W poniedziałek 4 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa w sprawie kredytu indeksowanego państwa Dziubaków – pierwsza po wyroku TSUE, który zapadł w ich sprawie 3 października 2019 r. Wszyscy liczyli, że dziś zapadnie wyrok, ale… nie został ogłoszony. Do sprawy przyłączył się bowiem Rzecznik Praw Obywatelskich, który chce przedstawić swoje stanowisko. Będzie ono bardzo istotne, bo Raiffeisen Bank poinformował kredytobiorców, że w przypadku unieważnienia umowy zażąda od nich 477 tys. zł za bezumowne korzystanie z kapitału przez 11 lat, 321 tys. zł odsetek z tego tytułu, a ponadto zagroził im pozbawieniem mieszkania. – Dlatego poprosiliśmy RPO, by przyłączył się do sprawy – mówi Agnieszka Plejewska, adwokat, pełnomocnik państwa Dziubaków. I ten z uwagi na ważny interes publiczny w ciągu jednego dnia, w czwartek 31 października 2019 roku, zgodził się. W efekcie wniósł o odroczenie rozprawy i 30 dniowy termin na przedstawienie swojego stanowiska. Sędzia Kamil Gołaszewski zgodził się z tym wnioskiem i wyznaczył kolejną rozprawę na 3 stycznia 2020 roku. Wcześniej strony przedstawiły swoje stanowiska, każda odniosła się do wyroku TSUE.

Czytaj również: Frankowicze wygrywają z bankami w sądach 5:1 >>

 

Co powiedział TSUE

Małżeństwo Justyny i Kamila Dziubaków w 2008 roku zawarło umowę kredytu hipotecznego na kwotę 400 tys. złotych, zaciągniętego na 40 lat. Bank udzielił kredytobiorcom kredytu wyrażonego w złotych polskich, ale indeksowanego do franka szwajcarskiego. Zdaniem państwa Dziubaków ich umowa zawiera istotne klauzule niedozwolone (abuzywne) i nie może być utrzymana w mocy. W sprawie tej sędzia Kamil Gołaszewski zadał wcześniej pytanie prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej - to pierwsze pytania w sprawie frankowej zadane przez polski sąd. TSUE odpowiedział na nie w wyroku z 3 października 2018 roku, stając po stronie konsumentów.  (sprawa C-260/18). Trybunał wskazał , że abuzywna klauzula waloryzacyjna powinna być wyeliminowana z umowy. Następnie sąd krajowy ma ustalić, czy po jej usunięciu umowa może nadal funkcjonować i np. określać kredyt złotówkowy oprocentowany stawką LIBOR.  Jeżeli z przyczyn prawnych istnienie umowy jest  niemożliwe, stwierdza jej nieważność. TSUE wskazał jednocześnie, że jeżeli po usunięciu nieuczciwych warunków charakter i główny przedmiot umowy może ulec zmianie w zakresie, w jakim nie podlegałyby one już indeksacji do waluty obcej równocześnie podlegając stopie oprocentowania opartej na LIBOR - prawo UE nie stoi na przeszkodzie jej unieważnienia.  Sędzia Kamil Gołaszewski w uzasadnieniu do pytań napisał, że utrzymanie umowy z kredytem w złotówkach oprocentowanym stawką LIBOR jest niemożliwe. TSUE podkreślił jednak, że w przypadku nieważności umowy, to konsument w postępowaniu sądowym wskazuje, co leży w jego interesie na moment orzekania. 

Dziubakowie żądają unieważnienia umowy

Agnieszka Plejewska oraz Grzegorz Sikorski, pełnomocnicy państwa Dziubaków, potwierdzili, że ich klienci żądają unieważnienia umowy.
- Zapoznaliśmy się pobieżnie z pobieżnymi skutkami nieważności przedstawionymi przez bank, i pobieżnie stwierdzamy, że się z nimi nie zgadzamy
- powiedział adwokat dr Grzegorz Sikorski. W piśmie procesowym bank wskazał, że w przypadku unieważnienia umowy, może domagać się od państwa  Dziubaków 477 288,62 zł z tytułu bezumownego korzystania przez nich z kapitału banku przez 11 lat, 321 129,38 odsetek, a także mieszkania. 

Bank domaga się utrzymania umowy w mocy i uzupełnienia abuzywnej klauzuli

Ireneusz Stolarski, radca prawny z kancelarii Baker McKenzie, pełnomocnik banku, przekonywał, że z pobieżnie przeanalizowanych skutków nieważności wynika, że są one bardziej dolegliwe, niż pozostawienie w mocy umowy. Jego zdaniem sąd powinien rozważyć utrzymanie umowy i uzupełnienie luki po usunięciu abuzywnej klauzuli. Sędzia Gołaszewski wskazał, że z wyroku TSUE wynika jednak, że jeśli konsument nie chce utrzymać umowy, sąd nie może zasądzić inaczej. - Sąd najpierw musi zbadać, czy umowa może istnieć - ripostował mec. Stolarski. Jego zdaniem wyrok TSUE należy rozumieć tak, że jeśli sąd uzna, że nie można utrzymać umowy, musi ustalić konsekwencje nieważności. Gdy uzna, że będą dotkliwe dla konsumenta, to otwiera to drogę do zastąpienia klauzul abuzywnych, np. kursem średnim czy rynkowym franka (zdanie 58 uzasadnienia wyroku TSUE). Agnieszka Plejewska podkreślała, że według TSUE kwestionowane klauzule określają świadczenie główne, a zatem umowa nie może istnieć (zdanie 44 uzasadnienia TSUE). Mec. Stolarski przekonywał zaś, że umowa TSUE nie musi się pokrywać z opinią polskiego sądu. W efekcie bank wnosi o odrzucenie powództwa w całości, a kredytobiorcy - o unieważnienia umowy. Kolejna rozprawa odbędzie się zaś dopiero 3 stycznia 2020 r. Wcześniej swoje stanowisko przedstawi Rzecznik Praw Obywatelskich. - Mamy 30 dni na jego przygotowanie - mówi Maciej Taborowski, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.