złotowe nie będzie jednolite i  będzie uzależnione od okresu, w którym została zawarta umowa - mówi mec. Bochenek.

Z kolei Rafał Olejnik, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Dowlegal.pl twierdzi, że punktem wyjścia do rozważań na temat możliwości kwestionowania ważności umów kredytów złotowych, zwłaszcza tych hipotecznych, spłacanych przez wiele lat, jest jakość i przewidywalność zapisów umowy kredytowej. Ekspert podkreśla, że należałoby każdą umowę kredytu złotowego zbadać w zakresie istnienia w niej klauzul niedozwolonych i następnie ocenić, czy istniejące klauzule dotyczą głównego świadczenia stron, czy też nie.

Znaczenie ma też to, jak banki informowały o ryzyku. - Myślę, że można tym umowom (części z nich) postawić zarzut, że banki nie poinformowały w sposób wystarczający o możliwych konsekwencjach ekonomicznych. Tak jak w przypadku „franków” – instytucja finansowa ma obowiązek przedstawić informacje o kosztach kredytu na wypadek drastycznego wzrostu kursu waluty obcej, analogicznie – powinna przedstawić koszty kredytu na wypadek drastycznego wzrostu wskaźnika oprocentowania (WIBOR) - mówi radca prawny Marek Skrobacki.

Czytaj też: Nowe obowiązki dla banków i podmiotów gospodarczych z UE - szczególne środki ograniczające >

Odmienne stanowisko prezentuje radca prawny Tomasz Konieczny, partner w kancelarii Konieczny, Polak Radcowie Prawni. - W mojej ocenie tylko niektóre stare umowy kredytów PLN tzw. starego portfela (z klauzulą zmiennego oprocentowania opartą o nieprecyzyjnie określone przesłanki do zmiany oprocentowania oraz w oparciu o decyzję banku, a nie mechanizm automatycznych zmian) są do podważenia. Co do większości pozostałych kredytów typowo złotowych, to obawiam się, że będzie to niezwykle trudne zadanie, o ile możliwe do wykonania -mówi.

Kontrowersyjny sposób ustalania wysokości oprocentowania

Kwestią, która daje najwięcej możliwości działania dla kredytobiorców, jest uzależnienie wysokości raty kapitałowo-odsetkowej od stopy referencyjnej WIBOR. -  Wydaje się, że w aktualnym momencie trudno będzie zakwestionować sam fakt, że oprocentowanie jest zmienne. Trzeba będzie próbować kwestionować konkretny sposób ujęcia tematu oprocentowania w danej umowie oraz metodologię wyznaczania stawki WIBOR. Można tu próbować wskazywać na jej niereprezentatywność, nieweryfikowalność oraz pola do manipulacji tą stawką przez banki, mające wpływ na jej wysokość poprzez podawanie deklarowanych danych - wskazuje adwokat Dawid Woźniak z CDZ Chajec i Wspólnicy Kancelaria Prawna.

Sprawdź też: W jaki sposób Bank ma obsłużyć obcokrajowca, który chce założyć rachunek w banku, ale nie zna języka polskiego i treści umowy rachunku, i składa jedynie podpis? >

Jak zauważa Rafał Olejnik, niektóre umowy, niezależnie od zasadności wskaźnika WIBOR, zawierały niejasny schemat ustalania oprocentowania, odnosząc się nie tylko do zmiany wskaźnika WIBOR, ale również do zmiany tzw. „parametrów rynku finansowego”, przez co kredytobiorca podpisując umowę, był skazany niejako na możliwe manipulacje oprocentowaniem. Dodatkowo niektóre banki gwarantowały sobie prawo do minimalnego wynagrodzenia, tzn., że bank nie obniżał oprocentowana poniżej określonego poziomu, pomimo spadku wskaźnika WIBOR. Najważniejszy zarzut to sama konstrukcja oprocentowania, tj. suma WIBOR+marża. Stała marża banku w całym okresie kredytowania miała zapewnić bankom wynagrodzenie, natomiast zmienny wskaźnik referencyjny - w przypadku kredytów złotowych WIBOR - miał odzwierciedlać koszt pozyskania kapitału z rynku pod konkretną transakcję.

Czytaj też: Nieważność umowy kredytu na skutek wadliwego określenia warunków zmiany oprocentowania >

- Dziś, kiedy analizujemy źródła pozyskania kapitału przez banki, okazuje się, że środki pod akcję kredytową pochodzą z depozytów, a nie z transakcji pomiędzy bankami, czemu służyć miał właśnie WIBOR. W związku z powyższym, jeżeli przyjąć, że WiBOR odzwierciedlać miał koszt pozyskania pieniądza, wówczas koszt ten dziś jest zdecydowanie tańszy niż wskaźnik WIBOR, albowiem środki pochodzące z depozytów innych klientów są tańsze - wskazuje Rafał Olejnik.

Niezrealizowane obowiązki informacyjne

Banki oferujące kredyty złotówkowe miały określone obowiązki informacyjne względem konsumenta - powinny uświadomić go, że całe ryzyko związane z ewentualną zmianą wysokości oprocentowania zostaje przeniesione na kredytobiorcę, zaś bank w żadnym stopniu nie partycypuje w tym ryzyku. Powinny też przedstawić dane historyczne dotyczące wysokości stawki WIBOR i symulacje zakładające nagły wzrost tej stawki oraz wpływ tego wzrostu na zobowiązanie kredytobiorcy. Umożliwiłoby to  unaocznienie kredytobiorcy, w jaki sposób zmiana ta wpłynie na koszt kredytu.

