Z raportu Lewiatana wynika, że Polska tworzy bariery dla inwestycji a nie wspiera największych inwestorów prywatnych, także zagranicznych, a szkoda. Mogą oni pomóc w wychodzeniu gospodarki z pandemicznego kryzysu.
Wciąż barier inwestycyjnych więcej niż zachęt
W opinii tej organizacji, inwestycjom nie pomogą propozycje podatkowe zawarte w Polskim Ładzie. Przedsiębiorcy z dnia na dzień dowiedzieli się, że będą musieli od przyszłego roku, płacić wyższe podatki. W tej sytuacji inwestycje prywatne zamiast rosnąć mogą spadać, zwłaszcza wśród małych i średnich przedsiębiorstw. Na poprawę klimatu dla inwestycji negatywnie wpływają też różne pomysły, np. wprowadzenie 1 proc. podatku od przychodów firm, który miałby zastąpić dotychczasowy podatek CIT płacony od osiągniętych dochodów. Oznaczałby on duży wzrost obciążeń fiskalnych i odbiłby się na wielkości inwestycji, szczególnie średnich i dużych przedsiębiorstw.
Lewiatana niepokoi również ogromny dystans pomiędzy Polską i resztą krajów Unii Europejskiej w inwestycjach sekcji – informacja i komunikacja, która jest priorytetowa dla cyfryzacji gospodarki. Przeznaczamy na ten cel ponad dwa razy niższy odsetek PKB niż wynosi unijna średnia. Różnicy tej nie da się usunąć bez dużych inwestycji. A to czego nie zainwestujemy dziś, może okazać się już niemożliwe do nadrobienia w przyszłości. Zwiększanie wydatków socjalnych, które jest wyznacznikiem obecnej polityki społeczno-gospodarczej, pomoże w przyspieszeniu konsumpcji, co w krótkiej perspektywie może stymulować wzrost, ale bez pobudzenia inwestycji prywatnych i poprawy ich struktury jesteśmy narażeni na regres i osłabianie ekonomicznej pozycji Polski.
Firmy chcą inwestować, ale mają pod górę
Autorzy raportu podkreślają, że choć inwestycje prywatne w Polsce od lat są niskie, to istnieją przedsiębiorstwa, które chcą wydawać środki na ten cel – ich nakłady inwestycyjne wynoszą co roku nawet kilkanaście procent przychodów. W czołówce prywatnych inwestorów w Polsce znajdowały się takie podmioty jak LG, Orange Polska, Schwarz (właściciel sklepów Lidl i Kaufland), Jeronimo Martins (właściciel Biedronki), Canpack, LPP, Cyfrowy Polsat oraz Volkswagen. Pieniądze, które wydają na rozwój, przekładają się na miejsca pracy, nowe usługi, infrastrukturę.
- Pomysł wprowadzenia 1 proc. podatku od przychodów firm, pod pretekstem niepłacenia podatku CIT przez inwestorów zagranicznych, uderza przede wszystkim w tych, którzy od lat przeznaczają ogromne środki na inwestycje w naszym kraju. Inwestorzy zagraniczni z Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, stworzyli w Polsce w ostatnich dekadach setki tysięcy miejsc pracy. Korzyści, które skarb państwa osiągnął dzięki obecności kapitału i knowhow zagranicznych inwestorów są olbrzymie. Firmy te eksportują swoje produkty wspierając polską gospodarkę, zaś tysiące małych i średnich polskich przedsiębiorstw dzięki współpracy z zaawansowanymi technologicznie koncernami zachodnimi może szybciej się rozwijać – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem wskazywanie, że inwestorzy zagraniczni nie płacą lub płacą bardzo niski podatek dochodowy, w stosunku do przychodów, jest szkodliwe i nie uprawnione. Poziom opodatkowania firm zagranicznych nie odbiega od poziomu opodatkowania przedsiębiorstw polskich, w tym państwowych. Rozliczenia tych firm są kontrolowane przez Krajową Administrację Skarbową.
Czytaj też:
8 tys. wniosków w Programie Inwestycji Strategicznych>>
Więcej inwestorów może trafić do Polskiej Strefy Inwestycji>>
Co trzeba zmienić w prawie
Według Lewiatana dla zwiększenia inwestycji prywatnych ważne jest z jednej strony zapewnienie stabilności prawa, jakości, przyspieszenie spraw sądowych, z drugiej zaś zwiększenie mobilności pracowników, czy ułatwienia w zatrudnianiu pracowników, w tym cudzoziemców. Obok zmian w podatkach dotyczących ograniczenia negatywnego wpływu formy podatku i sposobu ustalenia podstawy opodatkowania ważne są również budowa gospodarki cyfrowej, mądra polityka energetyczna, wspieranie fintechów czy ułatwienie dostępu do finansowania inwestycji.
Z raportu wynika, że postępująca modernizacja struktury gospodarki będzie naturalnym sprzymierzeńcem wzrostu inwestycji sektora prywatnego. Dotyczy to zarówno branż, jak i wielkości przedsiębiorstw. Ale bez zapewnienia przyjaznych warunków i skutecznych zachęt trudno będzie zdecydowanie ożywić inwestycje prywatne. A bez ich systematycznego i solidnego przyspieszenia trudno będzie podwoić, czy potroić nakłady w perspektywie najbliższych 10 czy 20 lat. Nie ma cudownych recept na przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Nie podlega jednak dyskusji, że to inwestycje, w dłuższej perspektywie, pozytywnie oddziałują na tempo rozwoju gospodarczego. Dzięki nim rośnie produkcja, zwiększa się konkurencyjność przedsiębiorstw i eksport, powstają nowe miejsca pracy i ulepszone produkty, rosną wynagrodzenia. W firmach pojawiają się nowoczesne technologie, innowacyjne rozwiązania oraz nowatorskie i skuteczne sposoby zarządzania. Inwestycje sprzyjają podnoszeniu poziomu życia.
Lewiatan twierdzi, że wielkość inwestycji w gospodarce zależy od polityki gospodarczej państwa. Z jednej strony powinna ona zapewnić przedsiębiorstwom odpowiedni zysk, z drugiej zaś zmniejszyć ryzyko inwestycyjne. Państwo nie powinno jednak tego ryzyka brać na siebie ani też sztucznie go obniżać przez zapewnienie rozmaitych przywilejów. Sztuczne pobudzanie inwestycji państwowych lub prywatnych może bowiem doprowadzić do kryzysu finansowego – jeżeli zwrot z nich będzie mniejszy niż koszt kapitału. Nie stać nas na niskie inwestycje w gospodarce, ale nie stać nas także na inwestycje nietrafione, nieprzemyślane. Sama wielkość nakładów nie gwarantuje jeszcze przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Zapewniają go dopiero inwestycje efektywne, nadążające za światowymi trendami, uwzględniające nowe technologie informacyjno-komunikacyjne, czy robotyzację. Polska właśnie o takie inwestycje powinna zabiegać i takim sprzyjać.