Wydawnictwo specjalizujące się w książkach dla dzieci ogłosiło, że zrywa współpracę z jedną z autorek. Jak podało, nie wyda jej kolejnej książki ani nie planuje nowych projektów. Jako powód podano niezgodę na jej publiczne wypowiedzi dotyczące Izraela i Strefy Gazy. W swoich wpisach autorka, nawiązując do sytuacji Strefie Gazy, wyrażała poparcie dla działań Izraela.
SN: Sprawa drukarza, który odmówił usługi organizacji LGBT, bez dalszego ciągu>>
Ocena zależy od kontekstu
Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do swobodnego wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54). Jednocześnie zapewnia swobodę działalności gospodarczej, którą można ograniczać tylko w drodze ustawy i wyłącznie ze względu na ważny interes publiczny (art. 22) Żadna z tych wolności nie ma charakteru absolutnego, co w praktyce oznacza konieczność wyważenia prawa jednostki do swobodnej ekspresji i prawa przedsiębiorcy do ochrony swojej marki, renomy i interesów ekonomicznych. Podobne zasady wynikają z Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Jej art. 10 gwarantuje każdemu wolność wyrażania opinii, obejmującą prawo do posiadania poglądów oraz do otrzymywania i przekazywania informacji bez ingerencji władz publicznych, także ponad granicami państw. Ale i konwencja przewiduje ograniczenia - ich wprowadzenie jest możliwe m.in. w imię ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności, dobrego imienia i praw innych osób czy informacji poufnych.
Sytuacje, w których dochodzi do konfliktu pomiędzy swobodą wypowiedzi a wolnością gospodarczą są trudne do rozstrzygnięcia. W ostatnich latach wiele spraw, w których do takich kwestii dochodziło, dotyczyło praw osób nieheteronormatywnych. Koronnym przykładem jest tu tzw. sprawa drukarza z Łodzi, który powołując się na klauzulę sumienia, odmówił wydrukowania ulotek organizacji LGBT. W tym wypadku rozstrzygano, czy w ramach swobody działalności gospodarczej można odmówić komuś usługi z jakiegokolwiek powodu (tu w grę wchodziły jeszcze kwestie religijne). Sąd pierwszej i drugiej instancji skazały drukarza za wykroczenie z art. 138 kodeksu wykroczeń, czyli nieuzasadnioną odmowę świadczenia usługi (karze podlega osoba, która zawodowo zajmując się świadczeniem usługi umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązana).
Cena promocyjna: 101.4 zł
Cena regularna: 169 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 169 zł
Rozbieżna linia orzecznicza
Sprawą zajmował się zarówno Sąd Najwyższy, jak i Trybunał Konstytucyjny. Sąd Najwyższy uznał, że drukarza skazano słusznie. - Kiedy przekonania religijne pozostają w oczywistej sprzeczności z cechami i charakterem usługi, to wolno odmówić wykonania takiego świadczenia, nawet jeśli pozostaje to w konflikcie z innymi wartościami, w tym także konstytucyjnymi, takimi jak zakaz dyskryminacji. Natomiast odmowy nie mogą uzasadniać indywidualne przymioty osób, na rzecz których ta usługa ma być wykonana, np. wyznanie religijne, manifestowane poglądy czy preferencje seksualne - wskazywał. Jednocześnie dla Sądu Najwyższego ważny był kontekst, a mianowicie, że skazany drukarz nie wykonywał pracy twórczej, miał jedynie zrobić wydruk, a tego typu czynność nie wkraczała nadmiernie w jego sumienie.
Trybunał Konstytucyjny postawił natomiast na swobodę działalności gospodarczej i uznał, że art. 138 k.w., w przytoczonym wyżej zakresie, powinien zniknąć z kodeksu. Rozwiązania, które mają ograniczać wolność podmiotów prywatnych w zakresie zawierania umów i przewidują kary za odmowę świadczenia takich usług, naruszają zaufanie do państwa i prawa, ponieważ stanowią nadmierną ingerencję ustawodawcy w wolność jednostki - wskazywał. Pokazuje to, że w tej samej sprawie, nawet sądom trudno jest ocenić, która wolność ma większe znaczenie.
