- Kupiłem poprzez Allegro biografię pewnej postaci historycznej w języku angielskim, wydaną przez wydawnictwo uniwersyteckie w Kalifornii. Zdziwiony byłem, że polski sprzedający - "allegrowicz" posiada takie dzieło (podobnie jak multum innych anglojęzycznych publikacji historycznych, które miał w swej ofercie), sądziłem jednak, że jest to, być może, ktoś zajmujący się zawodowo "ściąganiem" takich książek do Polski i handlowaniem nimi. Po otrzymaniu zakupionej książki zaskoczyła mnie mizerna jakość reprodukowanych w niej ilustracji oraz fakt, że na końcu znajdowała się nota drukarska, informująca, iż książkę wydrukowano we Wrocławiu, i to całkiem niedawno – opisuje czytelnik Prawo.pl, nazwijmy go X (personalia do wiadomości redakcji).

Y., inna czytelniczka, kupiła na Amazonie egzemplarz anglojęzycznej powieści wydanej w 2021 r. w nowojorskiej oficynie Simon & Schuster. Jak ocenia, książka, która do niej dotarła, jest „dziwna”. - Jest trochę większa niż zwykła książka, papier jest bardzo sztywny i ciężki, jakby kredowy, ale nie do końca. Ma też kod kreskowy w środku, na którym jest napisane, gdzie ją drukowano, to też jest niestandardowe. Teraz zorientowałam się, że oferta w Amazonie była oznaczona jako "reprint", ale wtedy nie wiedziałam, jaka jest różnica – opisuje.

Pozycje te zostały wydrukowane w modelu zwanym „druk na żądanie” („print-on-demnand”, POD). Jak tłumaczy Anna Gołębiowska, radca prawny z GKR Legal, jest to stosunkowo nowy model wydawniczy, w którym książki są drukowane dopiero wtedy, gdy ktoś je zamówi. - W tradycyjnym druku, najpierw drukuje się cały nakład, a potem sprzedaje. Model wydawniczy print-on-demand jest dostępny w Polsce np. w Empiku i w Amazonie. Korzystają z niego także indywidualni sprzedawcy i księgarnie internetowe – opisuje mec. Gołębiowska.

Amazon i drukarnia pod Wrocławiem

Model ten ma różne warianty. Najprostszy jest adresowany do początkujących i niezależnych pisarzy, którzy nie mają swoich wydawców. Swoją twórczość udostępniają na platformach takich jak Empik Selfpublishing lub należącym do Amazona Kindle Direct Publishing. Czytelnik może za ich pośrednictwem kupić e-booka, a jeśli woli wersję papierową – skorzystać z „druku na żądanie”.

Zdarza się jednak, że drukowana jest książka, która ma wydawcę, ale jej wydanie papierowe nie jest powszechnie dostępne. Paweł Pilarczyk, właściciel i redaktor naczelny portalu ITBiznes, w 2019 r. miał okazję wizytować drukarnię książek na życzenie pod Wrocławiem. - Klient kupuje wybraną książkę na stronie Amazona. W systemie sprawdzane jest, czy gotowe egzemplarze tej książki są dostępne w którymś z magazynów logistycznych w pobliżu. Jeśli tak, to do klienta wysyłana jest książka z magazynu. W przeciwnym jednak wypadku zamówienie trafia do drukarni Amazona (…) – zakładając oczywiście, że Amazon ma odpowiednie prawa do przedruku – opisywał mechanizm działania na łamach swojego medium.

- Oferujemy usługi druku na życzenie zarówno dla wydawców, jak i autorów, stosując wysokie standardy jakości, porównywalne z innymi drukarniami – zapewnia Marta Andreasik z biura prasowego Amazona. Dodaje: - Chętnie przyjmujemy przy tym opinie i wskazówki od klientów oraz autorów dotyczące obszarów, w których możemy się doskonalić.

Czytaj także: Andrzej Zorski: Wydawca nie wyłączy "klauzuli bestsellerowej"

Prawo autorskie i licencja na druk „on demand”

- Z punktu widzenia prawa autorskiego nie ma obowiązku informowania czytelnika o tym, że książka została wydrukowana w ramach systemu „print-on-demand”. Ważne jest jednak, by sprzedawca, który taką książkę oferuje, miał do tego prawo - mówi Alicja Rytel, adwokat z Patpol Legal.

Zdaniem mec. Anny Gołębiowskiej w standardowej sytuacji wszystko jest klarowne: autor lub wydawnictwo zachowuje prawa do książki, platforma ma licencję na sprzedaż książki, właściciel praw autorskich otrzymuje wynagrodzenie. - Jednakże w praktyce może dochodzić do sytuacji, gdy to nie platforma, która zawarła stosowaną umowę z autorem lub wydawnictwem dokonuje druku i sprzedaży książki, ale podmiot, który stosownych zgód nie ma – zwraca uwagę mec. Anna Gołębiowska.

Być może właśnie z takimi przypadkami zetknął się Czytelnik X. Jak relacjonuje, po pierwszych doświadczeniu z modelem „print-on-demand” nie był już zdziwiony, gdy na Allegro znalazł kilka ofert sprzedaży książki biograficznej wydanej w Stanach Zjednoczonych w latach 90. ubiegłego stulecia, pozycji wydawałoby się mocno niszowej w naszym kraju. Prawo.pl dysponuje kopią korespondencji Czytelnika ze sprzedawcą książek, w której ten drugi przyznaje, że sprzedaje książkę drukowaną na życzenie, czyli „print-on-demand”. W opisie oferty takiej informacji nie było.

