W ostatnich tygodniach hasło greenwashing stało się głośne za sprawą dwojakiego rodzaju działań UOKiK.
Po pierwsze, w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów ukazały się opracowane przez ten organ założenia projektu ustawy, która ma przeciwdziałać praktykom ekościemy. Będzie to implementacja unijnej dyrektywy 2024/825, zakłada nowelizację dwóch krajowych ustaw: o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz o prawach konsumenta.
Po drugie, kilka dni wcześniej UOKiK poinformował o postawieniu zarzutów stosowania greenwashingu czterem spółkom: Allegro Polska, DHL eCommerce Poland, DPD Polska i InPost. Wspólnym mianownikiem zakwestionowanych działań tych firm był pseudoekologiczny marketing, który – w ocenie organu - wprowadzał konsumentów w błąd co do rzeczywistego wpływu świadczonych usług na środowisko.
Jakich zatem działań związanych z ekomarketingiem nie można podejmować już obecnie? I co w tym zakresie zmieni ustawa, której projekt, ma zostać przyjęty przez rząd w pierwszym kwartale przyszłego roku?
Ekościema już teraz jest zakazana
- To, że dopiero teraz nowa ustawa implementująca dyrektywę unijną wprowadza szczegółowe przepisy dotyczące przeciwdziałania greenwashingowi nie oznacza, że w świetle obowiązujących przepisów greenwashing nie jest zakazany – mówi Weronika Nalbert, adwokat w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Tak samo uważa Agnieszka Trzaska-Śmieszek, adwokatka, partner w KKG Legal. Zwraca uwagę, że niezależnie od implementacji dyrektywy 2024/825, już teraz przedsiębiorcy mają obowiązek:
- oznaczać towary lub usługi w sposób niewprowadzający w błąd, także w zakresie „zielonych” czy „ekologicznych” symboli;
- komunikować o tych produktach w sposób jasny, precyzyjny i również niewprowadzający w błąd, czyli prawdziwy i rzetelny.
- Jeśli przedsiębiorcy określają swoje produkty jako ekologiczne lub mające przynosić jakieś korzyści środowisku naturalnemu, to muszą o tym informować uczciwie – czyli w sposób jasny i opierając się na weryfikowalnych danych – mówi Trzaska-Śmieszek. - Przykładowo, jeżeli przedsiębiorca określa produkt jako np. „zeroemisyjny”, to powinien być w stanie wyjaśnić (udowodnić), na czym taki wniosek opiera, np. powołać się na badania. Analogicznie, jeśli powołuje się na certyfikat – rzeczywiście musi go posiadać – precyzuje.
Czytaj także: Greenwashing, czyli "ekościema". Co na to przepisy polskie i unijne
Polecamy też szkolenie w LEX: Jedlińska Marta, Greenwashing - czy można mu zapobiec?>
Greenwashing a polskie prawo
Podstawy prawne, które pozwalają już dziś uznać stosowanie greenwashingu za działanie nielegalne, znajdują się w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów.
Zawiera ona zakaz stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Jak tłumaczy mec. Nalbert, rozumie się przez nie godzące w interesy konsumentów lub sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami zachowania przedsiębiorcy, w szczególności polegające na naruszaniu obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji lub stosowaniu nieuczciwych praktyk rynkowych.
Praktykami naruszającymi zbiorowe interesy konsumentów są m.in. nieuczciwe praktyki rynkowe (art. 24 ust. 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów). Za takie uznawane są działania wprowadzające w błąd, czyli takie, które powodują lub mogą powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.
- Wprowadzającym w błąd działaniem może być w szczególności rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji lub informacji prawdziwych, ale w sposób mogący wprowadzać w błąd (np. bez zachowania precyzyjności). Greenwashing jest w istocie działaniem wprowadzającym w błąd, a tym samym jest sankcjonowany przez obecnie obowiązujące przepisy – mówi Weronika Nalbert.
Agnieszka Trzaska-Śmieszek zgadza się, że już teraz fałszywe informowanie konsumentów co do ekologiczności produktów lub usług można uznać za nieuczciwą praktykę rynkową.
- Właśnie na przepisach ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych w dotychczasowym brzmieniu oparł się prezes UOKiK, wszczynając postępowania wyjaśniające przeciwko firmom kurierskim oraz Allegro – wskazuje mec. Trzaska-Śmieszek. - Warto też pamiętać, że takie praktyki jak greenwashing mogą zostać uznane jako czyny nieuczciwej konkurencji – przy czym w tym przypadku zastosowanie mają przepisy dotyczące relacji pomiędzy przedsiębiorcami – dodaje.
