Metodę ustalania opłat za śmieci na podstawie wskazań licznika za wodę wykorzystuje się m.in.: w Szczecinie, Tarnowie, Darłowie, Ustce, w Markach, Radzyminie a od niedawna w stolicy. Wprowadzenie jej Warszawie wywołało ostre protesty społeczne. Wspólnoty mieszkaniowe oraz spółdzielnie obawiały się wysokich podwyżek po jej wprowadzeniu. I mimo, że władze Warszawy  uspokajały, że tak nie będzie, wielu mieszkańcom rachunki poszybowały w górę. Rząd, by zapobiec takim sytuacjom i chronić rodziny wielodzietne, postanowił wprowadzić w przepisach „bezpiecznik”, czyli górny limit tej opłaty.  

Czytaj też: Rząd poprawia system wywozu śmieci - samorządy obawiają się kolejnych kosztów>>
Nowela tzw. ustawy śmieciowej przyjęta przez Sejm na początku lipca ustanawia maksymalną stawkę opłaty za śmieci przy naliczaniu jej w oparciu o zużycie wody. Opłata nie mogłaby być wyższa niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe (tj. ok. 150 zł). Nowelizacja zakłada też, że gminy fakultatywnie będą mogły pokrywać część kosztów gospodarowania odpadami z dochodów własnych, które nie pochodzą z opłat za śmieci pobranych od mieszkańców.

Co chcą zmienić senatorowie? 

Połączone Komisje Klimatu, Środowiska i Samorządu Terytorialnego rozpatrzyły we wtorek - 3 sierpnia - 40 poprawek. Przychyliły się do większości z nich, poza poprawkami wycofanymi lub wykluczającymi się.

Senatorowie opowiedzieli się m.in. za usunięciem zapisu ustanawiającego maksymalną stawkę za odpady, jaką gmina będzie mogła nałożyć na mieszkańców przy wyborze metody od zużytej wody. Rekomendują też skreślenie punktu mówiącego, że rada gminy może postanowić w drodze uchwały o pokryciu części kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi z dochodów własnych, które nie pochodzą z opłat śmieciowych pobranych od mieszkańców.

Ponadto zaproponowano zwiększenie ryczałtowej stawki opłaty za odpady wytwarzane przez nieruchomości, na której znajduje się domek letniskowy lub innej wykorzystywanej na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Jedna z poprawek zakłada też zmniejszenie liczby warunków, po spełnieniu których minister właściwy do spraw klimatu będzie mógł zezwolić gminie na częściowe odstępstwo od selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów komunalnych. 

 

Cel szczytny, ale ...

Eksperci nie mają wątpliwości, że cel propozycji jest szczytny, ale swym działaniem obejmie ona nie tylko duże rodziny, jak chciał rząd.

- Rozumiem intencje Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Proponując 150 zł chciał chronić rodziny wielodzietne, które zużywają więcej wody. Ale powinien w tym celu  zmienić przepisy o pomocy społecznej, a nie ustawę śmieciową. Zaproponowane rozwiązanie obejmie bowiem nie tylko te rodziny, ale np. studentów, cudzoziemców czy turystów. Nie widzę powodu dla którego pięciu studentów mieszkających w jednym mieszkaniu miało płacić mniej za wywóz śmieci. Nie tędy droga – uważa Maciej Kiełbus partner w Kancelarii Prawnej  Ziemski & Partners.

Zobacz procedurę w LEX:  Ustalenie sposobu pobierania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi >

Podobnego zdania jest Jacek Orych, burmistrz Marek. W tej podwarszawskiej miejscowości od sierpnia ubiegłego roku o wysokości opłat za wywóz śmieci decyduje ilość zużytej wody, a nie liczba osób mieszkających pod jednym dachem.

- Zdecydowaliśmy się powiązać opłatę za wywóz śmieci ze zużyciem wody nieprzypadkowo. Z naszych szacunków wynika, że od 8 do 10 tys. mieszkańców Marek w ogóle nie płaciło za wywóz śmieci. Te osoby nie były zgłoszone w deklaracji, w której to mieszkaniec sam podaje liczbę osób zamieszkujących dany lokal. Płacili  za nich inni.  – Dlatego postanowiliśmy powiązać wysokość opłat z zużyciem wody. Wtedy brak deklaracji śmieciowej lub zaniżanie liczby domowników nic nie da. Naciągacz się nie ukryje. Jak duża jest skala zjawiska widzę to po osiedlu, na który mieszkam. Za wywóz śmieci na 400 lokali płaciło niecałe 900 osób, a wiem że średnio w lokalu mieszka więcej niż dwie osoby – mówi burmistrz Orych. I dodaje: Z naszych analiz wynika, że  dzięki temu większość mieszkańców będzie płacić niższe rachunki. Pod warunkiem jednak, że zużycie wody nie przekroczy 3 m sześc. na osobę. Oczywiście nie dotyczy to tych, którzy zużywają przesadnie dużo wody.