- Czy takie postępowanie jest legalne? Kupując książkę, jestem (czy: pragnę być) przekonany, że otrzymuję oryginalną publikację, zgodną z datą wydania. Natomiast książka wydrukowana w formie "print-on-demand" ma inną wartość pod kątem czysto materialnym i pozbawiona jest, moim zdaniem, wartości bibliofilskiej – pyta X. Według jego podejrzeń sprzedawana fizycznie jeszcze nie istnieje, a zostanie wydrukowana dopiero po tym, gdy ktoś złoży ofertę kupna.

Dr Michał Markiewicz, radca prawny, partner w Markiewicz Sroczyński Mioduszewski Kancelaria Radców Prawnych sp. j., zwraca uwagę, że problem obrotu książkami zagranicznymi w Polsce na płaszczyźnie prawnej ma kilka warstw. Po pierwsze, nawet książki legalnie nabyte poza Europejskim Obszarem Gospodarczym nie mogą być bez zgody podmiotu praw autorskich dalej odsprzedawane w Polsce.- Nie można zatem sprzedać książki nabytej np. w USA – mówi mec. Markiewicz i tłumaczy, że dotyczy to nawet prywatnej odsprzedaży książki kupionej w jednym egzemplarzu, chociaż prawdopodobieństwo pozwu od wydawcy jest w takim przypadku znikome. Po drugie, drukarnia oferująca książki drukowane na żądanie musi dysponować licencją od wydawcy. Po trzecie, nawet gdy dysponuje taką licencją, pojawia się problem odpowiedzialności umownej względem nabywcy książki.

 

Cena promocyjna: 198 zł

|

Cena regularna: 220 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 165 zł


Konsument ma prawo do informacji

- W szczególności powstaje pytanie, czy konsument mógł spodziewać się, że dostanie wersję książki dodrukowaną w innym trybie niż standardowy nakład – mówi mec. Markiewicz. - Ocena ta będzie zależała od okoliczności konkretnego przypadku, inaczej bowiem ocenimy sytuację albumów z reprodukcjami obrazów, a inaczej podręczników np. do matematyki. Kluczowy jednak będzie sposób informowania o oferowanych książkach – zaznacza.

Anna Gołębiowska uważa, że brak informacji o tym, że książka jest drukowana w modelu „print-on-demand”, może być uznany za nieuczciwą praktykę rynkową w postaci zaniechania wprowadzającego w błąd konsumentów.

- Gdyby konsument został poinformowany w sposób klarowny, że oferowana książka zostanie dopiero wydrukowana przez sprzedawcę, nie posiada cech i wyglądu oryginalnej książki prosto z drukarni, w ogóle mógłby jej nie kupić – mówi prawniczka.

Mec. Markiewicz jest zdania, że w razie braku informacji o „druku na żądanie” należy badać, co wynika z całokształtu okoliczności sprzedaży: czy konsument mógł się spodziewać otrzymania książki w „oryginalnej” wersji, czy też godził się na pewne modyfikacje (np. jakości papieru).

Sytuacje tego typu nie były jak dotąd oceniane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Nie odnotowaliśmy do tej pory sygnałów konsumenckich związanych z usługami „print on demand” i nie zetknęliśmy się z praktykami, które pan przytoczył. Dlatego trudno nam je oceniać – informuje Andrzej Janyszko z zespołu prasowego UOKiK.

Niezależnie od oceny na gruncie prawa powszechnego, brak informacji o cechach sprzedawanego produktu może łamać zasady danej platformy sprzedażowej.

- Sprzedaż książek w formacie “print on demand” jest dopuszczona na Allegro, informacja ta jednak musi być jednoznacznie uwzględniona w ofercie. Sprzedający mogą uwzględnić taką opcję w “informacjach dodatkowych” oferty bądź bezpośrednio w jej opisie – mówi Joanna Szpatowicz, PR Manager z Allegro.pl.

Co może zrobić konsument

Mec. Gołębiowska przypomina, że konsumentowi, którego interes został naruszony lub zagrożony nieuczciwą praktyką, przysługują roszczenia cywilnoprawne. W tym żądanie obniżenia ceny lub unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń, a także zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem produktu. Ponadto konsument ma prawo do odstąpienia od umowy zawartej na odległość (np. przez internet) w terminie 14 dni, a także do złożenia reklamacji.

- W przypadku braku zastrzeżenia o formacie “print on demand”, kupujący mogą zgłosić do sprzedającego z reklamacją zakupu. Jeśli nie uda się rozwiązać sytuacji bezpośrednio ze sprzedającym, przysługuje im oczywiście także rekompensata w ramach Allegro Protect z uwagi na niezgodność produktu z opisem oferty. W przypadku wątpliwości co do formy oferowanej książki lub niejasności w opisie oferty, udostępniamy możliwość zgłoszenia oferty do weryfikacji. W tym celu wystarczy skorzystać z opcji „Zgłoś naruszenie” – radzi Joanna Szpatowicz z Allegro.

Dr Markiewicz zwraca uwagę na jeszcze jeden szczególny przypadek: gdy klient zwraca się do drukarni z prośbą o wydrukowanie e-booka np. pobranego z internetu. – W tym przypadku korzystanie z e-booka mogłoby następować w oparciu o dozwolony użytek i być legalne, jednak wydawcy z reguły udostępniając e-booki zakazują w drodze umowy ich drukowania. Natomiast skuteczność takich umów może być kwestionowana – uważa prawnik.