Ogłoszony we wtorek w Luksemburgu wyrok kończy spór ciągnący się od 2016 r. Został on wydany przez Wielką Izbę Trybunału składającą się z 15 sędziów i nie ma od niego odwołania.

Trybunał w wyroku uznał, że Polska nie wypełniła zobowiązań wynikających z dyrektyw siedliskowej i ptasiej. To właśnie zgodnie z dyrektywą siedliskową w 2007 roku Komisja Europejska zatwierdziła wyznaczenie obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska. Stanowi on również "obszar specjalnej ochrony" ptaków wyznaczony zgodnie z dyrektywą ptasią.

- Zgodnie za zapowiedzią dostosujemy się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Puszczy Białowieskiej - powiedział rzecznik resortu środowiska Aleksander Brzózka.  - Czekamy na oficjalną treść wyroku, jednak zgodnie z tym, co mówił minister Henryk Kowalczyk, Polska dostosuje się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE - dodał rzecznik. - Polska uszanuje ogłoszony wyrok ws. Puszczy Białowieskiej - oświadczył we wtorek minister środowiska Henryk Kowalczyk. I dodał, że wkrótce resort przekaże KE propozycje kompromisowych rozwiązań dot. ochrony puszczy.

- Wtorkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE to gorzka lekcja dla ministra środowiska - podkreślają ekolodzy. I apelują do ministra, by ten unieważnił dokumenty, które pozwoliły na wycinkę w puszczy.

TSUE: Polska niszczy Naturę 2000
Wyrok Trybunału odczytał sędzia Marek Safjan, który jednak nie należał do składu orzekającego. Stwierdził on m.in., że Polska nie zapewniła skutecznego zakazu celowego zabijania, niepokojenia, pogarszania stanu i niszczenia terenów dla gatunków chronionych przez unijne dyrektywy.
- Dzisiejszym wyrokiem Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że Polska naruszyła prawo Unii poprzez usuwanie i wycinkę znacznej liczby drzew w Puszczy Białowieskiej. Zdaniem Trybunału działania te prowadzą do zaniku części chronionego obszaru Natura 2000 - powiedział w Luksemburgu rzecznik Trybunału Sprawiedliwości Ireneusz Kolowca. - Trybunał podkreślił, że w polskim planie zadań ochronnych z 2015 r. jako potencjalne zagrożenie dla Puszczy został zidentyfikowany nie kornik drukarz, lecz właśnie usuwanie ponadstuletnich świerków i sosen zasiedlonych przez tego szkodnika - dodał.

Zabrakło oceny skutków
Trybunał przypomniał, że dyrektywa siedliskowa nakłada na państwa członkowskie obowiązki i szereg specjalnych procedur, które mają zagwarantować zachowanie lub w danym przypadku odtworzenie we właściwym stanie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz gatunków dzikiej fauny i flory. Ewentualne zezwolenie na działania może zostać wydane tylko pod warunkiem, że nie będą one miały trwałych skutków szkodliwych dla danego obszaru. Tymczasem - jak stwierdził Trybunał - polskie władze nie przeprowadziły odpowiedniej oceny oddziaływania w 2016 r.

Bezpieczeństwo było pretekstem
Sędziowie TSUE wytknęli też leśnikom i ministerstwu środowiska prowadzenie wycinki z uwagi na "bezpieczeństwo publiczne" bez jakiegokolwiek uściślenia konkretnych warunków uzasadniających usuwanie drzew z tych względów. "Argumentacja przedstawiona przez Polskę nie pozwala na uznanie, że rozpatrywane działania aktywnej gospodarki leśnej mogą być uzasadnione koniecznością ograniczenia gradacji kornika drukarza" - podkreślono w komunikacie streszczającym orzeczenie.

Trybunał wskazał też, że decyzje polskich władz mogą w "nieunikniony sposób prowadzić do pogarszania stanu lub niszczenia terenów rozrodu i odpoczynku niektórych chrząszczy saproksylicznych, które są chronione dyrektywą siedliskową".

 

 

Wyrok nie wiąże się z żadnymi karami finansowymi, bo Polska wycofała ciężki sprzęt z Puszczy. Gdyby jednak doszło do wznowienia wycinki, wówczas Komisja mogłaby wnioskować o sankcje finansowe.

Zgodnie z procedurą po stwierdzeniu uchybienia przez Trybunał Sprawiedliwości państwo, którego to uchybienie dotyczy, powinno jak najszybciej zastosować się do wyroku. Jeżeli Komisja Europejska uzna, że państwo członkowskie nie zastosowało się do wyroku, może wnieść nową skargę i domagać się sankcji finansowych.

Ekolodzy: protesty przyniosły skutek
Siedem organizacji ekologicznych (ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Fundacja Dzika Polska, Greenpeace Polska, Fundacja Greenmind, OTOP, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, WWF Polska) we wspólnym stanowisku oceniły, że wyrok Trybunału to "gorzka lekcja, którą przyszło odebrać ministrowi środowiska (...) Jednocześnie przykro nam, że polski minister (chodzi o b. ministra Jana Szyszko - PAP) potraktował Puszczę Białowieską, nasz przyrodniczy Wawel, jak zwykły gospodarczy las i powstrzymała go dopiero interwencja Trybunału".

Ekolodzy dodali, że wtorkowy wyrok to wygrana tych wszystkich, którzy protestowali przeciwko większym limitom cięć.