Do końca września 2021 r. w Monitorze Sądowym i Gospodarczym (MSiG) opublikowano 13 620 ogłoszeń w tej sprawie. Dwa lata temu było ich zaledwie 7944. Prawnicy nie mają wątpliwości skąd bierze się taka popularność upadłości konsumenckich. Wpływ na to zmiana prawa. Sądy nie mogą już  hurtowo odrzucać wniosków. Przez covid gorzej też się wiedzie wielu osobom. Kolejny wysyp spraw może pojawić się w grudniu., kiedy zacznie funkcjonować Krajowy Rejestr Zadłużonych, a wnioski będzie się składać elektronicznie. 

Czytaj też: Informatyzacja postępowań ma usprawnić upadłości konsumenckie >>
 

Jak wygląda upadłość w liczbach

Według MSiG upadłości ustabilizowały się na poziomie 1400 – 1600 miesięcznie. Od 1 stycznia 2015 r. do 24 marca 2020 r. połowa wniosków o upadłość była oddalana. Wymogiem ogłoszenia upadłości była przesłanka, aby była ona niezawiniona przez dłużnika. Obecnie każde zgłoszenie upadłości przez dłużnika kończy się jej ogłoszeniem, a sąd rozstrzyga w jakiej wysokości (dostosowanej do aktualnej możliwości dłużnika) i przez jak długi okres (do 7 lat), dłużnik będzie spłacał zobowiązania.

Zobacz w LEX: Praktycznie o upadłości konsumenckiej w 2021 r. - szkolenie online >

Jeżeli chodzi o wiek osób, które ogłosiły upadłość konsumencką w 2021 r. to najmłodsza osoba ma 12 lat, a najstarsza 91. Średnia wieku to 49 lat, czyli podobnie co w latach poprzednich. Najwięcej upadłości dotyczy osób w wieku 40-49 lat  (25,93 proc.)  i 30-39 (22,68 proc. Seniorzy w wieku 60 lat i więcej odpowiadają za 26,75 proc.  wszystkich upadłości konsumenckich

Częściej upadłości ogłaszali mężczyźni - 6308 osób (51,71 proc.), niż kobiety - 5890 osób (48,29 proc. ). Najwięcej upadłości ogłoszono w woj. śląskim 19,19 proc. i mazowieckim 12,72 proc. Z miast przoduje stolica. W Warszawie  ogłoszono ich 676, drugie miejsce na podium zajmuje Poznań - 341 a trzecie Kraków – 337.

Czytaj w LEX: Upadłość konsumencka wg znowelizowanych przepisów prawa upadłościowego >

Popularność upadłości nie bierze się znikąd

Od ponad roku obowiązują nowe przepisy. Dzięki temu więcej osób może skorzystać z tej formy pozbycia się długów. Największy boom jest wśród jednoosobowych firm. 

- Tak znaczny wzrost upadłości to głównie rezultat zmiany przepisów w zakresu tzw. upadłości konsumenckiej. Przepisy obowiązujące od 24 marca 2020 roku pozwalają na ogłoszenie upadłości konsumenckiej w zasadzie każdemu nieprzedsiębiorcy - wystarczy, że ma choćby jeden dług, którego nie jest w stanie spłacić.  Powoduje to zjawisko zamykania działalności przez jednoosobowych przedsiębiorców i składania wniosku o upadłość jako konsument. Co ważne, taki były przedsiębiorca może liczyć na ogłoszenie upadłości jako konsument, aczkolwiek jego pozycja przy ustalaniu planu spłat jest już nieco gorsza niż osób, które wcześniej nie prowadziły działalności (nawet z konsekwencją braku ustalenia planu spłat, czyli braku oddłużenia) - twierdzi adwokat Łukasz Lewandowski, doradca restrukturyzacyjny oraz dyrektor Działu Procesowego i Obsługi Transakcyjnej  w DSK Depa Szmit Kuźmiak Jackowski.

