Planowana zmiana przepisów ma wymusić ostrożniejszą jazdę poprzez powiązanie stawek za polisy OC z liczbą punktów karnych, które kierowca ma na koncie. Jednak poza systemem mogą znaleźć się kierowcy, którzy nie kupują tego obowiązkowego ubezpieczenia, gdyż nie mają własnego samochodu i poruszają się po drogach autami innych. Z szacunków porównywarki ubezpieczeń Porówneo wynika, że będzie to aż 3,5 mln osób. Często będą to - jeżdżący brawurowo - młodzi kierowcy.

Czytaj: Surowe kary i powiązanie kosztu ubezpieczenia z liczbą punktów karnych mają poprawić bezpieczeństwo na drogach>>
 

Kierowca nie zawsze jest właścicielem auta

Nowela otwiera drogę do zwyżki OC dla kierowcy, który popełnił wykroczenie, ale nie właściciela pojazdu, którym kierował sprawca wykroczenia.

 - Tymczasem wykroczeń drogowych dokonują ludzie, którzy wcale nie muszą posiadać samochodu - mówi Wojciech Rabiej, prezes porównywarki ubezpieczeń Porówneo. – I część kierowców znajdzie się poza planowanym systemem powiązania punktów karnych z cenami polis komunikacyjnych. To osoby, które mają prawo jazdy, ale nie własny pojazd i po prostu nie kupują OC – wyjaśnia.

W Polsce ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego (OC) mogą kupić i mają taki obowiązek tylko właściciele pojazdów. Samo posiadanie prawa jazdy nie daje możliwości zakupu polisy OC. Gdy kierowca bez własnego auta – będzie prowadził samochód należący np. do znajomego, rodziców czy auto służbowe i otrzyma punkty karne za popełnione wykroczenie drogowe - ubezpieczyciele nie podwyższą mu ceny z polisę OC, gdyż po prostu nie będzie jej kupował.

Z sondażu przeprowadzonego przez Porówneo wynika, że kierowcy bez samochodu to przede wszystkim osoby młode, w wieku do 29 lat. W tej grupie wiekowej ponad 30 procent deklaruje brak auta i korzystanie z pojazdów innych. W większości są to osoby studiujące lub pracujące i mieszkające z rodzicami, mieszkające na wsi lub w miastach do 500 tys. mieszkańców, na terenie wschodniej Polski. Poza studentami i uczniami w grupie kierowców bez własnego auta dość często są również gospodynie domowe (40 procent gospodyń deklaruje prowadzenie pojazdów innych osób) i osoby bezrobotne (30 procent). Ogółem brak samochodu, ale prowadzenie pojazdów innych deklaruje 16 procent respondentów.

Wzorce z innego systemu

Autorzy projektu nowelizacji przepisów powołują się na rozwiązania brytyjskie czy amerykańskie, które włączają do taryfy ubezpieczeń komunikacyjnych informacje o wykroczeniach popełnianych przez kierowcę. Tymczasem w Wielkiej Brytanii jest to spójny system, w którym OC może być kupowane zarówno przez kierowców jak i właścicieli pojazdów, a kierowcy nie posiadający własnego samochodu, lecz kierujący pojazdami innych – również mają obowiązek posiadania odpowiedniej polisy np. DOC (ang. drive other car) lub krótkoterminowej (ang. short-term car insurance). Za brak ubezpieczenia umożliwiającego kierowanie pojazdem innej osoby - nawet jeżeli właściciel auta ma wymaganą polisę OC - grozi 300 funtów kary, do 8 punktów karnych, a nawet zakaz prowadzenia pojazdów. Z kolei w USA dostępne jest ubezpieczenie dla kierowcy nie będącego właścicielem samochodu (ang. non-owner car insurance).

- Wydaje się, że wprowadzenie w Polsce systemu wiążącego punkty karne z ceną OC wymaga dodatkowych przepisów zobowiązujących zakup tej polisy również przez kierowców bez własnego auta, kierujących jednak pojazdami innych - mówi Wojciech Rabiej. - Inaczej ponad 3,5 miliona kierowców pozostanie poza systemem wiążącym punkty karne z ceną ubezpieczenia OC – dodaje Rabiej.

Niejasne zapisy

Projekt zmiany Prawa o ruchu drogowym zawiera też szereg niejasności, na które zwróciła uwagę Polska Izba Ubezpieczeń w opiniach zgłoszonych w trakcie procesu legislacyjnego. PIU wskazuje, że nie jest jasne, do jakich danych, dotyczących popełnionych naruszeń przepisów ruchu drogowego zakłady ubezpieczeń będą miały dostęp i w jakim terminie.

Wątpliwości ubezpieczycieli budzi też różny zakres danych udostępnianych zakładom ubezpieczeń z CEK opisany w art. 16 i art. 19 projektu ustawy, a także cel tego udostępniania.

PIU krytykuje też zapis o usunięciu danych niezwłocznie po dokonaniu oceny ryzyka i taryfikacji jako zbyt daleko idący. Izba zaznacza m.in., że dla celów dowodowych zakład ubezpieczeń potrzebuje tych informacji przez okres przedawnienia roszczeń o zapłatę składki, czyli trzy lata od dnia zawarcia umowy ubezpieczenia.