Prawo pracy lepiej chroni przed dyskryminacją
Nawet jednak po usunięciu art. 138 k.w. przedsiębiorca nie ma pełnej swobody, czy to jeżeli chodzi o wybór klientów, czy to ludzi, z którymi pracuje. A konkretniej traktowania ludzi, którzy dla niego pracują lub chcą pracować. Według art. 11[3] jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu – zarówno bezpośrednia, jak i pośrednia – jest niedopuszczalna. Obejmuje to zakaz nierównego traktowania pracowników m.in. ze względu na ich płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną czy formę i wymiar zatrudnienia. Jest to katalog otwarty - ale już na poziomie przykładów dotyka kwestii przekonań, wprost zaznaczając, że chodzi o przekonania polityczne.
Ale i pracownik nie może w mediach społecznościowych, nawet prywatnych, pisać, co mu palec na klawiaturę przyniesie - pracodawca może reagować wtedy, gdy zachowanie pracownika w mediach społecznościowych zagraża dobru zakładu pracy — czyli reputacji firmy, jej wizerunkowi lub interesom. Dotyczy to sytuacji, w których pracownik, nawet na prywatnym koncie, publikuje treści mogące ujawnić informacje poufne, zaszkodzić firmie lub postawić ją w negatywnym świetle. Reakcja jest uzasadniona również wtedy, gdy pracownika da się łatwo powiązać z daną firmą, nawet jeśli nie podaje wprost miejsca zatrudnienia. To uprawnienie pracodawcy można wywieść z art. 100 par. 2 pkt 4 kodeksu pracy, który nakłada na pracownika obowiązek dbałości o dobro zakładu pracy, ochrony jego mienia oraz zachowania w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę. Obecnie zasadą jest zresztą regulowanie polityki firmy w tym zakresie i określanie, co można, a czego nie można pisać.
Dwa profesjonalne podmioty regulują to same
Jak mówi Prawo.pl Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii DT- Gujski Zdebiak, jeżeli wydawnictwo miało już podpisaną umowę z autorką i ją zerwało ze względu na wyrażane przez nią poglądu, należy w pierwszej kolejności zbadać, czy zrobiło to prawidłowo i czy zerwanie współpracy wiąże się z obowiązkiem zapłaty kar umownych, czy przewidziano inne sankcje.
- Obie strony są chronione na gruncie prawa cywilnego, choć oczywiście autorka – jako jednostka – jest w słabszej pozycji negocjacyjnej niż profesjonalny podmiot, jakim jest wydawnictwo. Nie zmienia to jednak faktu, że może korzystać z ochrony kontraktowej i podjąć stosowne działania prawne. Jeżeli autorka uważa, że nie było podstaw do zerwania umowy, będzie musiała wykazać to przed sądem w ramach ewentualnego postępowania odszkodowawczego. To sąd oceni, czy jej wypowiedzi rzeczywiście mogły zostać uznane za naruszenie umowy lub interesów drugiej strony. Jeżeli jednak decyzja o odmowie współpracy wynikałaby wyłącznie z poglądów światopoglądowych autorki, pojawia się kwestia potencjalnego naruszenia zasady równego traktowania. Udowodnienie takiej sytuacji jest jednak trudne – konieczne są wyraźne dowody, np. oświadczenia czy świadkowie potwierdzający, że odmowa współpracy wynikała z poglądów, a nie z innych względów biznesowych - tłumaczy mec. Urbanowicz.
Podkreśla, że w tym wypadku ochrona może być słabsza, niż ta gwarantowana przez prawo pracy, bo prawo cywilne zakłada równość stron kontraktu.
- W niektórych branżach przedsiębiorcy budują swoją działalność w oparciu o określone wartości lub spójną politykę komunikacyjną - uważa adwokat Katarzyna Lejman. - Jest to szczególnie istotne tam, gdzie charakter oferowanych usług czy produktów wymaga konsekwencji w przekazie kierowanym do odbiorców. W takich przypadkach publiczne wypowiedzi osoby współpracującej z firmą lub jej pracownika, jeśli pozostają w wyraźnej sprzeczności z deklarowanymi wartościami i mogą realnie wpływać na działalność gospodarczą, mogą stanowić uzasadnioną podstawę do zakończenia współpracy - wskazuje. Zaznacza jednak także, że i to będzie zależeć od tego, jak skonstruowano ewentualną umowę pomiędzy stronami. - W pewnych okolicznościach przedsiębiorca może uznać, że dalsze utożsamianie się z autorem wypowiadającym kontrowersyjne opinie mogłoby zaszkodzić wizerunkowi firmy, a tym samym jej interesom gospodarczym. Dlatego decyzja o zakończeniu współpracy może być w takich przypadkach postrzegana jako mieszcząca się w granicach uprawnień przedsiębiorcy wynikających z dbałości o spójny przekaz oraz ochronę marki - podkreśla.









