Wpłaty na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych są obowiązane płacić wszystkie firmy, które nie zatrudniają u siebie wymaganej liczby osób niepełnosprawnych (ustawowy próg to 6 proc. ogółu pracowników). Mogą je obniżyć, kupując usługi lub produkty od pracodawcy zatrudniającego osoby niepełnosprawne (co najmniej 25 osób w przeliczeniu na pełny wymiar czasu pracy). Do tej pory ulga mogła sięgnąć nawet 80 proc. wartości usługi czy produktu. Pracodawcy z rynku chronionego od lat postulowali, by ograniczyć ulgi do 30 lub 50 proc. Zgadzał się z tym także pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych.
Zmiana związana z wejściem w życie noweli ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, która została przygotowana w poprzedniej kadencji Sejmu. Jednym z jej głównych celów jest tworzenie warunków zapewniających stabilność funkcjonowania PFRON
Nowela doprecyzowuje i uzupełnienia zasady finansowania PFRON tak, aby zmniejszyć ubytek przychodów Funduszu powstający w wyniku udzielania ulg. Jak mówił podczas pracy nad projektem ówczesny szef sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny Sławomir Piechota, na ulgach nie zyskiwali niepełnosprawni pracownicy, ale pracodawcy kupujący ich produkt; ulgi nie miały też wpływu na wzrost zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. Przypominał, że firmy zatrudniające niepełnosprawnych dostają dofinansowanie do zatrudnienia osób niepełnosprawnych, a zatem możliwość udzielania ulg była dodatkową pomocą publiczną dla nich. Według Piechoty skala ubytku wpływów PFRON z tego tytułu sięgała ponad 700 mln zł, to 15 proc. całego budżetu tej instytucji.
Polecamy: Od 1 lipca obowiązują zmiany w refundacji składek i wpłat na PFRON
Nowela ogranicza więc wymiar ulg - do 50 proc. sumy wpłat na PFRON; wysokość ulgi będzie też liczona od najniższej pensji krajowej, co ma umożliwić monitorowanie skali ulg i poprawności ich udzielania.
"Niewdrożenie tego systemu spowodowałoby, że PFRON w pewnym momencie mógłby przestać być wypłacalny" - uważa prezes Funduszu Robert Kwiatkowski. Jego zdaniem wdrożenie nowelizacji da w przyszłym roku oszczędności rzędu 250 mln zł.
"Gdyby nie było tej nowelizacji, prawdopodobnie za parę miesięcy Fundusz straciłby płynność finansową. Na dzisiaj wdrożenie tej nowelizacji powoduje, że PFRON ma zabezpieczone wpływy niezbędne do tego, żeby wypłacać pieniądze" - powiedział.
Dodał jednak, że wprowadzając takie zmiany, trzeba postępować racjonalnie, by z jednej strony nie stracić firm, które dopłacają do systemu, a z drugiej - nie dopłacać do osób, które znajdą nowe zatrudnienie. Wyjaśniał, że m.in. z tego powodu na tym samym poziomie od lat jest podobne wsparcie do zatrudnienia osób z niepełnosprawnością (PFRON dofinansowuje blisko 250 tys. stanowisk pracy - PAP).
Pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz mówił niedawno, że ulgi we wpłatach na PFRON rosły dosyć lawinowo. Jak podał, w 2013 r. było to ponad 504 mln, w 2014 - 616 mln, a szacunki dotyczące 2015 r. mówią o 730 mln zł. "Więc tak naprawdę ta zmiana ma przyhamować wypływ środków z PFRON. Ale oczywiście będziemy to analizować i patrzeć, czy ta zmiana jest wystarczająca, czy coś zmieniała, czy wpłynęła na zatrudnienie osób niepełnosprawnych, szczególnie ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności" - powiedział.
Zgodnie z nowelą, mniejszy będzie wymiar kar dla pracodawców, którzy źle wyliczą kwotę wpłaty na PFRON - będzie to trzykrotność różnicy między tym, co należało się Funduszowi, a co do niego nie wpłynęło, jednak nie więcej niż 30 proc. należnej ulgi. Obniżki we wpłatach, które powstały zanim ustawa weszła w życie, firmy będą mogły wykorzystać w ciągu 12 miesięcy.
Zgodnie z nowelą, PFRON będzie odprowadzać składkę zdrowotną za niezatrudnione osoby niepełnosprawne, które są zarejestrowane w urzędzie pracy i poszukują pracy, odbywają staże czy praktyki. Z wpłat na Fundusz zwolnione zostają zakłady opieki leczniczej - wzorem hospicjów, domów pomocy społecznej. (PAP)