Według niego propozycja ograniczenia maksymalnej stawki do 150 zł nie jest ani dobry , ani sprawiedliwym rozwiązaniem.  - Mniejsze  gospodarstwa zapłacą tyle ile zużyły wody, a te większe już nie. Ale i tak opłaca się nam ustalać wysokość opłat za wywóz śmieci na podstawie wskazań wodomierza.  Lepszy jest bowiem taki system, aniżeli ten poprzedni, ponieważ i tak jest  bardziej sprawiedliwy społecznie. Nie mają się szans ukryć osoby, które migały się od płacenia rachunków za śmieci – podkreśla Jacek Orych.

Sprawdź w LEX: Czy rada gminy może zróżnicować opłatę w zależności od wielkości pojemnika? >

Lęk przed wodomierzami

Zamieszanie wokół podwyżek opłat za śmieci w Warszawie spowodowało, że te gminy, które planowały powiązać wysokość opłat od zużycia wody wycofują się. Dzięki rozpatrywanej przez Senat noweli może być ich jeszcze więcej. Z systemu na „wodomierz” mogą się  wycofać także te, które już z niego korzystają.

Zobacz procedurę w LEX: Uiszczanie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi >

W Przasnyszu  obecnie opłata za wywóz śmieci wynosi 25 zł od osoby. I  nie pokrywa wszystkich kosztów gospodarki komunalnej odpadami.  - Dlatego postanowiliśmy uzależnić wysokość opłaty od ilości zużytej wody. Z tej metody korzysta przecież coraz więcej gmin. Chcieliśmy do nich dołączyć. We wtorek rada miasta zdjęła jednak projekt uchwały w tej sprawie z porządku obrad. Okazało się, że nasza propozycja na tę chwilę nie ma poparcia politycznego – wyjaśnia Łukasz Machałowski wiceburmistrz Przasnysza.

- Uzależnienie wysokości opłaty od wskazań wodomierza cieszy się złą sławą, odkąd ta metoda została wprowadzona w Warszawie. Szkoda. Dzięki niej wszyscy płaciliby za wywóz śmieci. Dziś część mieszkańców uchyla się od tego obowiązku. Nie składa deklaracji, albo zaniża liczbę osób mieszkających pod tym samym adresem. Dzięki temu płaci mniej – tłumaczy Łukasz Machałowski.

Sprawdź w LEX: Czy gmina z własnej inicjatywy może prowadzić kontrolę segregacji odpadów komunalnych niezależnie od obowiązków, jakie w tym zakresie zostały powierzone przedsiębiorstwom odbierającym odpady? >

 

Wiceburmistrz Przasnysza również krytykuje te propozycje.  - Moim zdaniem  ograniczenie stawki to nie jest dobry pomysł. Duże gospodarstwa domowe zapłacą mniej, ale te jedno - dwuosobowe więcej. Nie jest to sprawiedliwe. Bywa też pod danym adresem jest prowadzona działalność gospodarcza, która zużywa dużo wody i nikt  jej nie zgłaszał. Taki przedsiębiorca też zapłaci mniej – zwraca uwagę wiceburmistrz.

Sprawdź w LEX: Czy w czasie pandemii, gdy budynek nie jest użytkowany można nie zawierać umowy na odbiór odpadów? >

W opinii Macieja Kiełbusa, gdyby nowela w obecnym kształcie weszła w życie, wiele samorządów z uwagi na całokształt zaproponowanych rozwiązań, m.in. wprowadzenie możliwości różnicowania stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, zweryfikuje swoje metody pobierania opłat za wywóz śmieci.  - Myślę, że część zrezygnuje z powiązania opłaty ze wskazaniami wodomierzy.  – uważa Maciej Kiełbus. 

Czytaj w LEX: Uchwała określająca górne stawki opłat ponoszonych za wywóz odpadów lub nieczystości ciekłych przez właścicieli nieruchomości, którzy nie wnoszą opłaty na rzecz gminy >