 

Wtóruje mu dr Patryk Filipiak z Kancelarii Prawnej  Filipiak Babicz Legal.  - Oczywiście, ten wzrost liczby upadłości jest spowodowany zmianą w przepisach i dalszą liberalizacją systemu. Najważniejsze jest to, że od marca 2020 r. sąd, który ogłasza upadłość nie rozpatruje tzw. rzetelności płatniczej dłużnika. Nie bada on przyczyn, które doprowadziły do niewypłacalności. Bada wyłącznie, czy dłużnik jest niewypłacalny, co w praktyce oznacza, że prawie wszystkie wnioski są uwzględniane i upadłość jest ogłaszana (przed 24 marca 2020 – tylko połowa). Dopiero na etapie ustalania planu spłaty sąd decyduje, czy konsument będzie oddłużony, czy też nie. Przy czym przesłanki oddłużenia są liberalne – oddłużenia nie otrzyma tylko ten, kto celowo doprowadził do niewypłacalności, aby pokrzywdzić wierzycieli - wyjaśnia. 

Zobacz w LEX: Upadłość konsumencka z perspektywy wierzyciela i dłużnika - nagranie ze szkolenia >

Prawnicy uważają również, że zaczynają upadać ci, którzy do tej pory dawali sobie radę dzięki wsparciu z tarcz antykryzysowych.  - Kolejny powód zwiększonej liczby wniosków o ogłoszenie upadłości (i ogłoszonych upadłości) jak również i restrukturyzacji, wynika z tego, że wyczerpuje się już efekt wsparcia firm w ramach tarcz antykryzysowych. Środki otrzymane przez przedsiębiorców z PFR pozwoliły na utrzymanie zatrudnienia z czasów przedcovidowych. Dzisiaj jednak rynek rozpoznaje, że taka kroplówka ulega wyczerpaniu - zaczynają się zwolnienia oraz utrata płynności przez firmy. Powoduje to z jednej strony wzrost liczby firm w restrukturyzacji oraz wzrost liczby wniosków o upadłość konsumencką byłych pracowników i współpracowników - tłumaczy mec. Łukasz Lewandowski. 

Związek między pandemią a wzrostem upadłości widzi również Tomasz Konieczny, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Konieczny, Polak i Partnerzy.  -  Znam przypadki małych przedsiębiorców, którzy nie mogąc dalej prowadzić interesu z uwagi na ograniczenia i nie łapiąc się z tych czy innych względów na pomoc państwa musiało zakończyć działalność. Z uwagi na pracę zdalną większe firmy redukowały również stanowiska, np. w sekretariatach. Stąd też wielu pracowników biurowych dziś poszukuje pracy, co na naszym przykładzie widać po licznym (jak nigdy wcześniej) odzewie na ogłoszenie o wolnym miejscu pracy w sekretariacie kancelarii. Przypuszczam, że wielu zredukowanych pracowników mających kredyty do spłacania mogło nie związać końca z końcem decydując się na tego typu formę oddłużenia jak upadłość konsumencka - podkreśla. 

Sądy nasyciły się sprawami

Zdaniem dr. Patryka Filipiaka obecny poziom upadłości  na poziomie 1400 – 1600 miesięcznie w najbliższym czasie nie zmieni się. - Na razie ten pułap nie jest przekraczany, co wynika z ograniczonej chłonności spraw, które jest w stanie załatwić wymiar sprawiedliwości. Innymi słowy, wydaje się, że sądy upadłościowe nie są obecnie w stanie ogłaszać większej liczby upadłości konsumenckich - twierdzi. 

Według niego sytuacja zmieni się z pewnością po 1 grudnia 2021 r. – wtedy zacznie funkcjonować Krajowy Rejestr Zadłużonych.  - Wnioski będą składane elektronicznie przez portal dostępowy i – jak przewiduję – będziemy świadkami kolejnego, skokowego, choć być może nie tak spektakularnego jak w połowie 2020 r., wzrostu liczby spraw - podkreśla dr Patryk Filipiak.