Projekt ustawy o rynku kryptoaktywów pod koniec czerwca został przyjęty przez rząd. Wprowadza on m.in. państwowy nadzór nad rynkiem kryptoaktywów i obowiązek uzyskania przez podmioty z tej branży licencji Komisji Nadzoru Finansowego. Przepisy zostały skierowane do Sejmu, tymczasem powinny zostać opublikowane wraz z aktami wykonawczymi do 30 grudnia ub.r., wdrażają bowiem unijne rozporządzenie MiCA (The Markets in Crypto-Assets Regulation).

 – Firmy, które chcą działać zgodnie z prawem, zostają w zawieszeniu - nie wiedzą, jakie obowiązki będą ich dotyczyć ani kiedy zaczną obowiązywać. Wstrzymują więc inwestycje w compliance, kadry i infrastrukturę - komentuje Michał Królik, starszy analityk z firmy Mediarecovery.

GPSR, EUDR

Przypadek kryptoaktywów nie jest wyjątkowy. Od grudnia ub.r. obowiązują unijne przepisy o ogólnym bezpieczeństwie produktów (GPSR), jednak pozostają „bezzębne”, brakuje bowiem polskiej ustawy, która dookreśli obowiązki przedsiębiorców oraz wyposaży w nowe uprawnienia kontrole Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcję Handlową. Projekt ustawy o nadzorze nad ogólnym bezpieczeństwem produktów jest na etapie prac Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Czytaj także artykuł w LEX: Dyrduł Paweł, Klient na rynku usług z zakresu kryptoaktywów – perspektywy ochrony w kontekście MiCA i polskiego projektu ustawy o kryptoaktywach>

Z kolei już 30 grudnia 2025 r. średnie i duże przedsiębiorstwa zaczną podlegać przepisom unijnego rozporządzenia EUDR (inaczej: rozporządzenie o wylesianiu). Już dziś firmy muszą się do niego przygotować, a to rodzi szereg pytań. Przykład: do redakcji Prawo.pl napisał przedsiębiorca, który posiada w magazynie palety do transportowania produktów zawierających kakao i nie wie, jakie obowiązki z tym związane będzie musiał spełnić.

Odpowiedzi mógłby udzielić odpowiedni organ krajowy, ale taki nie został dotąd wyznaczony, nie ma bowiem polskiej ustawy, chociaż o EUDR mówi się od dawna, a Komisja Europejska już raz przedłużyła wejście w życie przepisów o rok. Dopiero w IV kwartale br. rząd ma przyjąć projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrożeniem rozwiązań dotyczących zwalczania wylesiania i degradacji lasów, którego założenia niedawno zostały opublikowane w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.

 - Adresaci regulacji bardzo często zaskakiwani są koniecznością wdrażania nowych wymogów w trybie działania straży pożarnej. Niekiedy ma to sensowne uzasadnienie, ale najczęściej wynika z opieszałości procesu legislacyjnego – uważa dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Jego zdaniem jest to szczególnie irytujące w przypadku implementacji dyrektyw unijnych, które przewidują stosunkowo długi czas na ich wdrożenie, a mimo to są wprowadzane na ostatnią chwilę. Spółki nie mają przez to przestrzeni na wkomponowanie nowych wymogów w swoje procedury.

- W konsekwencji nowe przepisy stosowane są z niechęcią wprost proporcjonalną do szybkości wdrażania i często stają się nieskuteczne – nie tylko z uwagi na negatywny stosunek emocjonalny, ale także ze względu na obiektywny brak czasu na działania edukacyjne i wdrożeniowe – mówi dr Kachniewski.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Głąbiński Bartłomiej, Rozporządzenie EUDR o wylesianiu – lista podmiotów zobowiązanych>

Równowaga płci, systemy sztucznej inteligencji

Jako przykład wskazuje dyrektywę wymagająca uchwalenia polityki różnorodności organów spółki pod kątem płci, która powinna być implementowana już pod koniec 2024 r.

