Rozporządzenie 2018/302 zakazuje stosowania geo-blokowania, czyli uniemożliwiania dostępu do oferty sklepu ze względu na lokalizację użytkownika, automatyczne przekierowania czy odmowę zakupów dla klientów z innych państw członkowskich. Cel tego rozwiązania jest jasny: zagwarantować równy dostęp do oferty e-commerce wszystkim mieszkańcom UE.

Przykład: Polski sklep internetowy nie może zablokować dostępu klientowi z Hiszpanii. Jeśli sklep nie przewidział opcji wysyłki do tego kraju, klient i tak może kupić produkt i wskazać adres firmy kurierskiej działającej jako pośrednik. W praktyce sprzedawca zmuszony jest do obsługi zamówień z krajów, z którymi nie planował współpracować.

Czy sprzedaż transgraniczna komplikuje sytuację

Zgodnie z rozporządzeniem Rzym I konsument może być chroniony przez przepisy obowiązujące w jego kraju, nawet jeśli sprzedawca działa z innego państwa. W praktyce oznacza to, że sklep online z siedzibą w jednym kraju UE musi uwzględnić lokalne przepisy konsumenckie każdego kraju, do którego sprzedaje - rękojmia, prawa do odstąpienia od umowy i inne regulacje mogą się różnić.

Przykład: Polski sklep sprzedający odzież do Austrii musi respektować przepisy austriackie. Mogą one nakładać dodatkowe wymogi co do formy odstąpienia od umowy albo wydłużać terminy na zwrot towaru. To oznacza konieczność tłumaczenia regulaminów i dostosowania procedur obsługi klienta do różnych rynków.

EPR - rozszerzona odpowiedzialność producenta

Systemy EPR (ang. Extended Producer Responsibility) wymagają od sprzedawców internetowych rejestracji w odpowiednich krajowych systemach, wniesienia opłat i udziału w programach recyklingu opakowań, elektroniki, baterii i innych produktów. To oznacza konieczność znajomości i przestrzegania tych przepisów w każdym z państw UE, do których sklep kieruje ofertę.

Przykład: Polski sklep sprzedający baterie do Francji i Hiszpanii musi zapisać się zarówno do francuskiego, jak i hiszpańskiego systemu EPR, regularnie składać raporty i wnosić lokalne opłaty. Każdy system działa inaczej, co powoduje powielanie procedur i podnosi koszty administracyjne.

 

Cena promocyjna: 170.99 zł

|

Cena regularna: 228 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 170.99 zł


GPSR - nowe regulacje, nowe wyzwania

Nowa ogólna regulacja w sprawie bezpieczeństwa produktów (General Product Safety Regulation, GPSR) zaczęła obowiązywać 13 grudnia 2024 r. Nakłada ona na sprzedawców i platformy internetowe obowiązki, m.in.:

  • rejestracji w systemie Safety Gate,
  • wyznaczenia kontaktu (single point of contact),
  • dostarczania bezpiecznych informacji o produkcie i jego pochodzeniu,
  • szybkiego raportowania incydentów.

Przedsiębiorstwa z krajów trzecich muszą wskazać unijnego przedstawiciela odpowiedzialnego za przepisy. W razie braku takiej osoby, obowiązki przejmuje importer lub dystrybutor.

Przykład: Wiele małych firm z Wielkiej Brytanii po brexicie wycofało się z rynku UE, ponieważ nie było ich stać na zatrudnienie unijnego przedstawiciela i prowadzenie wymaganej dokumentacji. W efekcie straciły klientów, a konsumenci unijni - dostęp do części ofert.

Czytaj także: ​Inspektor poda zmyślone dane, by zbadać produkt sprzedawany w internecie

Elektroniczna dyrektywa handlu (e-commerce directive)

Dyrektywa 2000/31/WE ustanawia ramy prawne dla usług społeczeństwa informacyjnego, promując przejrzystość, swobodę świadczenia usług i ograniczoną odpowiedzialność pośredników (tzw. safe harbors). Choć miała ułatwić e-commerce, zakres jej zastosowania jest ograniczony - w szczególności nie dotyczy konkretnych zobowiązań produktowych czy konsumenckich.

Przykład: Platforma sprzedażowa nie ponosi odpowiedzialności za wszystkie treści zamieszczane przez użytkowników, ale sprzedawcy muszą samodzielnie weryfikować zgodność produktów z regulacjami. Oznacza to, że mały sklep korzystający z dużej platformy wciąż odpowiada za każde naruszenie lokalnych przepisów.

Harmonizacja VAT i system IOSS

W zakresie podatkowym zyskiem dla sklepów jest system IOSS (Import One-Stop Shop), pozwalający na zbiorcze rozliczanie VAT przy sprzedaży na odległość. Rejestracja w jednym kraju UE pozwala sprzedać towary o wartości do 150 euro bez dodatkowych komplikacji celno-podatkowych. Problemem pozostają sprzedaże przekraczające wartość progową lub brak rejestracji - wtedy procedury VAT i cło muszą być realizowane lokalnie.

Przykład: Polski sklep sprzedający sprzęt AGD za 400 euro klientowi w Hiszpanii nie może skorzystać z uproszczeń IOSS. Musi rozliczyć VAT w Hiszpanii i dopełnić tamtejszych obowiązków celnych, co często wymaga korzystania z usług pośrednika podatkowego.

Cyfrowy rynek jednolity - dobra idea, trudna praktyka

Strategia digital single market miała zlikwidować bariery transgraniczne, harmonizować VAT, ograniczać geoblokowanie i ułatwić handel online. W praktyce jednak, mimo tych ram, sklepy muszą jednocześnie przestrzegać szeregu odrębnych przepisów krajowych - konsumenckich, ekologicznych, podatkowych i produktowych.

Przykład: Sklep internetowy sprzedający kosmetyki musi spełnić inne wymagania dotyczące etykiet i ostrzeżeń w Polsce, inne w Niemczech, a jeszcze inne w Belgii. Choć produkty są te same, konieczność przygotowania osobnych oznaczeń i dokumentacji dla poszczególnych rynków komplikuje ekspansję.

Sytuacja jest złożona. Z jednej strony istnieją unijne regulacje ułatwiające handel online - zakaz geoblokowania, harmonizacja VAT, ramy e-commerce. Z drugiej strony szereg obowiązków, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa produktów (GPSR), recyklingu (EPR), ochrony konsumenta i podatków, wymaga znajomości lokalnych przepisów i często działań w poszczególnych państwach (np. rejestracja, przedstawiciel, opłaty).

W efekcie wymóg, by sklep online znał przepisy wszystkich krajów UE, choć możliwy do sformułowania, jest praktycznie absurdalny - obciążenie regulacyjne bywa nadmiernie skomplikowane i nieadekwatne do skali mniejszych działalności.

Wnioski? Jednolity rynek cyfrowy to idea ambitna, ale jej wdrożenie pozostawia wiele luk i zróżnicowanych obowiązków. Małe i średnie przedsiębiorstwa cierpią z powodu braku możliwości sprawnego śledzenia i wdrażania lokalnych regulacji. Uproszczenie to proces konieczny - centralne rejestry, przejrzyste informacje, jasne zasady wsparcia dla MŚP mogłyby przywrócić sens unii cyfrowej. W obecnej rzeczywistości absurd odpowiedzialności transgranicznej zdaje się nie tyle ideologicznym przeładowaniem, co symptomem niedoskonałego systemu regulacji UE.

Mateusz Ostrowski, prawnik, doktorant na Uniwersytecie Warszawskim