- Najciekawsze są statystyki dotyczące mieszkań rozpoczętych - łącznie w pierwszej połowie 2010 rozpoczęto budowę ok. 81 tys. jednostek mieszkalnych, czyli o 19,5% więcej niż w pierwszej połowie 2009 roku. To jeszcze nie jest nic zaskakującego, ale spójrzmy na liczby w grupach inwestorów. Inwestorzy indywidualni zaczęli budowę ponad 45 tys. jednostek, głównie domów jednorodzinnych. Liczba ta wynosi nieomal tyle samo, co w I połowie 2009 - dla inwestorów indywidualnych cykle na rynku nieruchomości wydają się być mało istotnymi zawirowaniami. Pamiętać jednak trzeba , że w tym sektorze zgłoszenie rozpoczęcia budowy nie musi oznaczać nic konkretnego: jak nie będzie pieniędzy i kredytu, to rozpoczętą budowę domu zawsze można na jakiś czas zatrzymać - uważa Kazimierz Kirejczyk, prezes zarządu REAS.

Deweloperzy rozpoczęli budowę 31,5 tysiąca mieszkań, czyli o nieco ponad 67% więcej niż w ubiegłym roku. Tak wysoka dynamika wynika przede wszystkim ze wstrzymania nowych budów w pierwszym półroczu ubiegłego roku. Ale liczba ta jest jednocześnie świadectwem wysokiego poziomu optymizmu polskich deweloperów, raczej nieuzasadnionego wynikami sprzedaży. Według Kirejczyka, z punktu widzenia firm wykonawczych oraz producentów materiałów budowlanych jest to dobra wiadomość – portfel zleceń powinien się wypełniać. Podobnie, z punktu widzenia klientów: oferta mieszkań rośnie i będzie z czego wybierać. Ale ponieważ skala kredytowania deweloperów istotnie nie wzrosła, to część z nich będzie oczekiwała od klientów wpłat ratalnych pozwalających na finansowanie inwestycji w okresie budowy.

- I ostatnie spostrzeżenie: liczba lokali, na których budowę deweloperzy otrzymali w tym okresie pozwolenia wyniosła tylko 28,5 tysiąca, czyli ok. 91% liczby rozpoczętych w tym okresie jednostek. W skali całego kraju mieszkań na pozwoleniach dla deweloperów było mniej o ok. 3 tysiące. Dlaczego? Proces wydawania pozwoleń też ma swoją cykliczną dynamikę: dziś, zwłaszcza deweloperom na duże i skomplikowane inwestycje, wydawane są prawomocne pozwolenia na podstawie wniosków składanych w pierwszej połowie ubiegłego roku, a więc w okresie kryzysu. W drugim półroczu relacja pomiędzy rozpoczynanymi a pozwoleniami powinna się poprawić - mówi Kirejczyk.