 - Wprawdzie jej stosowanie rozpoczyna się „dopiero” w połowie 2026 r., ale wcześniej spółki będą musiały przyjąć odpowiednie dokumenty na poziomie walnych zgromadzeń, co – z uwagi na kalendarz działań korporacyjnych – najprawdopodobniej wiązać się będzie z koniecznością zwoływania nadzwyczajnych walnych – podsumowuje prezes SEG.

Dyrektywa ma zostać wdrożona poprzez ustawę o zmianie ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych oraz ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Określi ona m.in. czy spółki giełdowe powinny wprowadzić określony parytet w zarządach i radach nadzorczych łącznie, czy te z w każdym z tych organów z osobna. Jej projekt był już nawet w porządku obrad Rady Ministrów w lutym br., ale nie został przyjęty. Protokół ustaleń z posiedzenia zawiera konkluzję, że minister sprawiedliwości został zobowiązany do przeanalizowania - we współpracy z ministrem do spraw równości i ministrem aktywów państwowych – „kwestii związanej z zapewnieniem skutecznej realizacji proponowanych rozwiązań”. Od tej pory nie pojawiła się żadna informacja o prowadzeniu dalszych prac.

Długo nie pojawiały się żadne aktualizacje stanu prac nad ustawą o systemach sztucznej inteligencji. Zmieniło się to w ubiegłym tygodniu, gdy ukazała się zapowiedź rozpatrzenia projektu przez Komitet do Spraw Europejskich. Nie ma jednak szans, by projekt został wprowadzony w życie przed 2 sierpnia br., a taki termin wynika z unijnego rozporządzenia AI Act. Ponieważ ustawodawca krajowy ma określić m.in. system sankcji za łamanie przepisów o sztucznej inteligencji, obowiązków nakładanych na podmioty z tej branży nie będzie można na razie wyegzekwować.

Czytaj także: ​AI Act bez zębów. Prace nad ustawą o sztucznej inteligencji ugrzęzły

Zobacz szkolenie w LEX: Gumularz Mirosław, Identyfikowanie ról na gruncie AI Act i RODO>

Cyfryzacja: ustawodawca nie nadąża

Opóźnienia ma zresztą wiele innych projektów dotyczących szeroko rozumianej cyfryzacji, co może skutkować też karami finansowymi. 7 maja 2025 r. Komisja Europejska skierowała przeciwko Polsce sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z niezapewnieniem skutecznego wdrożenia aktu o usługach cyfrowych (rozporządzenie 2022/2065, DSA). Chodzi o niewyznaczenie koordynatora ds. usług cyfrowych i nienadanie mu uprawnień, co państwa członkowskie powinny zrobić do 17 lutego 2024 r.

Lukę tę ma wypełnić nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz niektórych innych ustaw. Projekt powstał w Ministerstwie Cyfryzacji. Ostatni ślad po nim pochodzi ze stycznia br. – wówczas to Komitet Stały Rady Ministrów odroczył rozpatrzenie projektu z powodu konieczności przeprowadzenia „dalszych analiz i prac”.

Czytaj także poradnik w LEX: Chomiczewski Witold, DSA - akt o usługach cyfrowych w pytaniach i odpowiedziach>

KE dyscyplinuje też Polskę (i 18 innych państw) w związku z niedopełnieniem obowiązku zgłoszenia pełnej transpozycji dyrektywy NIS 2. Bruksela wystosowała w tej sprawie tzw. uzasadnioną opinię, która poprzedza skierowanie sprawy do TSUE. Dyrektywa ma zostać wdrożona przez nowelizację ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, która obecnie jest na etapie rozpatrywania przez Komitet Stały Rady Ministrów. Opóźnienie nie tylko grozi karami, ale - jak zwraca uwagę Natalia Zajic, konsultantka ds. cyberbezpieczeństwa w Safesqr – powoduje stan niepewności u firm, które będą przepisy stosować: nie wiedzą, jakie konkretnie wymagania będą musiały spełnić, od kiedy, ani jakie dokładnie będą konsekwencje ich niespełnienia. - Utrudnia to planowanie działań w obszarze bezpieczeństwa, ocenę ryzyka dostawców i podwykonawców oraz podejmowanie decyzji inwestycyjnych. W efekcie organizacje często wstrzymują działania lub realizują je ostrożnie, nie mając pewności, czy spełniają one wszystkie wymagania regulacyjne – mówi Natalia Zajic.

