Sąd Apelacyjny w Łodzi nie zostawił suchej nitki na wyroku Sądu Okręgowego z 19 października 2018 roku oddalającym pozew grupowy przeciwko mBankowi. - SA wskazał, że sąd okręgowy musi rozważyć ponownie zagadnienia prawne poruszone w uzasadnieniu, wpływające na ocenę nieważności umów w części lub w całości -  mówi adwokat Iwo Gabrysiak, wspólnik zarządzający w kancelarii Gabrysiak i Wspólnicy, pełnomocnik grupy. Jej reprezentantem jest jednak Miejski Rzecznik Konsumentów w Warszawie.

SO nie uwzględnił żadnego argumentu frankowiczów, a  zdaniem przedstawiciel  mBanku podzielił ich punkt widzenia W apelacji sytuacja odwróciła się o 180 stopni.

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź  

Czego domagają się frankowicze

W pozwie, który dotyczył umów kredytów hipotecznych waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego, 1725 frankowiczów domagało się unieważnienia umów. Twierdzą że wbrew art. 69 Prawa bankowego, nie określają one kwoty i waluty kredytu. Gdyby sąd nie podzielił tego argumentu, domagali się określenia limitu waloryzacji.
SO oddalił ich pozew, wskazując, że nie mają interesu prawnego. A sąd apelacyjny w składzie Małgorzata Dzięciołowska (sędzia sprawozdawca), Dorota Ochalska-Gola, Jarosław Pawlak uchylił jego wyrok.

To ważne postępowanie otwierające drogę do wygranej tysiącom frankowiczów jednym postępowaniu. Warto przypomnieć, że w Polsce toczy się ponad 10 spraw z pozwów grupowych przeciwko bankom mBankowi, Millennium, Santander Bank (chodzi o umowy kredytu waloryzowanego kursem CHF zawierane z konsumentami przez Kredyt Bank S.A.), BPH i Getin Noble. Klienci wybierali wspólne dochodzenie roszczeń, bo miało być tańsze i mniej absorbujące. Prowadzi je - często przy wsparciu rzeczników konsumentów -  kilka kancelarii prawnych. Największą grupę, ponad 5 tysięcy kredytobiorców, w sporze z bankiem Millennium reprezentuje kancelaria Drzewiecki Tomaszek. Iwo Gabrysiak reprezentuje dwie grupy przeciwko mBankowi, w sumie liczą blisko 3 tysiące osób (1725 i 1247). Czytaj również: Co frankowicze powinni wiedzieć o pozwach grupowych >>

Czytaj w LEX: Burtowy Michał, „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >>

Sąd apelacyjny krytykuje okręgowy

SA wskazał, że argumentacja SO o braku interesu prawnego była nietrafna.  W uzasadnieniu wyroku podkreślił że ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym wyraźnie dopuszcza dochodzenie roszczeń pieniężnych. A jej celem jest ułatwienie i usprawnienie rozwiązywania konfliktów. Wyrok odnoszący się do dużej grupy służy wyłącznie ustaleniu odpowiedzialności pozwanego za pewne zdarzenie., a nie chodzi o ustalenie szkody. To może, ale nie musi stać się przedmiotem oceny w indywidualnych procesach. Na co wskazuje wyrok SN z 31 stycznia 2019 roku, V CSK 596/17. - Sędziowie uchwycili istotę sprawy i wagę pozwów grupowych - podkreśla Iwo Gabrysiak.

Co więcej SA podkreślił,  że sąd prowadzący postępowanie grupowe stosuje w razie potrzeby określone przepisy kodeksu postępowania cywilnego wprost lub odpowiednio. Natomiast ilekroć okazuje się to niezbędne, to sąd  musi tak postąpić, z wyłączeniem przepisów, których stosowanie zostało wyraźnie wykluczone.

Na końcu uzasadnienia SA zalecił więc ponownie rozważenie zagadnień w nim poruszonych wpływających na ocenę nieważności umów w części lub w całości.

Sędzia z kredytem orzeka niezawiśle

mBank podnosił zarzut nieważności postępowania, bo jeden z sędziów też ma kredyt. SA wskazał jednak, że sędziowie są stroną wielu stosunków zobowiązaniowych, uczestniczą w życiu publicznym społecznym i gospodarczym na takich samych zasadach jak inni obywatele. A przyjęcie założenia, że zaciągnięcie przez sędziego zobowiązania na podstawie umowy o kredyt, powoduje, że z definicji jest on bezstronny i zobowiązuje go do wyłączenia z każdej strony, jest sprzeczne z interesem publicznym, co potwierdził Sąd Najwyższy.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 9 marca 2019 roku, sygn. I ACa 80/19