"To co nazywamy polityką klimatyczną daje nam komfort, bo chcemy żyć w czystym środowisku i czystym otoczeniu. Jeżeli mamy kryzys, to musimy nastawić się na czas kryzysu i nie mówmy o komforcie” - powiedział Kilian.

Jak podkreślił, Polska jest krajem, gdzie z jednej strony są tanie źródła energii, czyli węgiel brunatny, a z drugiej jest polityka klimatyczna, która narzuca zmianę sposobu wytwarzania energii elektrycznej. „Mamy też niestabilne prawo, które uniemożliwia nam podjęcie istotnych decyzji inwestycyjnych” - dodał.

W jego opinii, jeśli Polska chciałaby spełnić wszystkie oczekiwania UE, to dodatkowe koszty, które by z tego wynikały, zapłaciłby klient. „Aby być przedsiębiorstwem spełniającym wymagania polityki klimatycznej, trzeba pamiętać, że w końcu jest tzw. odbiorca końcowy, który odbiera od nas energię. Tak naprawdę przerzucalibyśmy na klientów wszystkie zdarzenia wynikające z polityki klimatycznej. Tym samym pogłębialibyśmy kryzys, bo ograniczalibyśmy ich zdolność do konsumpcji” - wskazał Kilian. „W czasie kryzysu nie bawmy się w fanaberie” - dodał.

Zdaniem prezesa PGE, Polska ma bardzo tanie źródła energii. „Cała siła i para, która pochodzi z polityki klimatycznej, usiłuje wyeliminować te tanie paliwa za pomocą których możemy dostarczać energię elektryczną. W efekcie stajemy się takim miejscem, gdzie następuje taka czarna dziura, jeżeli chodzi o zdolność do zaspokojenia bezpieczeństwa energetycznego kraju” - powiedział Kilian. (PAP)

rbk/ je/ jra/