– To jest dramat. W ubiegłym roku było ich 30, a w 2010 r. ponad 50. Jedyną szansą na nowe zamówienia może być upadłość kolejnych firm, bo wtedy kontrakty będą wracały na rynek – martwi się prezes Budimeksu Dariusz Blocher. – Spodziewamy się dużych inwestycji w nowej unijnej perspektywie budżetowej 2014 – 2020. Do lepszych czasów muszą jednak dotrwać generalni wykonawcy, a z nimi dostawcy i podwykonawcy – dodaje.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna