- Zarząd wybrał rodzinę, której mamy kupić prezenty, i przesłał mailem do wszystkich listę rzeczy, sugerując, że każdy ma się na nie złożyć – pisze pani Anna, pracująca w firmie budowlanej – Nie mam ochoty brać w tym udziału, nie popieram tej konkretnej akcji charytatywnej, jeżeli już czuję taką potrzebę, to wolę wpłacić pieniądze na wybrany przez siebie cel. Tymczasem akcja w firmie jest tak zaplanowana, że mam wrażenie, że nie da się uniknąć, choćby drobnej wpłaty – zakupy podzielone są na działy, a przecież świetnie widać, który nie zbierze wyznaczonej kwoty pieniędzy – tłumaczy.

Pozew o mobbing również w czasie zatrudnienia>>

 

Przymusowy wolontariat

Dodaje, że taka akcja to dla przedsiębiorstwa świetna promocja, bo może w social mediach pochwalić się, ile pieniędzy zebrało i jak bardzo zaangażowało się w przedświąteczną dobroczynność. – To oczywiście coś, czym jak najbardziej można, a wręcz powinno się chwalić, natomiast odczuwam pewien zgrzyt, jeżeli są to wymuszone naciskami wpłaty pracowników, a nie firmy – uważa nasza czytelniczka.

Dla niektórych problematyczne bywają też pomysły polegające np. na zobowiązywaniu pracowników do tego, by zostali dłużej, bo trzeba na przykład zapakować świąteczne paczki dla beneficjentów świątecznej akcji. - Zwykle unikam podobnych aktywności, choć presja jest na tyle duża, że ten brak entuzjazmu odbije się na opinii o mnie, a co za tym idzie, np. na premii. Niezbyt przyjemne jest też otrzymanie łatki Scrooge’a, którego nie obchodzą inni. Tyle że ja nawet nie obchodzę Bożego Narodzenia. Jeżeli już chcę się angażować w wolontariat, to wolę taki z prawdziwego zdarzenia, czyli nie przymusowy, a czas po pracy wolę spędzić z własną rodziną – zauważa.

 

„Lista wstydu” sama w sobie nie mobbing, ale do pozwu można dopisać

Jak mówi Prawo.pl adwokat Bartosz Wszeborowski z kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień/Littler Global, pracodawca nie może zmuszać pracowników do udziału w akcji charytatywnej. - Takie inicjatywy to nic innego, jak wolontariat, czyli z definicji, działanie dobrowolne. Oczywiście pracodawca może, a wręcz powinien do takich akcji zachęcać, ale nie może wymagać od pracowników, by w nich uczestniczyli. Jeżeli chodzi o przepisy, to ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie nie obejmuje wolontariatu pracowniczego i relacji w zakładzie pracy, więc istnieje tu pewna swoboda. Podkreślę natomiast jeszcze raz – w mojej ocenie nie ma tu miejsca na stosowanie żadnej formy nacisku – mówi mec. Wszeborowski.

 

Nieprawidłowym działaniem jest też zawstydzanie pracowników, którzy nie wykazują – w ocenie inicjatora akcji – należytego entuzjazmu. - Wypominanie pracownikowi braku zaangażowania, tworzenie list osób, które nie wpłaciły, to działania godzące w dobro pracownika. Są to zachowania niepożądane i – choć jednorazowo nie będą stanowiły mobbingu, bo wymaga się wykazania, że miały stały charakter i trwały przez pewien czas – to na pewno to też poniżanie i ośmieszanie pracownika w oczach pozostałych. Jeżeli byłoby to tylko jedno z wielu działań wymierzonych w daną osobę, to mogłoby to jej dostarczyć argumentów przy wysuwaniu roszczeń w związku z mobbingiem. Problematyczna jest też sytuacja, gdy pracodawca uzależnia od udziału w akcji przyznanie jakichś środków finansowych, czy innych korzyści, wcześniej nie informując, że udział w takim działaniu wiąże się z preferencjami dla pracowników. To może być rozpatrywane jako nierówne traktowanie – podkreśla mec. Wszeborowski.

Pracownik nie może też być zmuszony do tego, by zostawać po godzinach, żeby oddawać się jakimś aktywnościom związanym z udziałem w akcji. – Moim zdaniem to nie nadgodziny, bo pozostanie po godzinach nie ma związku ze szczególnymi potrzebami pracodawcy – tłumaczy adwokat.

 

Uczeń i rodzic też pomogą, jeżeli chcą

Podobne problemy miewają uczniowie i ich rodzice, których zmusza się – nie tylko przed świętami – do udziału w zbiórkach lub akcjach dobroczynnych. W tym przypadku wolontariat jest nieco bardziej sformalizowany. Szkoła ma obowiązek uregulować w statucie sposób organizacji i realizacji działań szkoły w zakresie wolontariatu, co wynika z ustawy – Prawo oświatowe. Natomiast, jak tłumaczył Prawo.pl radca prawny Maciej Sokołowski, specjalizujący się w prawie oświatowym, uczniów także nie można do niczego w tej kwestii zmuszać.

- Nie można też wyciągać jakichkolwiek konsekwencji braku aktywności uczniów na tym polu – mówi mec. Sokołowski. – Jest to przede wszystkim sprzeczne z istotą wolontariatu, odbywającego się przecież na zasadzie dobrowolności. Ponadto same przepisy wskazują jedynie na stwarzanie przez szkołę możliwości czy warunków udziału uczniów w szkolnym wolontariacie. Nie przewiduje sankcji za nieskorzystanie z tych możliwości - podkreśla mec. Sokołowski. Dodaje też, że nie ma podstaw, by do czegokolwiek zmuszać rodziców – jeżeli chodzi o wystawianie zaświadczeń o udziale dziecka w wolontariacie, to raczej powinna je wystawiać szkoła, gdy uczeń w ramach zajęć brał udział w tego rodzaju inicjatywach.