Polecamy też poradnik w LEX: Jedlińska Marta, Weryfikacja greenwashingu – elementy niezbędne w procesie>
Cena promocyjna: 104.7 zł
|Cena regularna: 349 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.6 zł
Jakie działania kwestionuje UOKiK
W sentencjach decyzji o zarzutach prezes UOKiK każdorazowo zarzuca firmom wprowadzenie w błąd, co w jego ocenie może naruszać przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym i godzić w zbiorowe interesy konsumentów, a przez to może stanowić praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów, o której mowa we wspominanym przepisie art. 24 ust. 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Przykładowo, Tomasz Chrósty, prezes UOKiK, w ten sposób zakwalifikował:
- prowadzenie przez Allegro kampanii „Sadzimy drzewa za odbiór przesyłek w Allegro One”, podczas gdy drzewa są już posadzone;
- niewskazanie w sposób jednoznaczny oraz wyraźny na czym polega ekologiczny charakter paczkomatów, który akcentuje w swoich przekazach InPost. UOKiK ma zastrzeżenia m.in. do hasła „jeden paczkomat dziennie redukuje tyle CO2, co 9 drzew w ciągu roku”; jak ironicznie opisuje to organ: „automat paczkowy nie prowadzi fotosyntezy i nie pochłania dwutlenku węgla”;
- chwalenie się przez DHL prowadzeniem ekologicznych akcji, które mają charakter marginalny i incydentalny lub wręcz pozostają w sferze planów, albo nie można w łatwy sposób zweryfikować ich kontekstu;
- reklamowanie przez DPD swojej „zielonej floty” w sytuacji, gdy dostawy przesyłek pod tą marką odbywają się w przeważającej części przy pomocy aut spalinowych. Z decyzji wynika, że nawet gdyby firma wykorzystywała auta elektryczne, to i tak z uwagi na strukturę rynku energii w Polsce byłyby one zasilane energią powstałą większości ze spalania paliw kopalnych, a nadto należałoby uwzględnić emisje zanieczyszczeń generowaną przez pojazdy elektryczne w całym swoim „cyklu życia”.
Mec. Nalbert zwraca uwagę, że to pierwsze zarzuty stosowania greenwashingu, ale już od kilku lat prezes UOKiK prowadzi tego typu postępowania wyjaśniające, tak więc już w obecnych przepisach widzi podstawę do zapobiegania takim praktykom. Nie jest jednak tak, że każda komunikacja odnosząca się do aspektów środowiskowych (lub społecznych) jest zakazana.
- Należy jednak pamiętać, aby każdorazowo była ona prawdziwa, precyzyjna, niewprowadzająca w błąd, weryfikowalna, oparta na rzetelnych (najlepiej potwierdzonych przez zewnętrzny podmiot) danych oraz aby komunikowane korzyści nie zaciemniały realnego obrazu prezentowanego aspektu działalności przedsiębiorcy, produktu czy usługi – wylicza Weronika Nalbert.
- W razie zarzutu stosowania nieuczciwej praktyki rynkowej, to na przedsiębiorcy spoczywa ciężar udowodnienia, że stosowana przez niego praktyka nie stanowi nieuczciwej praktyki wprowadzającej konsumentów w błąd – dodaje mec. Trzaska-Śmieszek.
O tym, czy zarzuty się potwierdzą, zdecyduje wynik postępowania prowadzonego przez UOKiK, który jest władny do nałożenia kary finansowej. Od ewentualnych negatywnych decyzji firmy będą mogły się odwoływać.
Czytaj też w LEX: Sieradzka Małgorzata, Dyrektywa o greenwashingu - cele i przedmiot zmian>
Co zmieni implementacja dyrektywy
Zgodnie z opublikowanymi przez UOKiK założeniami nowej ustawy rozszerzony zostanie m.in. katalog praktyk wprowadzających w błąd. Za takie będą uważane:
- reklamowanie nieistotnych korzyści dla konsumentów, które nie wynikają z żadnej cechy produktu lub działalności przedsiębiorcy;
- formułowanie twierdzeń dotyczących osiągnięcia w określonym terminie celu ekologicznego, np. w postaci neutralności klimatycznej, redukcji emisji dwutlenku węgla lub podobnego, w sytuacji gdy przedsiębiorca nie może przedstawić planu realizacji takiego celu.
Agnieszka Trzaska-Śmieszek dodaje, że dyrektywa wprowadza też nowy typ nieuczciwych praktyk, związanych z celowym „postarzaniem” produktów (aby się szybciej psuły) oraz ich naprawą. W zakresie zapobiegania i przeciwdziałania greenwashingowi zakłada m.in. dodanie do listy głównych cech produktów aspektów środowiskowych i społecznych oraz związanych z obiegiem zamkniętym, takich jak trwałość, możliwość naprawy lub zdatność do recyklingu. - Rozszerzona zostanie lista tzw. „czarnych praktyk”, czyli takich praktyk, które są zakazane w każdych okolicznościach – dodaje mec. Trzaska-Śmieszek.
Nowych czarnych praktyk ma być 12. Jedną z nich będzie umieszczanie oznakowania dotyczącego zrównoważonego charakteru, które nie jest oparte na systemie certyfikacji ani nie zostało ustanowione przez organy publiczne.
- Po przyjęciu projektowanej ustawy implementującej dyrektywę od przedsiębiorców z pewnością oczekiwany będzie wyższy standard staranności w formułowaniu komunikacji z uwagi na to, że sankcjonowanie praktyk greenwashingu będzie ułatwione ze względu na wprowadzenie szczegółowych przepisów oraz dodatkowych obowiązków – komentuje Weronika Nalbert.
- Implementacja dyrektywy z jednej strony będzie miała walor edukacyjny, określając jakie praktyki są zakazane, a tym samym zwiększając pewność prawa. Z drugiej strony, wymusi na przedsiębiorcach, aby wszystkie odwoływania się do ekologiczności były rzetelne i prawdziwe, czyli aby przedsiębiorcy przyjmowali wyższy poziom staranności przy komunikowaniu tych kwestii – podsumowuje Agnieszka Trzaska-Śmieszek.
Polecamy też poradnik w LEX: Związek Banków Polskich, Wprowadzenie do zagadnienia greenwashingu w sektorze bankowym>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