- Opóźnienia we wdrażaniu tych przepisów nie tylko zwiększają niepewność po stronie biznesu, ale mają także realny wpływ na poziom bezpieczeństwa zarówno w kontekście funkcjonowania przedsiębiorców, jak i w szerszym ujęciu, dotyczącym ochrony interesów całego społeczeństwa – dodaje Paulina Ostrowska, adwokat, senior associate w Kancelarii Głowacki i Wspólnicy.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Makosz Iwona, Cyberbezpieczeństwo a obowiązki przedsiębiorców – porównanie NIS2 i KSC>

 

Cena promocyjna: 152.09 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 118.3 zł


Firmy bez wytycznych, państwo bez dochodów

Opóźnienia z wdrażaniem prawa UE nie są domeną wyłącznie obecnego rządu, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że ofensywa legislacyjna związana z deregulacją spycha duże projekty na dalszy plan. Zapytany o to Adam Szłapka, rzecznik rządu, do momentu publikacji tego artykułu nie odpowiedział na pytanie Prawo.pl.

Niekiedy projekty stają się trudniejsze w realizacji, bo resorty próbują umieścić w nich dodatkowe regulacje, niezwiązane z główną tematyką. Przykładowo, w projekcie o kryptoaktywach znalazły się przepisy regulujące działalność internetowych kantorów wymiany walut (tzw. lex Cinkciarz). Innym razem sposób implementacji przepisów UE wydaje się kontrowersyjny – tak jest z ustawą wprowadzającą DSA, która zawiera przepis zezwalający na blokowanie treści w internecie decyzją administracyjną, bez wyroku sądu.

- Opóźnienia w implementacji rozporządzeń takich jak MiCA, GPSR, AI Act czy EUDR sprawiają, że firmy zostają bez jasnych wytycznych, krajowych organów nadzorczych i procedur. Przedsiębiorcy nierzadko zmuszeni są działać w próżni regulacyjnej, często samodzielnie interpretując przepisy, co zwiększa ryzyko prawne, operacyjne i reputacyjne. To realny problem dla biznesu, niezależnie od ewentualnych kar dla państw – uważa Daria Pośpiech-Przeor, radca prawny, partner w Kancelarii Żuk Pośpiech. - Firmy będą de facto zmuszone do stosowania bezpośrednio obowiązujących regulacji unijnych (np. rozporządzeń), bez wsparcia krajowych przepisów wykonawczych, organów nadzorczych, a nierzadko bez jasności co do krajowej interpretacji przepisów.

Opóźnienia mogą mieć również skutki fiskalne. Analityk Michał Królik wyjaśnia to na przykładzie przepisów o kryptoaktywach. - Kraj bez jasnych przepisów traci szansę na przyciągnięcie firm krypto, które szukają stabilnych warunków działalności. A to oznacza brak wpływów z podatków, opłat nadzorczych, inwestycji czy zatrudnienia specjalistów. Te środki trafią do innych jurysdykcji np. Litwy, Estonii czy Francji, które już wdrożyły odpowiednie przepisy. Polska może nie tylko przegapić szansę gospodarczą, ale też nie mieć żadnego wpływu na porządek na własnym rynku – mówi ekspert.

- Z jednej strony oczekujemy przyspieszenia gospodarczego i mamy do dyspozycji środki z KPO na projekty z udziałem podmiotów prywatnych, z drugiej zaś – opóźnienia legislacyjne powodują, że przedsiębiorcy wstrzymują lub ograniczają decyzje inwestycyjne. Efektem będzie osłabienie tempa rozwoju – kwituje dr Grażyna Majcher-Magdziak, ekspertka BCC ds. przekształceń własnościowych, członek Rady Dialogu Społecznego.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Rytel Marcin, Nowe standardy bezpieczeństwa w rozporządzeniu GPSR>