- Zgodnie z moją wiedzą w wielu przypadkach obowiązek ten nie został zrealizowany. W procesach dotyczących kredytów złotowych, które prowadzimy, ze zgromadzonego materiału dowodowego wprost wynika, że banki nie podejmowały żadnych ze wskazanych wyżej działań - tłumaczy mec. Górski.

Czytaj też: O dopuszczalności zastrzeżenia klauzuli minimalnego oprocentowania w umowie kredytu zawieranej z konsumentem >

Kredytobiorca, który nie zna ekonomicznych konsekwencji wzięcia kredytu, nie jest w stanie podjąć świadomej decyzji co do tego, czy chce związać się umową kredytu zawieraną na kilkadziesiąt lat, która może przerosnąć jego możliwości finansowe.

Mec. Górski powołuje się na orzecznictwo TSUE, wydane w sprawach dotyczących głównie kredytów waloryzowanych kursami walut obcych, ale mające charakter uniwersalny. Zgodnie z wyrokiem TSUE z 3 marca 2020 roku w sprawie C-125/18, dyrektywę 93/13 należy interpretować w ten sposób, że w celu spełnienia wymogu przejrzystości warunku umownego ustalającego zmienną stopę procentową w ramach umowy o kredyt hipoteczny warunek ten powinien nie tylko być zrozumiały nie tylko pod względem formalnym i gramatycznym, ale również umożliwiać, by właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument był w stanie zrozumieć konkretne działanie metody obliczania tej stopy procentowej i oszacować tym samym w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria potencjalnie ryzyko związane ze zmianą stopy procentowej  dla swoich zobowiązań finansowych. Na elementy szczególnie istotne dla oceny, jakiej powinien dokonać sąd krajowy w tym względzie, składają się z jednej strony okoliczność, czy ze względu na publikację sposobu obliczania wspomnianej stopy procentowej główne elementy dotyczące obliczania tej stopy są łatwo dostępne dla każdej osoby zamierzającej zawrzeć umowę o kredyt hipoteczny, oraz z drugiej strony dostarczenie informacji na temat zmian w przeszłości wskaźnika, na podstawie którego obliczana jest ta stopa procentowa.

Umowa rachunku bankowego (waluta złoty polski, oprocentowanie zmienne) - WZÓR DOKUMENTU >

 

- Umowy kredytów złotówkowych w większości znanych mi przypadków nie zawierały żadnych albo prawie żadnych informacji na temat możliwych przyszłych zmian wskaźnika referencyjnego, na podstawie którego obliczana jest stopa procentowa oraz na temat skali ryzyka związanego z umową kredytu. Pewną poprawę w realizacji obowiązku informacyjnego dostrzegam jedynie w odniesieniu do niektórych umów zawieranych w ostatnim czasie - podkreśla Radosław Górski.

Czytaj też: Wyrok TSUE w sprawie Dziubak oraz jego konsekwencje prawne i ekonomiczne >

Konsekwencją może być nawet nieważność umowy

W przypadku stwierdzenia przez sąd, że obowiązki informacyjne nie zostały przez bank należycie wypełnione oraz ustalenia, że mechanizm uzależnienia oprocentowania od stawki WIBOR jest bezskuteczny względem kredytobiorcy, można rozpatrywać dwa możliwe rozwiązania

Po pierwsze, możliwe będzie wyeliminowanie z umowy niedozwolonego warunku dotyczącego uzależnienia oprocentowania od stawki WIBOR i pozostawienie w mocy pozostałej części umowy. To powinno prowadzić do skutku ekonomicznego polegającego na oprocentowaniu kredytu wyłącznie samą marżą (stosunkowo niewielką, zazwyczaj około 2 proc.). Drugim, dalej idącym skutkiem, będzie stwierdzenie, że wobec usunięcia z umowy ze zmiennym oprocentowaniem podstaw do określenia elementu przedmiotowo istotnego umowy (oprocentowanie i warunki jego zmiany), utrzymanie w mocy pozostałej części umowy jest niemożliwe, co oznacza, że jest ona nieważna (trwale bezskuteczna)  - uważa Piotr Pląska, radca prawny, Kancelaria Prawna Radosław Górski i Wspólnicy sp.k.

Na WIBOR-ze nie koniec wątpliwości związanych z kredytami złotówkowymi.  Jak tłumaczy Wojciech Bochenek, w części z tych umów można znaleźć zapisy nieuczciwe w zakresie np. ubezpieczenia pomostowego lub ubezpieczenia niskiego wykładu własnego.

Sprawdź też: Jakiego naruszenia dopuścił się bank, który w umowie kredytowej wskazał oprocentowanie zmienne, lecz nie określił warunków jego zmiany? >

Kolejny kłopotliwy zapis to tzw. klauzula dolnego progu, która zabezpieczała bank przed spadkiem wartości oprocentowania umowy poniżej wskazanego w umowie progu. Tym samym bank zapewniał sobie zawsze pewny minimalny zysk niezależnie od tego jak będzie kształtowały się parametry finansowo- gospodarcze na rynku.

- Z jednej strony klient nie będzie mógł liczyć na zmniejszenie raty, jeżeli jego oprocentowanie mogłoby ulec zmniejszeniu ponad ustalony dolny próg. Z drugiej strony, klient nie miał żadnego zabezpieczenia nad nagłym wzrostem oprocentowania tzw. umowa nie przewidywała żadnej górnej granicy oprocentowania, która zapewniała, by bezpieczeństwo klienta. W takiej sytuacji klient został wystawiony na niczym nieograniczone ryzyko kursowe. W tym przypadku kredytobiorca może walczyć o uśnięcie nieuczciwej klauzuli z treści umowy - mówi Wojciech Bochenek.